Trasa koncertowa Sorry Boys / „Miłość” [RECENZJA]

Nasz ocena

„Miłość” to pierwszy w pełni polskojęzyczny i najbardziej piosenkowy album Sorry Boys. Znalazło się na nim 11 utworów wypełnionych nośnymi melodiami i dojrzałymi tekstami Beli Komoszyńskiej. Wkrótce zespół rusza w trasę koncertową. Poznajcie naszą recenzję tej płyty.

Bela Komoszyńska o płycie: „Miłość to najważniejsze słowo świata. Kocham kochać. Na tej płycie jestem piewcą miłości jako Kobieta, jako Matka i Człowiek. Piosenki na nią pisałam w najszczęśliwszym okresie mojego życia. Kobiety, mężczyźni, nasza córka, miasto Warszawa to są bohaterowie, których znam, rozumiem, kocham. I ja, w procesie zmiany, raz jako Bogini Matka, raz jako Carmen. Towarzyszyły mi zapachy Buddy, Biblii i Flamenco oraz filmowa trylogia miłosna Luci Guadagnino. 

 

Recenzja płyty „Miłość” – Sorry Boys (Mystic, 2019)

Sorry Boys z każdą płytą rozwija się i poszerza spektrum własnej muzyki. Dawno uciekli od czystej alternatywy, tworząc kompozycje coraz bardziej piosenkowe, ale wciąż magiczne i niezwykle intrygujące. Taka właśnie jest nowa płyta zespołu pt. „Miłość”.

Porównując ten album z poprzednimi, ten wydaje się nieco bardziej uproszczony w swej formie. Nie ma na nim tak rozbudowanych linii melodycznych, chociaż nadal wiele tu przestrzennych dźwięków. Charakterystyczne staje się wykorzystanie ciekawych instrumentów przez Tomasza Dąbrowskiego – mandolin, cymbałów czy harfy celtyckiej.

Intymności temu wydarzeniu dodają jednak teksty Beli Komoszyńskiej, które odnoszą się do miłości widzianej oczami matki, ale w szerszej perspektywie odnoszącej się do drugiego człowieka.

„Proces tworzenia muzyki i słów na „Miłość” był wyjątkowo natchniony i radosny”. Faktycznie, nie da się ukryć, że owo „natchnienie” jest tutaj bardzo czytelne, co może chwilami wręcz onieśmielać. Kiedy uderza się w pewien patos, można zbliżyć się w okolice nadmiernej dosłowności. Na szczęście nie narzucono nam w sposób bezpośredni interpretacji, bo wciąż w tekstach (po raz pierwszy wszystkich po polsku) znajdziemy uniwersalizm. Na szczęście poziom „natchnienia” niwelują też spokojniejsze momenty w postaci chociażby oszczędnie zaprezentowanego utworu „”Dobrze, że jesteś”.

Chociaż nie da się ukryć, że piosenki zrobione z dużym rozmachem robią wrażenie. Do nich na pewno należy tytułowa „Miłość” i bardzo przebojowa „Warszawa czeka”. W pamięci pozostaje na długo także doskonała kompozycja „Absolutnie, absolutnie”. W „Carmen” pojawia się gość w postaci samej Kayah, która w żaden sposób nie zdominowała obecnością tego utworu.

Jeśli ktoś tęskni za bardziej mrocznymi, zawiłymi opowieściami, gdzie występują bardziej zaawansowane muzyczne historie, to musi sięgnąć po poprzednie płyty Sorry Boys. Tutaj liczy się większa otwartość, klarowne dźwięki i wspomniane wcześniej natchnienie. Dzięki „Miłości” Bela rozkwita jako wokalistka oraz autorka tekstów, a zespół podąża w jeszcze innym i wciąż nie do końca znanym kierunku. Sorry Boys nie przestają zadziwiać i z pewnością zaskoczą nas także podczas najbliższych koncertów.

Łukasz Dębowski

 

 

Leave a Reply