„Odwilż” to premierowy mini album Almiry, który ukazał się 20 maja. Jednocześnie w sieci pojawił się teledysk do nowego singla „Znikam”. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją EPki.
fot. okładka albumu
Recenzja EP „Odwilż” – Almira (2022)
Na mini album „Odwilż” składa się sześć lekkich, a przy tym niewspółcześnie stylowych piosenek, będących odbiciem czegoś niezwykle autentycznego. To intymna opowieść Almiry osnuta subtelnymi dźwiękami pianina i instrumentów smyczkowych. Dosyć oszczędna forma odsłoniła nie tylko szlachetny wokal artystki, ale wrażliwość, bez której ten naturalnie prezentujący się projekt nie mógłby się udać.
Wokalistka ma na koncie współpracę jako trener wokalny z największymi na polskiej scenie muzycznej – od Muńka Staszczyka po Margaret. Jednocześnie tworzyła własne propozycje, które będą w stanie odzwierciedlić jej emocjonalną sferę i pokazać, że jako artystka także ma coś do powiedzenia. Po wysłuchaniu jej EPki nikt nie będzie miał wątpliwości, że Almira nie tylko ma pomysł na własną twórczość, ale także posiada umiejętność materializowania pewnej wizji artystycznej w zwiewnych, jakże poruszających piosenkach.
Całość jest spójna, bo opiera się na prostej zasadzie – czysty dźwięk, jasny przekaz i bezpośredni kontakt ze słuchaczem poprzez poruszający wokal. I nawet jeśli chciałoby się przełamać lub ubarwić taką konwencję czymś bardziej charakternym, to nie można zarzucić artystce otwartości na ciepłe, klasycznie prezentujące się brzmienie.
To zderzenie fortepianu z doskonale prezentującym się kwartetem smyczkowym (Smooth Quartet) wystarczyło, by we właściwy sposób oddać przekaz poszczególnych propozycji, wśród których broni się nawet ta napisana w języku angielskim („Write Me Off”). Artystka stawia na zrozumiałą poetykę słowa, dzięki czemu dobrze wypadają bezpośrednie, dosyć czytelnie zaprezentowane teksty („Wiosna”). Oczywiście wykształcona wokalistka (absolwentka Wydziału Jazzu w Katowicach) nie działała sama, bo do współpracy zaprosiła nie tylko Smooth Quartet, ale także m.in. młodego muzyka Jakuba Dzierżanowskiego (JaDzz), który miał niebagatelny wpływ na ten album („Ciężar minionych dni”). Jednak wszystkie propozycje zostały nasączone czułością samej Almiry i bez niej ładnie poprowadzone harmonie nie byłyby tak okazałe, a trzeba dodać, że niektóre z nich mają faktycznie mocny wyraz twórczy (warto zwrócić uwagę na „Znikam”).
Almira to artystka, która z gracją potrafi poruszać się pomiędzy klasyczną dbałością o szczegóły, ujmującą melodyką, a czymś kunsztownie nieprzesadnym. I to bez popowej pospolitości. Odnajdziemy więc w tych utworach szacunek do każdego dźwięku, przez co tak bardzo album „Odwilż” potrafi oddziaływać na słuchacza. Piękne w swej prostocie. Po prostu.
Łukasz Dębowski
fot. materiały prasowe
Spodziewałam się, że EPka Almiry zaskoczy, ale „Odwilż” przeszła najśmielsze oczekiwania! Każda z piosenek wyróżnia się osobistą historią i trafia głęboko w słuchacza, wokal jest jak miód, a otaczająca go melodia to wisienka na torcie. I ten kwiecisty teledysk! Chociaż singiel ma tytuł „Znikam,” to Almira wpada z impetem! Petarda!!!
Brawo, świetna EPka!
Zniknąć dziś ale z nadzieją, że jutro będzie nowe, lepsze, pieknięjsze. Czego więcej można oczekiwac? Słowa i muzyka, ktore dają ukojenie