Maja Kleszcz – “B.L.UES” [RECENZJA]

Nasz ocena

„B.L.UES” Mai Kleszcz to niezwykły, rocznicowy album wypełniony w całości tekstami Bogdana Loebla, mistrza stylistyki polskiego bluesa, który w 2022 roku obchodzi 90. urodziny. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.

Recenzja płyty “B.L.UES” – Maja Kleszcz (Mystic Production, 2022)

Album “B.L.UES”, który nagrała Maja Kleszcz, posiada kilka ciekawych wątków i rozwiązań muzycznych. Przede wszystkim nieprzypadkowo został nagrany w 90. urodziny Bogdana Loebla, twórcy wielu tekstów do nieśmiertelnych piosenek, m.in. zespołu Breakout. Ważnym aspektem, dopełniającym to wydarzenie są jednak osobliwe wykonania jednej z najbardziej charyzmatycznych wokalistek, śpiewającej już wcześniej słowa Loebla chociażby na płytach projektu incarNations.

Na płycie znalazły się potężne, niegasnące przeboje Tadeusza Nalepy (“Kiedy byłem małym chłopcem“), ale też bardziej intymne fragmenty tej jakże ważnej twórczości (“Liście zabrał wiatr“). A przecież Loebl pisał nie tylko dla Breakoutu, czego przykładem jest zaskakująca interpretacja piosenki “Anno” z repertuaru Stana Borysa.

Niespodzianką są tutaj nowe aranżacje, które jednak nie idą w stronę modnych zapatrywań muzycznych. Artystka postawiła na organiczne brzmienie, ubarwione dźwiękami dęciaków, kontrabasu, a także klasycznej gitary akustycznej (ponad 100 letniej!) i perkusji. Udało się jednak uzyskać coś pomiędzy szlachetnością idącą w stronę poetyckiego wysublimowania, a knajpianym klimatem (“Zanim wstanie miasto“). Natomiast pojawiająca się namiastka teatralności nie jest przesadzona i staje się tylko delikatnym dopełnieniem całości, bo tak naprawdę liczy się bluesowy sznyt, który nawiązuje do niewspółczesnego charakteru tych piosenek. W końcu każda z nich ma być przeniesieniem tamtejszej energii do dzisiejszych czasów, podkreślającą przy tym niesłabnącą wartość tekstów solenizanta.

Samo podejście do formy kompozycji jest więc dosyć oszczędne, gdzie bez uzupełniania całości syntetycznymi dodatkami oddano ich naturalny koloryt. Jedynie czasem forma utworów wydaje się nadmiernie ascetyczna, przez co nie zawsze udało się zbudować odpowiednie napięcie (“Oni zaraz przyjdą tu“). Rekompensują to lekko jazzujące motywy (“Zabrakło łez“).

Maja Kleszcz na albumie streściła to, co stanowi o wyjątkowości dokonań poety i tekściarza Bogdana Loebla. Nie eksponując nadmiernie swojego mocnego głosu, stworzyła nastrój, który łączy bluesową wytrawność z retro teatralnym szykiem oraz ponadczasowym, organicznym zacięciem. I nawet jeśli brakuje chwilami czegoś bardziej angażującego, to jest co najmniej ciekawie. “B.L.UES” to nieźle odrobiona praca domowa.

Łukasz Dębowski

 

 

Maja Kleszcz z bluesowym utworem “Rzeka dzieciństwa”

Leave a Reply