3 października, w Bytomskim Centrum Kultury odbył się długo wyczekiwany koncert Kasi Kowalskiej – kilkukrotnie przekładany z powodu obostrzeń. Był to wieczór pełen nie tylko świetnej muzyki, ale też dobrego humoru i wzruszeń.
Koncert odbył się w głównej sali koncertowej Beceku, która kilka lat temu doczekała się remontu. Odświeżona przestrzeń jest estetyczna, a przy tym bardzo wdzięczna akustycznie.
fot. Bartosz Kuśmierski
Kasia Kowalska zawitała do Bytomia w ramach trasy akustycznej – i w takich właśnie aranżacjach zaprezentowała swoje największe przeboje. Pojawiły się piosenki ze wszystkich płyt artystki – od debiutanckiego „Gemini”, aż po najnowszą „Ayę”.
Koncert rozpoczął tytułowy utwór z płyty „Gemini”, aby tuż po chwili pojawił się znakomity medley utworów „Co może przynieść nowy dzień” oraz „Czekam, boję się”, który na stałe wszedł do koncertowego repertuaru Kasi już jakiś czas temu. Nie obyło się także bez „radiowych” przebojów wokalistki, takich jak „Antidotum”, „Pieprz i sól”, „Prowadź mnie” czy „To co dobre”. Z najnowszej płyty „Aya” usłyszeliśmy dwie piosenki – „Alannah (tak niewiele chcę)” oraz „Dla taty”. Wisienką na torcie była zjawiskowa interpretacja przepięknej ballady „A to co mam”.
Co można powiedzieć o samym koncercie? Kasia Kowalska nieustannie zachwyca swoim wokalem. Co więcej, współczesne interpretacje najstarszych piosenek wokalistki brzmią jeszcze lepiej niż przed laty.
Dużym plusem koncertów Kasi jest odpowiednie wyważenie repertuaru – nie brakuje ani piosenek energetycznych, w których Kasia pokazuje siłę swojego głosu, ani spokojniejszych ballad, ani także „uniwersalnych muzycznie” hitów wokalistki z okresu jej największej popularności.
Sugestie? Po cichu liczę na wzbogacenie repertuaru o znane, ale dawno niegrane na koncertach piosenki, takie jak „Nobody” czy „Być tak blisko” z płyty „5”. Być może single z pozostałych płyt też warto przypomnieć? Takie moje małe marzenie.
Kasia nawiązała fantastyczny kontakt z bytomską publicznością. Nie zabrakło opowiastek między piosenkami, anegdotek, a nawet drobnego poczęstunku dla najmłodszej fanki Kasi z pierwszego rzędu. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko polecić kolejne koncerty Kasi Kowalskiej. Przybywajcie tłumnie!
Jonatan Paszkiewicz
“Patrząc wstecz na te wszystkie lata, nie mogę narzekać” – nasza rozmowa z Kasią Kowalską