Dziki Krzyś odpala muzyczną petardę. Posłuchaj utworu „Ulubiony Kraj”

„Ulubiony Kraj” to pierwszy oficjalnie wydany singiel Dzikiego Krzysia. Jest to mieszanka muzyki techno z charakterystycznym punkowo-rapującym wokalem.

„Michał Anioł uważał, że rzeźba jest ukryta w skale i należy ją tylko wydobyć. Głupstwem byłoby się porównywać, jednak słowa mają dla mnie swoją energię, melodie i rytm. To na nich opieram swoją twórczość. Kiedy po raz pierwszy przeczytałem w internecie hasło ”Tu powinien być twój ulubiony kraj”, słowa uderzyły mnie swoją prostotą i celnością. Oto nawołanie do oczywistości – powtórzyłem je w myślach i usłyszałem jako refren.”

fot. materiały prasowe

Dziki Krzyś – w 1998 roku na komunię dostał targowego walkmana, do którego jego starszy brat wkłada kasetę Kazika “Oddalenie”. Cała reszta wydarzeń jest tylko tego konsekwencją. W wieku czternastu lat przyłapuje swoich przyjaciół na wąchaniu kleju, jest wstrząśnięty, próbuje sobie jakoś poradzić i sięga po… długopis. Tak napisał swoją pierwszą w życiu piosenkę. Dwa lata później założył punkową kapelę o nazwie ”Nie ma wyjścia” i kilka innych – „punk rock jest dla mnie wszystkim”.

W jego małej miejscowości pod Lublinem czas jakby stanął w miejscu. Jest 2006 rok, nie ma sprzętu, na struganymi kijkami leszczyny, uderzają w w wiekowe bębny i rzępolą na czym się da. 10 lat później gdy ta przygoda się kończy usłyszał od Roberta Brylewskiego: ”wy to tego nie pamiętacie, ale kiedyś nie było wzmacniaczy i grało się na radiach”. W 2017 roku zmęczony zespołami porzucił muzykę i zaczął pracę w teatrze. W tym czasie w Polsce wiele się dzieje, rap rośnie w siłę, a po pierwszym festiwalu rave’owym dochodzi do wniosku, że techno jest nowym punk rockiem.

Pandemia więzi go podczas pracy na ogromnym statku. Pod wpływem nowych inspiracji oraz wieści o sytuacji w kraju napisał numer “Brakuje słów” i używając pierwszy raz w życiu sampli nagrał go w swojej kajucie razem z teledyskiem. Po powrocie do Polski, napisał kolejne numery, ruszając kamperem w dziką trasę koncertową i znów poczuł, że żyje. Grał wszędzie: na streecie, w pubach a nawet na francuskiej plantacji winogron. Często słyszał, że co by nie zagrał i nie zaśpiewał brzmi to, jak punk rock – wykorzystał to. Sięgnął po gatunki popularne, tworząc elektronikę, ale też śpiewa i rapuje. Choć pamięta o korzeniach, muzyka przestaje być dla niego tylko walką, a staje się miłością w działaniu. W ten sposób stał się Dzikim Krzysiem.

 

fot. okładka singla

Leave a Reply