„Polaczek to pewna wrażliwość, szczerość, naiwność” – Polaczek [WYWIAD]

Polaczek, czyli Robert Przybysz tym razem wraca z nowym rockowym singlem “Suple”, do którego powstał teledysk. W nagraniu piosenki uczestniczył po raz kolejny Rafał Matuszak (Coma). Zapraszamy na nasz wywiad z artystą.

fot. materiały promocyjne

W ostatnim czasie mogliśmy poznać dwa muzyczne oblicza Polaczka. Jeden z nich to elektroniczny utwór „Kosmos” i najnowsze, bardziej rockowe „Suple”. Skąd taki stylistyczny rozrzut i który z tych singli pokazuje dzisiejsze Twoje zapatrywania muzyczne?

Alternatywny rock to gatunek, który jest mi najbliższy. Choć na przestrzeni lat obcowałem muzycznie z różnymi środowiskami, począwszy od krainy łagodności przez mocne rockowe klimaty i elektronikę. W sercu gra mi Grechuta, Dyjak, Piotr Bukartyk, ale i Bernhoft, czy Jack White.

Singiel „Kosmos” to typowy feat., w którym miałem przyjemność pracować zespołowo i chętnie się temu poddałem. Zarówno Bartek jak i Rogini mieli ogromny wpływ na ostateczne brzmienie tego singla. Myślę, że to nie mój pierwszy i nie ostatni eksperyment. Po prostu przygoda grania i wycieczka w nieznane. Kto tego nie lubi?

„Suple” powstały we współpracy z Rafałem Matuszakiem. Jak to się stało, że trafiliście na siebie i zaczęliście razem tworzyć?

„Suple” to kolejny po „Żelbetonie”, „Końcu Świata”, „Dzieciaku”, singiel zrobiony z Rafałem. Na etapie kiełkowania pomysłu na płytę poszukiwałem muzyków, między innymi basisty. Zadzwoniłem do Rafała, z którym znaliśmy się wcześniej, z nadzieją, że poleci mi kogoś, może swojego ucznia czy znajomego. Ku mojemu zdumieniu Rafał spotkał się ze mną, posłuchał moich wstępnych projektów i zaproponował współpracę jako producent i basista. Ta współpraca wiele mnie nauczyła.

Nie miałeś obaw podejmując współpracę z Rafałem Matuszakiem, który przez lata tworzył z Comą, że nada Twoim produkcjom zbyt podobnych akcentów, które będą się kojarzyły z tamtym nieistniejącym już zespołem?

Mam świadomość, że muzyka zawsze jest wynikową pracy członków zespołu i uważam, że to jest bardzo energetyzujące. Tworzenie w samotności przy kompie nie daje tyle wrażeń. Coma zrobiła na polskim rynku chyba najwięcej ze wszystkich rockowych zespołów, bardzo cenię ich dorobek. Może faktycznie przyszły czasy na nieco inną wrażliwość i ekspresję. Ale to nie przekreśla setek wspaniałych koncertów i wielu rewolucyjnych na swoje czasy albumów. Moim zdaniem prawdziwi artyści nie kalkulują swoich utworów na konkretne cele. Raczej idą w ogień, podążają za sercem.

 

fot. okładka singla

Warto wspomnieć o innych muzykach, z którymi obecnie współpracujesz. Co to są za ludzie i na jak wiele pozwalasz im tworząc nowe kompozycje?

Na etapie tworzenia nowego utworu działam całkowicie emocjonalnie. Niekiedy brakuje mi środków wyrazu, gdyż nie jestem wykształconym muzykiem. Wtedy pomagają mi w tym zawodowcy. Rafał wiadomo. Przemek Kuczyński – wspaniały bębniarz i człowiek, jego dokonań nie jestem w stanie streścić,  bo braknie mi klawiszy na klawiaturze. Znamy się od czasów zabaw osiedlowym na podwórku w latach 80tych. 🙂 Gitarzysta Przemek Dominiak to również wspaniały muzyk dysponujący własnym stylem i brzmieniem. Z Przemkiem współpracuje od dawien dawna. Nasze początki to zespół GORE. Wspominam ten czas z łezką w oku. Musze tu dodać, że pierwsze podejścia do utworu „Suple” mieliśmy właśnie jeszcze za czasów zespołu Gore, kiedy to w trójkę właśnie z Przemkiem i Arturem Pieszczochowiczem próbowaliśmy ujarzmić tę energię.

W jakim stopniu najnowszy utwór „Suple” pokazuje w jakim kierunku będziesz dalej podążać? Czy masz już w zanadrzu kolejne kompozycje, które być może wkrótce złożą się w większy projekt?

Myślę, że najbardziej definiują mnie „Suple”, „Skrzydła” i nadchodzący singiel „Uciekam do nikąd”. To kompozycje, które już istnieją. W przyszłych wydaniach planuję, aby nie tracąc tamtej wrażliwości bardziej skrystalizować własne brzmienie.

Przez ostatnie lata wydawałeś pojedyncze single, które czasem składały się na EPki. Do tej pory jednak nie doczekaliśmy się całego albumu, który ukazałby się także w formie fizycznej. Z czego to wyniknęło? Czy wydawanie całych płyt w dzisiejszych czasach ma jeszcze sens?

Muszę przyznać, że nasze wydawnicze plany pokrzyżowała pandemia. Brak możliwości koncertowania odstraszył nas nieco, jak i odstraszył wytwórnię, która wstępnie miała nas wesprzeć w wydaniu i promocji. My postanowiliśmy nie odpuszczać i publikować materiał w digitalu. To było dobre posunięcie. Zdobyliśmy tym sporą rzeszę fanów i planujemy najbliższą wiosną nadrobić braki koncertowe. W zanadrzu mam kolejne koncepcje, które mam nadzieję zaowocują wydawnictwem ze wsparciem liczącej się wytwórni. Myślę, że mimo wszystko jeszcze wiele lat wydanie płyty będzie czymś ważnym i symbolicznym. Choć faktycznie mam też świadomość, że w erze cyfrowej nie jest to już konieczność, a raczej wisienka na torcie.

Jakbyś określił niepowtarzalność utworu „Suple” w porównaniu z innymi propozycjami rockowymi, które ukazują się na polskim rynku muzycznym Śledzisz w ogóle to, co dzieje się na rodzimej scenie muzycznej?

Właśnie to jest bardzo dziwne. Oczywiście śledzę wszystko, wszystko i jestem wiecznie głodny nowości. Nie ma to jednak bezpośredniego przełożenia na moją stylistykę. Tak przynajmniej myślę. Ciągle chłonę muzykę z otoczenia i świata, a to pozwala mi się rozwijać. Mam świadomość tego, że jeszcze wiele jest do zrobienia, aby moje pomysły były klarowniejsze i czystsze. Pracuje nad tym każdego dnia.

Utwór „Suple” zwraca też uwagę poprzez wokal – „obok czytelnie zakreślonych momentów, dostaliśmy coś na kształt recytacji, totalnie porywającej żywej mowy”. Na czym polega Twoje eksperymentowanie na tej płaszczyźnie? Czy w ogóle można to uznać za formę Twojego eksperymentu, czy też zabawy pewną formą?

Najprościej określił bym to jako wyładowanie. 😉 Oczywiście zastanawiałem się czy to potrzebne, jeżeli już to czy nie powinienem tego oszlifować i oczyścić stylistycznie, żeby było łatwiejsze w odbiorze. Ostatecznie jednak ten rodzaj pewnej naiwności stylistycznej bardzo się we mnie oswoił.

Jak z perspektywy czasu patrzysz na swoje dotychczasowe osiągnięcia, szczególnie utwór „Skrzydła”, którym zadebiutowałeś? Jak odniósłbyś te pierwsze single, które stworzyłeś kilka lat temu do najnowszego „Suple”?

Cieszę się, że o to pytasz. „Skrzydła” są dla mnie niezmiernie ważne. Są muzycznie niedoskonałe ale zarazem mega prawdziwe. Chcę rozwijać ten kierunek a „Suple” to kolejny krok.

Co jest najtrudniejsze w dzisiejszej rzeczywistości dla takiego artysty jak Ty? Dotarcie do publiczności, zainteresowanie ich swoimi utworami, a może coś zupełnie innego?

Najtrudniejsze jest to, że aby grać trzeba robić bardzo dużo dookoła. To mnie trochę przytłacza i dlatego liczę, że uda mi się dobrnąć do momentu, kiedy sporą część tych obowiązków przejmie wytwórnia, a ja będę mógł więcej czasu poświęcić na proces twórczy.

Czy czujesz, że wciąż jest miejsce na polskiej scenie muzycznej dla artystów, którzy tworzą w szeroko pojętej muzyce rockowej, alternatywnej? I co takiego ma Polaczek, czego nie mają inni artyści, którzy tworzą w podobnych gatunkach?

Liczę na to szczerze. Wiem, że cyfryzacja ma na to ogromny wpływ i pomaga dotrzeć do niszowych grup odbiorców. Polaczek to pewna wrażliwość, szczerość, naiwność, to pewien smak. Moja rola w tym aby pracować nad tym, żeby ten smak nie mieszał się z innymi w kolejnych wydaniach, tylko by zyskiwał na wyrazistości.

Co byłoby dla Ciebie największym sukcesem jeśli chodzi o utwór „Suple”? Można powiedzieć, że masz jakieś oczekiwania względem tego singla?

Rzeczywiście to singiel, który z jakiegoś powodu spotkał się jak dotąd z największym odzewem. To pewien rodzaj energetycznej zwrotki od odbiorcy. Taki mały sygnał, że ktoś coś ode mnie dostał. Coś co mu się przyda. Zamierzam tę odbitą energię jak najlepiej wykorzystać. 🙂

 

Leave a Reply