Starless to grupa utalentowanych muzyków, każdy z innego świata, ale za to ze wspólną pasją. “Missing You” to debiutancki album Starless, który ukazał się w minionym roku. Obecnie zespół nagrywa drugi w karierze, tym razem polskojęzyczny krążek długogrający. Zapraszamy na naszą rozmowę z artystami.
fot. Emilia Citko
Gdzie należy doszukiwać się początków płyty „Missing You”? Kiedy pojawiły się pierwsze pomysły, które zaczęły układać się w piosenki?
Marta Bejma: Zaczęło się w roku 2019, kiedy pojawiło się pytanie „Czy mogłabyś nagrać wokalizy do moich tekstów?”. Zapytał mnie o to Wojciech Kokociński po jednym z moich koncertów. Nikt nie spodziewał się, że z tak małego projektu powstanie Starless. 🙂 W tej chwili to bardziej rozbudowany skład, który marzy o wielu koncertach.
Czy zbierając początkowe pomysły na album „Missing You”, od razu wiedzieliście jak będą wyglądały Wasze piosenki? W którym momencie powstała koncepcja na cały album i do kogo należało ostatnie słowo w kwestii formy materiału muzycznego?
Marta Bejma: Oczywiście, że nie. 🙂 Na początku były to same linie melodyczne oparte na tekście, ale ciągle mi czegoś brakowało. Dlatego zaprosiłam do składu Piotra Prykę. Piotr na próbach ze mną doskonale ubrał w dźwięki całą resztę. Spotykaliśmy się na próbach co jakiś czas, tworząc materiał na płytę. Sami byliśmy zaskoczeni tym, co wyszło. Od razu stwierdziliśmy razem, że brakuje instrumentów smyczkowych… Nagrywaliśmy swoje pomysły, aranżowaliśmy. Płyta powstała w błyskawicznym tempie! Teraz kiedy nasz skład się skrystalizował, doszedł na stałe Szymon Czarnecki – flet oraz Bartek Pilarski – instrumenty perkusyjne, skupiamy się na stworzeniu czegoś zupełnie innego! Będzie na pewno z przytupem.
Piosenki z tego albumu spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem. A co według Was jest największą wartością tego materiału?
Marta Bejma: Dla mnie największą wartością na płycie są emocje. To w jaki sposób zaśpiewane i zagrane są utwory. Czasem słychać ogromną tęsknotę, a czasem po prostu niepewność czy smutek. Każdy wykonał swoje frazy z największą dbałością o szczegóły. Myślę, że ważny jest również tutaj przekaz tekstów. Płyta jest spójną historią.
W Waszej muzyce można usłyszeć wiele wpływów. Czy zaskoczyły Was opinie związane z Waszym pierwszym albumem? Czy pojawiły się takie recenzje, które były dla Was zaskakujące?
Marta Bejma: Bardzo zaskoczyło mnie jedno określenie „dream pop”! Nigdy o takim gatunku nie słyszałam i do dzisiaj nie wiem jak dokładnie brzmi… 🙂 Każdy z członków zespołu Starless wprowadza kawałek siebie do utworów i właśnie o tę różnorodność chodzi.
Co było najtrudniejsze w realizacji tego albumu? Czy były to kwestie związane z utrzymaniem spójnej wizji, realizacją, czy też ostatecznym wydaniem płyty „Missing You”?
Piotr Pryka: Szczerze to nie zastanawiałem się nad tym, co było najtrudniejsze. Z utrzymaniem spójności nie mieliśmy żadnych problemów, muzyka powstawała na bazie tekstów Wojtka i zależało mi na tym, aby zostały one dobrze opowiedziane muzyką. Chyba właśnie to było najtrudniejsze podczas tworzenia tego materiału. Wizja od początku tworzyła się sama w miarę powstawania kolejnych kompozycji.
Piosenki na tym albumie posiadają głęboki klimat, ale też indywidualną tożsamość. W jaki sposób staraliście się zachować spójność wszystkich utworów?
Piotr Pryka: Jak wiadomo płyta jest o tematyce miłosnej… a jak to w miłości bywa wszyscy doskonale wiemy. Są wzloty i upadki, jest radość i smutek, pojawia się tęsknota i spełnienie, stąd też ta indywidualna tożsamość każdego z utworów. Co do spójności, to bez wątpienia udało się ją zachować dzięki harmonii, która jest dość sprytnie przemycona do każdego z utworów. W każdym z nich pojawiają się podobne pochody akordowe, które różnią się między sobą artykulacją, rytmem, charakterem… Co jest również ciekawostką, każdy utwór na płycie „Missing You” zaczyna się od akordu mollowego.
Jednym z pierwszych singli promujących Wasz album był singiel „Dreamer”. Czy jest to dla Was szczególny z jakiegoś powodu utwór? Co jest najsilniejszą stroną tej propozycji?
Piotr Pryka: Wydaje mi się, że dlatego powstał teledysk do „Dreamer’a”, ponieważ jest on w miarę lekki w odbiorze, chyba najbardziej wesoły z całej płyty.
Jakie utwory z płyty „Missing You” są Wam szczególnie bliskie, chociażby ze względu na bardzo osobisty przekaz emocjonalny? Czy jest nim na przykład utwór tytułowy?
Marta Bejma: Dla mnie najważniejszym utworem jest utwór „Missing You”. Dlatego zależało mi, żeby był on również utworem i zarazem tytułem płyty. Po wyświetleniach na YouTube widać, że innym również przypadł do gustu.
Piotr Pryka: Najbliższymi dla mnie utworami z płyty „Missing You” są „Autumn Leaves” oraz „I Could be God”, ponieważ ich stylistyka jest mi najbardziej bliska. Znajduje się w nich dużo patosu („Autumn Leaves”) oraz momentami krzykliwy dramatyzm („I Could be God”).
Ważną częścią twórczości Starless są teksty. Jak doszło do Waszej współpracy z tekściarzem Wojciechem Kokocińskim? I dlaczego całość jest w języku angielskim?
Marta Bejma: Ciężko mi powiedzieć dlaczego autor tekstów upodobał sobie akurat ten język. Wojtek podszedł do mnie po jednym z moich koncertów i zapytał mnie wprost o możliwość współpracy. Zgodziłam się. 🙂
Czy artystce interpretującej czyjeś słowa łatwo było odnaleźć się w tych tekstach?
Marta Bejma: Tekstów było sporo. Zostały starannie wybrane przeze mnie oraz dopasowane do melodii, którą miałam w głowie. Wybrałam te, które według mnie miały najmocniejszy przekaz. Nie miałam trudności z odnalezieniem się w treści. Czasem tylko ciężko było mi dopasować melodię do napisanego już tekstu. Zawsze pracowałam odwrotnie… powstawała melodia, a dopiero później tekst.
fot. materiały promocyjne
Wasza płyta nie wpisuje się do końca we współczesne nurty muzyczne. Czy uważacie, że najbardziej wartościowy czas dla muzyki już minął? Co nie podoba Wam się we współczesnej muzyce rozrywkowej?
Piotr Pryka: Nasza płyta nie miała się wpisywać w żaden nurt, nie było żadnej celowości. Chcieliśmy pokazać tym albumem swoje emocje, muzyką namalować historię zaklętą w tekstach. Płyta powstała przy użyciu minimalnej ilości instrumentów. Początkowo tylko na wokal i pianino. By jednak dodać odrobinę innego koloru pojawił się pomysł, aby gościnnie na płycie zagrała wiolonczela oraz skrzypce. A odpowiadając na drugą część pytania… jedni mówią, że wszystko już było i nie ma już czego odkrywać w muzyce. Według mnie jest przerost wszechobecnego „plastiku” w muzyce, która nazywana jest popularną, jest trudniej niż zwykle o dobry tekst. Muzyka tworzona jest niedbale, szybko, przy użyciu głównie komputerów. Mam nadzieję, że tak zwany „współczesny nurt muzyczny” zniknie tak szybko, jak się pojawił, a żywa muzyka, grana tu i teraz, powróci do łask, ponieważ swoją prawdziwością potrafi pokazać pełen wachlarz emocji oraz zbudować niesamowitą dramaturgię podczas koncertów.
Jakie będą dalsze poczynania zespołu Starless? Czy macie jeszcze jakiś materiał w szufladzie, który być może także ujrzy światło dzienne?
Marta Bejma: Aktualnie pracujemy nad zupełnie nowym materiałem na drugą płytę. I tutaj ciekawostka… ponieważ teksty będą po polsku! Dużo osób na to właśnie czekało. 🙂 Tym razem teksty będą napisane przeze mnie, więc jest to na pewno wyzwanie. Za jakiś czas pojawi się nasz pierwszy singiel promujący płytę.
Czy jesteście przygotowani na skonfrontowanie swojej muzyki z publicznością na koncertach? Co jest według Was najważniejsze w prezentacji muzyki z płyty „Missing You” na żywo?
Marta Bejma: Po to żyjemy! Żeby grać dla Was <3 Nie ma nic przyjemniejszego niż pokazanie publiczności tego, co ćwiczyło się miesiącami w salce prób. Jesteśmy gotowi na granie na żywo! Najważniejszy jest klimat do takiej muzyki. Bardziej pasują do niej kameralne przestrzenie niż zwykły plener w dzień.