Mortas – „Tu” [RECENZJA]

Nasz ocena

6 marca ukazała się debiutancka płyta “Tu” zespołu Mortas. Album pojawił się pod naszym patronatem medialnym. Poznajcie naszą recenzję tego wydarzenia.

Mortas to zespół składający się z trzech utalentowanych muzyków – Adama Mortasa, Bartka Tarkowskiego i Michała Korpeckiego. Muzykę, jaką tworzą, określić można jako fuzję wielu gatunków, m.in. popu, rocka, muzyki elektronicznej i poezji śpiewanej, która jest ich wielką inspiracją.

Recenzja płyty „Tu” – Mortas (SP Records, 2020)

Adam ze swoim zespołem Mortas rozkochali w swojej twórczości słuchaczy w całym kraju jeszcze w okresie wakacyjnym zeszłego roku. Wszystko przez niezawodnego redaktora Piotra Stelmacha, który systematycznie przybliżał nam muzyczne poczynania tej łódzkiej formacji. 

Początki były fascynujące. Mortas z kompozycją „Dom” szturmem dostał się na Listę Przebojów Trójki i dotarł aż do czwartego miejsca zestawienia! Panowie przekonali do siebie wielu słuchaczy, którzy coraz głośniej domagali się pełnoprawnego wydawnictwa. Kolejne wspomnienie to, gdy grupa po raz pierwszy wydostała się z poczekalni i dotarła od razu na szesnastą pozycję. Wtedy redaktor Niedźwiecki skwitował to słowami: „Chyba słuchaczom pomyliło się z Kortezem (…) Mamy za to Mortasa. Stelka się ucieszy”.

Chwilę po tej wspaniałej chwili dla Adama, Bartka i Michała nadszedł czas na premierę kolejnego singla – „Za tysiąc lat”, który już wyraźniej zwiastował nadchodzącą płytę. W marcu nareszcie wydarzyło się to, na co czekałem od bardzo dawna. Najbardziej wyczekiwany przeze mnie polski album ujrzał światło dzienne!

I zakochałem się bez opamiętania w tej muzyce. Każdy dźwięk idealnie przemyślany, a teksty po prostu przenoszące mnie w inny, piękny, „mortasowy” świat.

Nie są to piosenki, które będą gościły w każdej komercyjnej rozgłośni radiowej, nie są to również melodie, które w tym momencie są „na czasie”. Mortas tworzy to, co im w duszy gra, a gra naprawdę pięknie (i chyba trochę staromodnie). Wartym podkreślenia jest fakt, że każdy singiel kapeli jest zupełnie inny. Każdy z nich obrazuje naprawdę różnorodne inspiracje muzyków.

Płyta „Tu” jest wspaniała. Wiem, że nie powinienem używać takiego określenia wobec debiutanta, ale nie mogę się oprzeć w przypadku tej tej pozycji. Jest jeden utwór, który moim zdaniem powinien być kolejnym singlem (moja mała sugestia). Chodzi mi o tytułowe „Tu”. Emocje, melodia, które są popełnione w tym rozdziale na krążku poruszają, nakłaniając do znacznie głębszej refleksji. Niesamowite! Po prostu. Czuć, w tym momencie pewną inspirację twórczością Myslovitz i Artura Rojka. Więcej takich płyt na polskim rynku!

Gdzieś pomiędzy elektroniką, niezbyt odległą alternatywą i ciepłą energią gitarową powstał ten album. Bez nadmiernej okazałości, przerysowania, mocnej eksploatacji oraz silenia się na coś niezwykłego artystycznie, powstał bardzo przyjemny zestaw istotnych piosenek. Takich o życiu, relacjach ludzkich, bliskich każdemu emocjach, które zespół bardzo subtelnie dozuje. Poetycka dusza została ubrana w bardziej niekonwencjonalny strój.

Dziękuję Panowie za to wszystko co robicie i w jaki sposób tworzycie. Jesteście wspaniali i zupełnie nie zawiodłem na Waszym pierwszym, muzycznym dziecku. Jesteśmy z wami. My – słuchacze. Dla mnie debiut roku.

Mateusz Wawrzyszkiewicz

 

Skład zespołu:
ADAM MORTAS – wokal
BARTEK TARKOWSKI – gitary
MICHAŁ KORPECKI – instrumenty klawiszowe

 

2 odpowiedzi na “Mortas – „Tu” [RECENZJA]”

Leave a Reply