Krzysztof Komendarek-Tymendorf – „Quantum of Silence” [RECENZJA]

Nasz ocena

28 maja 2021 miała miejsce światowa premiera drugiej płyty Krzysztofa Komendarka-Tymendorfa zatytułowanej “Quantum of Silence”. Album został wydany przez Odradek Label (USA), a dziś prezentujemy recenzję tego wydarzenia.

fot. okładka płyty

Recenzja płyty „Quantum of Silence” – Krzysztof Komendarek-Tymendorf (2021)

Z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że Krzysztof Komendarek-Tymendorf to światowej klasy wirtuoz altowiolista, który kontynuuje własne postrzeganie muzyki poprzez propagowanie tym razem bardziej zróżnicowanej twórczości. Interpretacje zaskakujących kompozycji zobrazowane poprzez estetykę brzmieniową altówki zostały wydane na jego nowym albumie „Quantum of Silence”.

Kilka miesięcy temu ukazała się doskonała płyta „ReVIOLAtion”, a już dostaliśmy nowy, nasycony jeszcze większym kolorytem, zestaw wytrawnie prezentujących się kompozycji. Dobór repertuaru na ten album wydaje się niezwykle zaskakujący, ale pokazuje jeszcze większą wszechstronność artysty, który jest w stanie odnaleźć się w różnych przestrzeniach muzycznych. Należy tutaj położyć nacisk na słowo „przestrzeń”, bo niemal w każdym utworze dostaliśmy pełną możliwość odnalezienia czystej formy solowych interpretacji, zaaranżowanych na bezpośrednim brzmieniu jednego instrumentu. Wiele na tej płycie wspomnianej przestrzeni, niewypełnionej sztucznie dodatkowymi elementami. Co oznacza, że niemało w tej muzyce artyzmu, opartego jedynie na emocjonalności, wyczuciu chwili i sile instrumentu, który przybiera tu zaskakujące formy. Ta obecność w nieograniczonej twórczo przestrzeni bywa poruszająca.

Zdarzają się budujące napięcie pauzy, a nawet cisza, która wbrew pozorom ożywia całość. To pozwala nadać odpowiedniej głębi, ale też przystępności takim wysublimowanym kompozycjom jak chociażby „I Play Alone in the Garden” Marka Czerniewicza.

Wracając do różnorodności repertuarowej trzeba nadmienić, że obok dzieł Krzysztofa Pendereckiego (będące hołdem dla artysty), znajdziemy propozycje skomponowane przez młodych twórców. Stąd obok wybitnej „Passacagli” Bibera z 1676 roku (najstarsza propozycja na płycie), znalazł się poruszający inwencją twórczą „Impression” Kamila Cieślika. Rozrzut repertuarowy nie przesłania wyobraźni twórczej Komendarka, który z łatwością odnajduje się w kolejnych kompozycjach. Za każdym razem znajdując sposób na podejście do nieoczywistej formy, czasem sięgając do utworów pierwotnie zaaranżowanych na skrzypce. To wymaga elastyczności i umiejętności prezentowania własnych pomysłów w nieoczywistym profilu muzycznym.

Budzi podziw opanowanie, utrzymywanie napięcia, drobiazgowe przeplatanie emocji z zawodowstwem, które są w stanie ożywić najbardziej drobiazgowe elementy tych kompozycji. Dobór repertuaru to także różnorodność pod względem określania pewnej energii, która w nich występuje. Wydawać się może, jakby na tym albumie wszystko współistniało ze sobą według określonej strategii artystycznej. Szaleństwo w „Strange Waves” przeplata się z kalibracją kunsztu w nieco wręcz odrealnionej „Sarabande (J.S. Bach in memoriam)”.

Na albumie „Quantum of Silence” ważne są niuanse, a także różne formy ekspresji, które Krzysztof Komendarek-Tymendorf jest w stanie rozrysować z ogromnym kunsztem, naturalnością i umiejętnością dozowania dźwięku. To wytrawnie piękny zestaw kilku ważnych kompozycji, które poprzez specyfikę instrumentu, nabierają na tej płycie jeszcze głębszego, na swój sposób nowego znaczenia.

Łukasz Dębowski

CD można nabyć na stronie artysty: www.tymendorf.com lub na http://sopockiepamiatki.pl/produkt/quantum-of-silence-krzysztof-komendarek-tymendorf/

 

Jedna odpowiedź do “Krzysztof Komendarek-Tymendorf – „Quantum of Silence” [RECENZJA]”

Leave a Reply