„Dziadek słuchał całej płyty i jest ze mnie bardzo dumny” – Ochman [WYWIAD]

Krystian Ochman, zwycięzca 11. edycji The Voice of Poland, wnuk słynnego polskiego tenora Wiesława Ochmana prezentuje debiutancki album zatytułowany po prostu „Ochman”. Zapraszamy na naszą rozmowę z artystą.

fot. materiały prasowe

Co było dla Ciebie najważniejsze jeśli chodzi o nagrywanie debiutanckiego albumu?

Najważniejszy dla mnie był przede wszystkim tekst. Chciałem móc utożsamiać się z tym, co śpiewam. Zdaję sobie sprawę, że słowa nie są tak do końca moje, bo współpracowałem przy tej płycie z doskonałymi muzykami i tekściarzami.

Jednak byli oni w stanie wyrazić, to co czuję. Ubrali w słowa wszystko tak jak tego chciałem, co jest dla mnie ważne i za co im bardzo dziękuję.

Czy zdarzyło się może tak, że czegoś nie byłeś pewien, a ktoś próbował Cię do czegoś przekonywać jeśli chodzi o tworzenie materiału na Twoją pierwszą płytę?

Byłem bardzo otwarty na podpowiedzi innych, bo pierwszy raz znalazłem się w takim miejscu, że nagrywałem swoje piosenki. Praca w studiu nagraniowym też była dla mnie nowością. Słuchałem sugestii innych, ale nigdy nikt nie musiał mnie do czegoś przekonywać. Jeśli coś mi nie odpowiadało, to nie robiliśmy tego. Musiałem czuć, że to co nagrywam jest dla mnie dobre. Nikt mnie więc do niczego nie namawiał. Jeśli nie czułem czegoś, to porzucaliśmy taki utwór i zaczynaliśmy tworzyć coś od początku. Wszystko szło na tyle swobodnie, że Universal dał nam zielone światło i mogliśmy robić, to co naprawdę czujemy.

Forma wszystkich piosenek jest nowoczesna, co równoważy się z Twoim szlachetnym głosem. Czy przyjęliście takie założenie, że mają to być piosenki współczesne, nieidące w stronę na przykład musicalu?

Piosenki, które ostatecznie znalazły się na płycie są zbudowane dosyć standardowo – zwrotka, refren, zwrotka. Każdy utwór trwa określoną ilość czasu. Miałem pomysł, żeby niektóre z nich były dłuższe, bo nie chciałem się ograniczać, jednak nie wiem, czy byłoby to dobre dla mnie na dzień dzisiejszy. Podpowiedzi były więc takie, żeby nie przedłużać kompozycji w nieskończoność, bo może to być na razie za trudne jeśli chodzi o odbiór. Wszystkiego uczyłem się w studiu nagraniowym na bieżąco. Poza tym słucham dużo muzyki współczesnej, więc było naturalnym, że chcę nagrać piosenki, które będą nowoczesne. To było także zgodne z pomysłami jednego z producentów płyty, czyli Juliusza Kamila. Musicale robiłem jakiś czas temu, a takim odwołaniem się do tego jest na płycie utwór „Prometeusz”. Teraz próbuję używać mojego głosu w muzyce rozrywkowej i wcale to nie jest łatwiejsze. To wymaga także dużego zaangażowania wokalnego, czujności, umiejętności słuchania siebie. Poza tym z takim repertuarem będę czuł się dobrze na scenie, bo ja lubię ruch, potrzebuję takiej energii, którą daje mi ta muzyka.

 

fot. okładka płyty

Co było dla Ciebie najtrudniejsze w trakcie tworzenia i nagrywania pierwszej płyty?

Za każdym razem, gdy wchodziłem do studia chciałem dać z siebie jak najwięcej. Starałem się robić wszystko możliwe najlepiej i ta praca bardzo mnie nakręcała do tego, żeby jeszcze więcej pracować. Jestem bardzo niecierpliwy i chciałbym wszystko szybko mieć gotowe tu i teraz. A tak się nie da. Na dobry efekt końcowy trzeba długo pracować, a do tego doszedł jeszcze COVID, który opóźniał nagrania. Także najtrudniejsze było mierzenie się samym ze sobą.

A miałeś jakieś trudności śpiewania w języku polskim? I dlaczego zdecydowałeś się nagrać wszystkie piosenki w tym języku, skoro łatwiej jest Tobie wyrażać siebie w języku angielskim?

Na pewno nie było to dla mnie ułatwienie. Poza tym zdaję sobie sprawę, że jestem w Polsce, wygrałem program The Voice of Poland i dlatego wiedziałem, że chcę śpiewać w języku polskim. Nie chciałem sobie ułatwiać i nagrywać piosenek po angielsku. To była też dla mnie dobra szkoła, bo cały czas ćwiczę mowę w ojczystym języku. Starałem się więc, żeby dopracować to możliwie dobrze pod względem dykcji, wymowy, ale też wyrażania sensu tych utworów. Myślę, że to się udało, z czego bardzo się cieszę. Coraz więcej znam polskich słów i już od jakiegoś czasu zacząłem też rozumieć o czym śpiewają inni polscy artyści. Miało to dla mnie dużo znaczenie, gdy nagrywałem swój repertuar.

Czy w domu w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszkałeś, więcej mówiło się w języku angielskim czy polskim?

Rodzice wymagali, żebyśmy mówili po polsku, więc w domu rozmawialiśmy w dwóch językach. Jednak więcej czasu spędzałem w szkole i wtedy nie słyszałem języka polskiego. Później rodzice wysłali mnie do polskiej szkoły w Waszyngtonie. Wieczorami mama czytała mi książki w ojczystym języku. W tamtym czasie miałem wiele zajęć pozalekcyjnych, grałem w piłkę, ale też miałem lekcje języka hiszpańskiego, więc jako dziecko nie lgnąłem tak bardzo do szkolenia swojego języka rodzinnego. To był intensywny czas. Pamiętam, że jak rodzice kłócili się po polsku, to wtedy nie byłem w stanie zrozumieć o czym mówią (śmiech).

Na płycie znalazły się bonusowo „Światłocienie” w języku angielskim. Skąd taki pomysł, skoro zamysł był taki, że całość nagrywasz w języku polskim?

Tak, całość miała być po polsku, ale chciałem nagrać jeden utwór w języku angielskim. Na początku myślałem, żeby płyta była podzielona pół na pół jeśli chodzi o język, ale szybko pozbyłem się tego pomysłu. Dlatego rozpoczynam płytę piosenką „Światłocienie”, a kończę ją „Lights In The Dark”. Warto zwrócić uwagę, że obie wersje różnią się od siebie także muzycznie. Polska wersja jest bardziej nowoczesna, lżejsza, a angielska wydaje się głębsza, hipnotyzująca, trochę mroczna. Tematycznie to się dobrze ułożyło.

 

Nie zdecydowałeś się nagrać na płytę coverów, za które publiczność pokochała Cię w programie The Voice of Poland. Dlaczego?

Nie chciałem dotrzeć jedynie do odbiorców programu. Uznałem, że od razu muszę patrzeć szerzej. Nie chciałem stać w miejscu, potrzebowałem pokazać już kolejne rzeczy. Po programie moja publiczność też oczekiwała nowości. Poza tym czułem potrzebę pokazania, że moja pierwsza płyta będzie naprawdę moja. Nagrywanie coverów nie miało teraz dla mnie sensu, bo zaburzyłoby taką koncepcję albumu.

Jednym z bardziej zaskakujących utworów na płycie jest piosenka „Ja to znam”, w której pojawił się raper Avi. Jak to się stało, że na niego trafiłeś i postanowiłeś razem z nim coś stworzyć?

Już w momencie nagrywania „Światłocieni” pojawił się pomysł, żebym nagrał coś z jakimś raperem. Chciałem tego, tym bardziej, że za każdym razem sygnalizowałem, co jest dla mnie najważniejsze podczas tworzenia piosenek. Najistotniejszy jest tekst, który staje się treścią każdego utworu. Szukaliśmy więc rapera, potrafiącego używać istotnych słów, układających się w życiowe opowieści. Nie orientowałem się za bardzo, kto w Polsce jest takim artystą. Ktoś podpowiedział mi, że oldschoolowo, ale w nowoczesnej formie tworzy Avi. Bardzo mi to odpowiadało. Jego kawałki są więc jakościowo dobre i bardzo treściwe. Wiedziałem, że jego utwór w moim wykonaniu będzie szczery, bo utożsamiałem się z jego słowami. Tym bardziej, że rozmawiałem z nim o czym chciałbym zaśpiewać – stąd pojawiły się w tekście złamane obietnice, rozczarowanie w stosunku do bliskich ludzi, którzy z jakiegoś powodu zawiedli, itd. Przekaz jest jednak bardziej uniwersalny, na czym też mi zależało.

 

Czy na płycie znalazły się jeszcze jakieś teksty, które z jakiegoś powodu są dla Ciebie osobiście szczególnie ważne?

Na pewno teksty „Gdzie iść?” i „Nie chcę już czekać” są dla mnie osobiście ważne. Znajduję w nich bliskie mi znaczenia. Pierwszy mówi, co dzieje się w naszej głowie, gdy w życiu dzieje się źle. Drugi dla odmiany pokazuje, że nawet jeśli jest nam niedobrze, to musimy iść do przodu, bo musimy żyć. Zmaganie się z przeciwnościami losu pomaga nam stawać się lepszą wersją siebie. „Nie chcę już czekać” pokazuje, że w życiu nie jest łatwo, ale nie należy rozpamiętywać, to co już jest za nami, bez względu na to, czy były to dobre czy złe rzeczy. Nie należy stać w miejscu, ale nie można też zapominać o tym, co miało już miejsce w naszym życiu. Nie lubię opisywać tekstów, bo one zawierają dużo emocji. Warto posłuchać tych piosenek i spróbować poszukać w nich czegoś dla siebie, bo wiem, że jest w nich jakaś wartość.

Nie mógłbyś wyjść na scenę, gdyby Twoje piosenki nie miały tej treści?

Bardzo chciałbym koncertować, a wiem, że gdyby moje piosenki niosły tylko puste słowa, nie mógłbym ich nagrać. Wychodząc z takimi utworami na scenę, czułbym się dziwnie. Ja czuję potrzebę mówienia o czymś poprzez muzykę. Potwierdzeniem tego, że moje piosenki mają wartość jest ich odbiór przez publiczność. Czasem czytam, że ktoś się wzruszył podczas słuchania tego, co śpiewam. To jest wspaniałe uczucie i nawet trochę się tego wstydzę. Nie wiedziałem, że mogę w taki sposób być odbierany przez innych.

Jakim dopełnieniem tego co robisz będą koncerty? Inaczej traktujesz możliwość wyrażania siebie na scenie niż pracę w studio nagraniowym?

W studiu muszę myśleć, żeby technicznie coś wypadło perfekcyjnie. Muszę się trzymać jakiegoś schematu, żeby nagrać dobrą piosenkę. Koncert daje mi natomiast znacznie więcej możliwości. Na żywo mogę zaśpiewać coś inaczej, mocniej, dać większy upust emocjom, które w danym momencie we mnie siedzą. Ktoś nawet powiedział, że na żywo brzmię lepiej niż w studiu. Czuję, że więcej będę mógł pokazać na koncertach. Przecież muzyką można się bawić, pokazywać kilka wersji tej samej piosenki. To jest wspaniałe.

Czy w nagrywaniu tej płyty pomogła Ci nauka na Akademii Muzycznej w Katowicach?

Ta szkoła dała mi warsztat, ale także głos. Bardzo wiele nauczyłem się w tej szkole. Nauka na uczelni dała mi mnóstwo wiedzy oraz umiejętności posługiwania się głosem, co mogłem wykorzystać będąc w The Voice of Poland i w trakcie nagrywania płyty. Widzę progres z perspektywy czasu, szczególnie gdy słucham siebie sprzed kilku lat. Wtedy wydawało mi się, że coś jest dobre, a teraz wiem, że to było jeszcze nie najlepsze. Spojrzenie na pewne rzeczy po czasie pokazuje jak duże znaczenie miała edukacja. Szkoła nie daje tylko możliwości odnalezienia siebie na scenie, ale daje szerszą perspektywę spojrzenia na pewne rzeczy z boku. Można nabrać do różnych sytuacji większego dystansu i zauważyć, że coś jest wartościowe, a przez to właściwe. Pewne rzeczy po prostu stają się bardziej świadome, co ma duże znaczenie w klasyce, ale też w wyrażaniu siebie poprzez muzykę rozrywkową.

Dobrze radzisz sobie także jako instrumentalista, bo potrafisz grać na fortepianie i na trąbce. Na ile te umiejętności mogłeś wykorzystać, nagrywając swój pierwszy album?

Pracując nad piosenkami zdarzało się, że dawałem producentowi jakieś wskazówki, albo przekazywałem swoje akordy lub przejścia dźwiękowe. W studiu nie miałem jeszcze takiej możliwości pokazać, że potrafię grać na instrumentach, ale na koncertach będę chciał wykorzystać swoje umiejętności. Myślę, że usiądę za pianinem i zaśpiewam jakąś balladę zupełnie akustycznie. Do trąbki też kiedyś wrócę, bo póki co nie miałem okazji grać na tym instrumencie, a jeśli się nie gra, to jakość wykonawstwa spada.

Zastanawiałeś się w ogóle, co by było, gdyś nie wygrał programu The Voice of Poland? Jak wyglądałoby teraz Twoje życie?

Przypuszczam, że wróciłbym do szkoły i dalej szkolił się w tym samym kierunku. Nie chcę wierzyć, że po pierwszych małych sukcesach, to już jest mój najlepszy moment w życiu. Wolę skupiać się na tym, co będzie i wierzę, że najlepsze dopiero się wydarzy. Dumny jestem z tego, że wygrałem The Voice of Poland, ale wolę dalej pracować i stawać się we wszystkim jeszcze bardziej precyzyjnym. Nie tylko o planach zawodowych tutaj myślę, ale o też byciu lepszym człowiekiem. Chciałbym nadal móc realizować się jako artysta. Wiem, że jest wielu młodych ludzi, którzy mają wspaniałe pomysły, ale nie znajdują siły, żeby je wprowadzać w życie. Ja chciałbym móc znajdować w sobie wiele wytrwałości, która pomoże mi realizować kolejne moje plany. A tych mam bardzo dużo.

Co powiedział Twój dziadek Wiesław Ochman, gdy usłyszał Twoje pierwsze piosenki?

Dziadek słuchał całej płyty i jest ze mnie bardzo dumny. Mówił, że nagrałem wspaniały album, co jest dla mnie ogromnym szczęściem. Byłem jego opinią zaskoczony, ale jeszcze bardziej zdziwiło mnie zdanie mojej mamy, która nie przepada za muzyką współczesną i rapową. A okazało się, że jej ulubionym kawałkiem z płyty został numer „Ja to znam” nagrany z Avi, o którym wcześniej rozmawialiśmy.

Rozmawiał: Łukasz Dębowski

 

5 odpowiedzi na “„Dziadek słuchał całej płyty i jest ze mnie bardzo dumny” – Ochman [WYWIAD]”

Leave a Reply