Daria Zawiałow – “Wojny i Noce” [RECENZJA]

Nasz ocena

Wojny i Noce” to trzeci album studyjny Darii Zawiałow, a zarazem pierwszy koncepcyjny w dorobku artystki. Premiera płyty odbyła się 11 czerwca 2021 i z miejsca zdobyła przychylne opinie krytyków. My także podjęliśmy się zrecenzowania tego wydawnictwa.

Recenzja płyty “Wojny i Noce” – Daria Zawiałow (Sony Music Entertainment Poland, 2021)

“Wojny i Noce” to z pewnością najbardziej wyczekiwany album Darii i jej zespołu. Wiąże się to nie tylko ze stale rosnącą popularnością wokalistki z Koszalina, ale i z przemyślaną promocją wydawnictwa. Jak wspomnieliśmy we wstępie, “Wojny i Noce” to album koncepcyjny, czyli taki, na którym utwory tworzą spójną literacko i muzycznie całość.

Jak przyznaje sama autorka, to właśnie kreacja części wizualnej projektu zajęła jej i Michałowi Kushowi (producentowi) najwięcej czasu. Powstała postać Darii – Mangi, która pojawiała się na okładce każdego singla, aż wreszcie jej podobizna widniała też na coverze całej płyty.

Przechodząc do singli – wydawnictwo promowały cztery utwory. Pierwszym z nich był „Kaonashi”, do którego powstał obraz z gościnnym udziałem aktora Dawida Ogrodnika. Wideo porusza tematykę przemocy domowej, Dawid gra oprawcę, Daria ofiarę. Utrzymany w czarno-białej kolorystyce teledysk zdobył statuetkę PL Music Video Awards za najlepszy klip w kategorii POP.

Następnie światło dzienne ujrzał “Za krótki sen” – piosenka nagrana wspólnie z Dawidem Podsiadło. Kompozycja również doczekała się “ekranizacji”. Utwór jest bardzo lekki, mocno radiowy, nie dziwne więc, że jest najchętniej słuchanym z płyty. “Za krótki sen” to przystępna propozycja od Darii i Dawida, jednak osobiście od takiego duetu oczekiwałam dużo więcej.

Po dwóch raczej spokojnych zapowiedziach na salony z impetem wjechała “Żółta Taksówka” – mój zdecydowanie ulubiony singiel z albumu. Zarówno tekstowo, jak i muzycznie jest to najbardziej interesująca kompozycja. Storytelling Darii w tym kawałku jest wręcz fenomenalny, a syntezatorowa ścieżka melodyjna przenosi wprost do lat 80-tych. “Żółta Taksówka” nie doczekała się jednak teledysku.

 

Ostatnim singlem promującym płytę były tytułowe “Wojny i Noce”. Do piosenki powstał klip w postaci anime, z występującą w nim oczywiście Darką – Mangą w roli głównej. Artystka tym teledyskiem spełniła swoje marzenie z dzieciństwa i doczekała się własnej japońskiej animacji. Sam utwór nie powala, w moim odczuciu jest wręcz trochę dziecinny. Jednak takie wrażenie może być spotęgowane kojarzonym od razu z singlem anime.

Jednak “Wojny i Noce” to (na szczęście) nie tylko single! Sama płyta zaczyna się z wysokiego C, bo elektryzującym “Oczy – Polaroidy”. Następnym mocnym punktem na albumie jest “Metropolis” z wyraźnymi aluzjami do obecnej sytuacji politycznej w Polsce. To pierwsze tak jawne stanowisko Darii, która w swojej wcześniejszej twórczości raczej unikała światopoglądowej tematyki.

Wyjątkowo dużo jak na Zawiałow jest na “Wojnach i Nocach” kompozycji w języku angielskim, bo aż trzy – “Hollow”, “Flower Night” i “Socjopathetic”. Piosenki te są raczej najmniej popularnymi z albumu, jednak moim zdaniem mają “to coś”! “Flower Night” jest bardzo energetyczne, co stoi w kontraście z melancholijnym “Socjopathetic”, które jest moim zdecydowanie ulubionym utworem z tej płyty i jednym z ulubionych z całej twórczości Darii Zawiałow. Piosenka stanowi też magiczny moment na koncertach, kiedy to każdy zapala latarkę w telefonie i tworzy się naprawdę niezwykła atmosfera.

 

Godnymi uwagi kawałkami z albumu są jeszcze “Principolo” i “Fuzuki”. Pierwszy bardzo mocny lirycznie, napięcie buduje również niebanalnym muzycznym wstępem. Natomiast z pozoru pogodne “Fuzuki” (co w japońskim kalendarzu oznacza lipiec) to tak naprawdę ubolewanie nad postępującymi nieuchronnie zmianami, m.in. klimatycznymi, na naszej planecie.

Dowodem sukcesu “Wojen i Nocy” jest pokrycie się platyną w zaledwie kilka miesięcy po premierze. Koncerty Darii Zawiałow z “Wojny i Noce Tour” objęły 11 największych miast w Polsce. Dodatkowo, cała trasa miała swój finał na wyprzedanym Torwarze, który jest marzeniem każdego polskiego artysty estradowego.

Przyznam, że jestem fanką Darii od czasów “A Kysz!”. Uważnie śledzę jej karierę, od lat jest moją ulubioną polską wokalistką. Dlatego moje wymagania co to “Wojen i Nocy” były naprawdę wysokie. Nie ukrywam, że single (poza “Żółtą Taksówką”) nie przypadły mi do gustu i wpędziły w obawy co do całego albumu. Jednak zawartość płyty, na szczęście, mnie nie zawiodła. I chociaż niepodważalne jest, że Daria stała się już mainstreamową artystką, to jej twórczość utrzymywana jest na wysokim poziomie oraz w charakterystycznym stylu.

Aleksandra Klimowicz

 

Jedna odpowiedź do “Daria Zawiałow – “Wojny i Noce” [RECENZJA]”

Leave a Reply