Closterkeller zapowiada trasę koncertową z okazji 30-lecia płyty „Blue”

Closterkeller ogłosił szczegóły trasy koncertowej z okazji 30-lecia wydania albumu „Blue”.

„Blue” to drugi studyjny album formacji Closterkeller, który ukazał się w 1992 roku nakładem SPV Records. Nazwę krążka, z języka angielskiego, można określić jako kolor niebieski lub smutek, co poniekąd koresponduje z zawartością tej płyty. W warstwie muzycznej znajdziemy tutaj dużo instrumentów klawiszowych, które doskonale komponują się z gitarami oraz emocjonalnym wokalem Anji Orthodox.

Polskojęzyczna edycja albumu w wersji kompaktowej ukazała się w 1999 roku nakładem Metal Mind Productions. Ciekawostką jest, że płyta „Blue” była nagrywana dwa razy, jednak po konsultacjach z Andrzejem Puczyńskim postanowiono skasować wersję pierwszą, gdyż zbytnio przypominała brzmienie poprzedniego albumu.

Tak mówiła o „Blue” Anja Ortodox:

„Wtedy znowu nie mieliśmy żadnego nowego pomysłu. Nawet nie myśleliśmy, że „udoskonalimy tę konwencję”. Po prostu zrobiliśmy następny materiał. Z tym, że robiony był w innych warunkach. Właściwie komponowaliśmy to tylko ja i Tomek Grochowalski, bo wtedy był poważny kryzys personalny w zespole. Przemek Guryn wyjechał do Stanów, gitarzysty zabrakło…”.

Za rejestrację materiału odpowiadał następujący skład: Anja Orthodox – wokal, Wolfgang (Tomek Grochowalski) – gitara basowa, Robert Ochnio (wówczas lider grupy Tubylcy Betonu) i Jacek Skirucha – gitary, Michał Rollinger – klawisze i Piotr Pawłowski – perkusja. Anja tak wspomina drugą sesję: „Przy drugim podejściu pojawili się nowi muzycy Robert Ochnio i Michał Rollinger – i odcisnęli swoje piętno na materiale” (wypowiedź dla magazynu Teraz Rock, grudzień 2003).

*****

Jak zapowiada grupa, jest to jedyna okazja, żeby posłuchać krążka „Blue” na koncertach, ponieważ zazwyczaj te utwory nie są grane. Dodatkowo, usłyszeć będziemy mogli również największe przeboje formacji. Można spodziewać się długich koncertów, bo sam materiał, który wypełnił „Blue” trwał ponad godzinę (17 utworów!).

Edycja angielskojęzyczna (CD wydanie 1992):

  1. „Vintage Wine” 3:32
  2. „Dance On The Highwire” 4:31
  3. „Nothing Is Here” 5:00
  4. „Lullaby” 4:11
  5. „Lose It” 3:59
  6. „Just Another Day” 4:59
  7. „Immanoleo (The Mummy)” 2:57
  8. „The Dead Zone” 5:07
  9. „Modesty Blaise” 4:27
  10. „I Don’t Believe” 4:04
  11. „Escape” 3:08
  12. „White Wolfgang” 2:25
  13. „Black Wolfgang” 2:56
  14. „Blue” 4:06
  15. „Lady Macbeth” 3:34
  16. „Epitaph” 1:10
  17. „Sin” 5:44

8 odpowiedzi na “Closterkeller zapowiada trasę koncertową z okazji 30-lecia płyty „Blue””

  1. Największą chorobą trasy XXX-Blue jest support Horta, który pojawia się wszędzie. Nie znam ani jednego Closteromaniaka, który nie byłby tym atencjuszem rozczarowany, zażenowany i zmęczony. A zły support boli przez cały koncert. Żeby dotrwać do ulubionego Closterkeller, trzeba się naprawdę namęczyć. Warszawa miała jeszcze Lorien. Inne miasta niestety nie miały takiego szczęścia. Taka trasa koncertowa jest raz w życiu. Anja mogła to lepiej rozegrać.

  2. Jak zepsuć jubileusz własnej płyty sobie i fanom? Byłam w Proximie, zaczęło się od godzinnej obsuwy szeregowego supportu, który w moim odczuciu jest nieporozumieniem całej trasy. Kolejne supporty były lepsze o czym wiedziałam, ale nie mogły sobie spokojnie pograć. Czy Closterkeller – wyczekiwana gwiazda najjaśniejsza, zespół na który żeśmy wszyscy przyszli mógł sobie spokojnie pograć na swoim koncercie? Ależ oczywiście, że nie. Czy tak się świętuje ze swoimi fanami jubileusz własnej płyty??? Warszawa powinna dostać jeszcze jeden termin tam gdzie mieli okienko, ale oczywiście go nie dostanie. Bo jak się coś schrzaniło, to najłatwiej jest zamieść to pod dywanik i już nie ma, i po problemie, i nic się nie stało.

  3. Ta impreza to był Prywatny Festiwal Muzyczny Ani Orthodox. Festiwal rozpoczął się z ponad godzinnym opóźnieniem. Do gustu przypadł mi występ ostatniego wykonawcy. Cieszę się jak głupia, że do niego dotrwałam po 5 godzinach stania na nogach i klaskania, bo trzeba było się jakoś zachować.

    1. Nie przesadzaj z tymi 5 godzinami, ale faktem jest, że aby zobaczyć Clostera trzeba było przejść kilku godzinny mongolski festiwal, niepotrzebnie, szkoda.

      1. W Warszawie 3 supporty to było przegięcie, zwłaszcza, że było ponad godzinne opóźnienie, a potem się zmieniają, na nowo stroją, tyle godzin stać i czekać na występ zespołu, na którego koncert się przyszło, to nie jest w porządku, nawet nie można było opuścić klubu i wrócić. O jakości supportów, zwłaszcza J.H. to się nie wypowiem, bo mi to usuną. Mogli dać nam Stillnox i Lorien, albo sam Lorien. Closter wyszedł na scenę też dużo opóźniony, wiadomo dlaczego i pędził tak, jakby go kto gonił. I wcale nie wykonali całej płyty Blue, a spoza zaledwie 3 utwory. To nie był udany jubileusz.

  4. Słaby support nie pomaga, a przeszkadza gwieździe. Anju Orthodox, nie promuj muzyki, której sama nie słuchasz. Nie załamuj swoich wiernych fanów.

  5. Gwiazda, która robi z koncertu jubileuszowego swojej najważniejszej w całej dyskografii płyty kiepski festiwal muzyczny, w dodatku pozbawiony klimatu Closterowego, musi bardzo nie szanować i bardzo nie rozumieć potrzeb swoich najwierniejszych fanów. Podziwiam wszystkich Closterowców, którzy przeżyli bez szwanku na sercu i duszy rozwleczone w czasie 2 czy 3 supporty wzięte z d***, bo jak inaczej opisać np. takiego J.H., na dodatek wszech obecnego na trasie? Anja ponoć szykuje się na solo, czyli tłumacząc na polski przestaje się przejmować nami, czyli fanami najlepszego polskiego zespołu Closterkeller. Tak przynajmniej uważają niektórzy Closterowcy, równie mocno jak ja poirytowani rozkładem jazdy na koncertach na cześć Jubilatki. Czy w każdej plotce tkwi ziarno prawdy? Ja uważam, że Anja na tym solo to by się mocno przejechała, jak większość wokalistek w historii muzyki rock/metal, które poszły w solo i teraz nie mają nic, bo raz zniszczyły swój rodowód w postaci kultowego zespołu (wrócić można fizycznie, ale nie psychicznie), a dwa, bo solistka w tym świecie nic nie znaczy. Bardzo chcę wierzyć, że nadchodzące solo Anji to jedynie wytwór wyobraźni mocno znerwicowanych, sfrustrowanych i zawiedzionych Closterowych wyjadaczy, będący efektem ubocznym (jednym z wielu) tej jednej z gorszych tras koncertowych w historii Closterkeller.

    1. Czy jedna z gorszych tras w historii? Ja bym była za tym, żeby oceniać poszczególne lokalizacje i ich rozkłady jazdy, a nie trasę ogólnie. Ja akurat miałam szczęśliwy rozkład jazdy, bo był tylko 1 przeszkadzajek i był nim Stillnox, czyli byt jak najbardziej strawny dla Closterowców i klimatyczny. Ale gdybyśmy dostali np. to co dali Wawie, to miałabym mówiąc delikatnie wkurza. Co do plotki o solo, to też mi się obiło o uszy. Mam nadzieję, że to tylko plotka.

Leave a Reply