22 października Sara wydała długo wyczekiwaną płytę “NEOWISE”, która zachwyca kobiecą siłą, magnetyzmem i wrażliwością. To polskie R&B w najlepszym wydaniu. Poznajcie naszą recenzję tego albumu.
Recenzja płyty “NEOWISE” – Sara (2021)
Wcale nie jest łatwo stworzyć nowoczesną produkcję (AWGS i Kxllage), która będzie w należyty sposób podkreślała współczesne brzmienie R&B, soulu i szlachetnego popu. Przenikliwość i umiejętność czerpania z tych gatunków niewątpliwie posiada Sara, która od lat współpracuje z wieloma artystami na polskim rynku muzycznym. Teraz wokalistka powraca w solowej odsłonie (album “NEOWISE”), pokazując, że sama także ma sporo do zaprezentowania, nie ustępując miejsca kolegom po fachu, z którymi wiele razy dzieliła scenę.
Tylko w mijającym roku wokalistkę można było zobaczyć i usłyszeć na koncertach obok Rasmentalism. Wcześniej nagrywała z P.Unity, Mięthą i samym Michałem Urbaniakiem! Zdobyte doświadczenie wokalistka przełożyła nareszcie na własne piosenki. Nareszcie, bo od płyty “Światłocienie” minęły już 3 lata.
Na płycie “NEOWISE” zachowano większą spójność materiału, nie przerysowując całości nadmierną ilością elementów. Przy tym jest bardziej świadomie, dojrzale i przede wszystkim kobieco. Poruszająca wrażliwość Sary jest nie do ocenienia. Tworzy ona konstruktywną całość z melodiami, które stanowią o jakości albumu “NEOWISE”. Z jednej strony dostajemy miękki, hipnotyzujący puls, a z drugiej świetnie zapętlającą się harmonię dźwięków (“Rysy”). Sara ujarzmia te kompozycje poprzez znakomite wyczucie flow każdej kompozycji.
Nie da się ukryć, że pomiędzy nią a tymi piosenkami występuje chemia, nawet jeśli dostajemy na swój sposób przebojowe rytmy (“Ciemność”). Tętno miarowo płynie jednak przy bardziej stonowanych dźwiękach (świetny duet ze Skipem w “Po co”), choć wokalistka potrafi też pokazać swój temperament wykraczając poza oczywistą stylistykę. Tak dzieje się, gdy pojawia się coś na kształt hip-hopowej ekspresji (“Dalej nie będziemy się oglądać”).
Pomimo różnych zabiegów artystycznych, twórczość Sary jest żywym organizmem, który przeistacza się, przybierając różne formy pod wpływem jej subtelnie, ale jakże umiejętnie zobrazowanych emocji (“Ciepło”). No i ten duet z Jareckim (“Spójrz”)! To jest wisienka na torcie.
O płycie “NEOWISE” można mówić dobrze, albo bardzo dobrze. Zdecydowanie jednak należy przychylić się do tej drugiej opcji. Takie artystki, jak Rosalie. czy Paulina Przybysz mogą być zazdrosne. Na pewno ten album jest zjawiskowy, nawet jeśli artystka nie rozpycha się zanadto w gatunkach, które stają się odzwierciedleniem jej faktycznych zapatrywań muzycznych. A poprzez intymny charakter tekstów i silnie zaznaczony pierwiastek kobiecy, “NEOWISE” to także kawałek jej duszy.
Łukasz Dębowski