Po agresywnym i energicznym Klausie Mitffochu, fani twórczości Lecha Janerki wyczekiwali czegoś w podobnym stylu. Tak też się nie stało. Pierwsza płyta, która była sygnowana nazwiskiem artysty „Historia Podwodna” była czymś zupełnie innym. Wokalista, kompozytor i tekściarz przyłożył większą wagę do warstwy lirycznej. Przeniósł ją na wyższy poziom.
Jedną z ważniejszych różnic, które dają o sobie znać przy pierwszych sekundach odsłuchu płyty, jest hipnotyzujący dźwięk wiolonczeli. Na niej gra nie kto inny jak żona lidera, Bożena Janerka.
Po odejściu z Klausa Mitffocha, za Janerką poszedł Krzysztof Pociecha, który współtworzył również drugi solowy album „Piosenki”.
“Historię Podwodną” zaczyna „Lola (chce zmienić świat)”. Na pierwszy plan wyłaniają się umiejętności żony lidera, grając przysłowiowe „pierwsze skrzypce”. Tworzy to coś, czego nie sposób od tak zapomnieć. Interpretacji Loli jest wiele. Od dziecka, któregoś z wysoko ustawionych polityków, które ma aspiracje, aby działać, aż po ówczesne władze, które fakt chciały zmieniać kraj, ale na swoją korzyść. Utwór na Liście Przebojów Programu Trzeciego (LP3) zadebiutował na 34 miejscu 223 notowania. Najwyższą lokatę zajął w 232 notowania, plasując się na 9 miejscu. Na liście utrzymał się przez 13 tygodni.
Najbardziej optymistycznym utworem z całej płyty, są z całą pewnością „Konstytucje”. Prosty tekst o działaniach polityków, które mają im pomóc utrzymać się przy władzy i jednocześnie trzymać w ryzach społeczeństwo, jednak „my to mamy gdzieś”. Co ciekawe, utwór mimo tematyki, nie został ocenzurowany. Sam Pan Janerka w jednym z wywiadów opowiadał, iż osobie, która chciała „zmienić tekst” utworu, zaproponował aby sam sobie dośpiewał własny tekst. Po zakończeniu dnia roboczego przez wytwórnię, dostał telefon z informacją, iż nie trzeba zmieniać tekstu. Warto wspomnieć, iż w tym utworze gościł gitarzysta byłego zespołu Janerki, Wiesław Mrozik.
Utwór doczekał się nowej wersji w 2006 roku. Wraz z Junior Stressem oraz Sidneyem Polakiem podjął się stworzenia wersji reggae tego kultowego utworu. Piosenka ukazała się na LP3 w 1268 notowaniu zajmując 47 miejsce, powoli wspinając się na szczyt notowania, aby to podczas notowania 1278 i 1279 zająć zaszczytne pierwsze miejsce.
Odsłuchując „Epidemię Epilepsji” czy „Niewole”, można poczuć pozostałości po Klausie Mitffochu, prostotę, która jednocześnie przekazuje ogromne emocje. Nie sposób ich nie dostrzec, zwłaszcza na koncertach, na których zespół Lecha Janerki daje z siebie wszystko. Widać to po reakcjach fanów pragnący kolejnych bisów.
„Jest jak w niebie” to podobny utwór do wymienionych chwilę wcześniej. „Jest jak w niebie, pieniądze tracą sens” to dwa wersy przekazujące kwintesencję PRLu. Miał je (pieniądze) prawie każdy, a kupić dało się mało co przez złe odgórne rozporządzenia, które nakazywały produkcję określonych towarów. Niezbyt potrzebnych. Niebo to dla wielu wierzących miejsce idealne, utopia. Takim „niebem” dla ówczesnych władz miała być szczelnie zamknięta Polska, w której „nie ma już szpar ani dziur”, a obywatele wierzą we wszystko co usłyszą ze strony publicznych środków przekazu. „Chyba że znów ruszy front”, oburzony lud, mający siłę zmian. Lech Janerka stworzył tekst z ponadczasowym przekazem, który będzie pasował do każdych realiów.
Gościnnie udzielił się Wojciech Konikiewicz grając na fortepianie i syntezatorach. Wspierał on wcześniej Klausa Mitffocha przy nagrywaniu ich płyty, a także przelotnie występował w zespole Izrael. Buduje tym przyjemny, ale też zaskakujący wstęp w porównaniu do – energetycznej, z bardziej agresywną grą gitar – dalszej części utworu.
Utwór był pierwszym singlem promującym „Historię Podwodną”. Zadebiutował w 212 notowaniu LP3 na 37 miejscu. Podczas 216 notowania zajął najwyższe, 10 miejsce. Znajdował się w zestawieniu przez osiem tygodni.
Album kończą dwa lżejsze pod względem brzmienia utwory, tytułowa „Historia Podwodna” i „Ta zabawa nie jest dla dziewczynek”.
Pierwszy z wymienionych utworów, należy do jednych z bardziej przystępnych kompozycji, z którą „adepci” twórczości Lecha Janerki mogą rozpoczynać przygodę z muzyką artysty. Ukazuje ona umiejętności zespołu, który potrafi stworzyć przepełnione instrumentami utwory, jednocześnie nie przytłaczając słuchacza i wzbudzając w nim emocje szepczące w głowie „Czemu ja dopiero teraz poznałem Lecha Janerkę, to jest takie dobre”. Zespół wspiera Małgorzata Ostrowska, wokalistka Lombardu do 1999 roku.
Utwór pierwszy raz pojawił się na LP3 podczas 293 notowania, zajmując 40 miejsce. Najwyżej „Historia” wskoczyła na 24 miejsce.
Ostatni utwór można poniekąd przyrównać do „Strzeż się tych miejsc”. Prostsza kompozycja, tekst kojarzący się z newralgicznymi momentami, w których możemy odczuwać strach. Tekst może subtelnie mówić o niechęci polityków do wspominania o kobietach, które brały udział w ruchach przeciw władzy komunistycznej. Ponieważ kiedy one zaczynają brać sprawy w swoje ręce, nastroje wśród ludu muszą być naprawdę złe.
Utwór doczekał się w 2011 nowej, czarującej aranżacji. To za sprawą udziału w Męskim Graniu i współpracy z zespołem Wojciecha Mazolewskiego, Pink Freund. Zmiany były kosmetyczne, zwykłe uwypuklenie gry instrumentów dętych i momenty „solówki” gitarzysty posługującego się gitarą elektryczną. Możliwe, iż w tym roku otrzymamy nową aranżację którejś z piosenek Lecha Janerki. Również dzięki Męskiemu Graniu i „Orkiestrze Orkiestr”, do której wrocławianin został zaproszony z okazji dziesięciolecia Męskiego Grania.
„Ta zabawa nie jest dla dziewczynek” zadebiutowała podczas notowania 241-241 na 36 miejscu. Notowanie 246 było dla tego utworu najbardziej udane. Zajął bowiem 8 miejsce. Na liście utrzymał się przez siedem tygodni.
Album ukazywał się w wielu wydaniach. Pierwotnym był winyl wydany przez Tonpress 15 czerwca 1986 roku. W 1987 roku ukazała się kaseta wydana również przez Tonpress. Wydanie różniło się okładką. Była ona zielona, a grafika przedstawiała oddział militarny i uciekającego młodego mężczyznę z oponami od rowera. W 1991 roku Tonpress umieścił album na obecnie najpowszechniejszym fizycznym nośniku, płycie CD. Co ciekawe, w 1999 roku ukazała się reedycja na kasecie. Zrobiła ją firma Koch International Poland.
Płytę promowały dwa winyle z singlami. Pierwsza z czarnych płyt to „Ta zabawa nie jest dla dziewczynek/Jest jak w niebie”. Drugą była, co ciekawe płyta z singlem Modern Talking. Na jednej stronie znalazły się „Konstytucje”, a na drugiej właśnie „Mona Lisa” niemieckiego zespołu.
Z ciekawostek warto wspomnieć, iż materiał na tę płytę powstał w około dwa tygodnie.
Na koniec warto jeszcze raz wyróżnić cichą bohaterkę całego albumu, którą jest żona lidera, Bożena Janerka. To jej grę na wiolonczeli słyszymy w tle praktycznie każdego utworu, tworząc oryginalne brzmienie i nadając świeżości w muzyce tamtych czasów. Pozostaje liczyć na to, iż znów odegra podobną rolę na najnowszym albumie męża, którego premiera planowana jest tej jesieni.
Dla osób, które chcą wybrać się na koncert Lecha Janerki jest dobra wiadomość. Nadal koncertuje, może i w mniejszej ilości niż kilka lat temu. Lecz nadal wkłada w to ogromną energię, grając dla swoich fanów dobre dwie godziny, prezentując świetną formę i nie rezygnując z grania mimo mocniejszego przeziębienia (przykład z Wrocławia 2019). Wykonania są hipnotyzujące, dzięki czemu młodzież może poczuć się choć przez chwilę jak w latach 80-tych.
Dzięki nadchodzącej premierze płyty, zespół prawdopodobnie zagra większą ilość koncertów.
Adrian Kaczmarek
Skład zespołu:
Lech Janerka – śpiew, gitara basowa
Bożena Janerka – wiolonczela
Janusz Rolt – perkusja
Krzysztof Pociecha – gitara
Gościnnie:
Gosia Ostrowska – śpiew (2,8)
Tomek Pierzchalski – saksofon
Wojtek Konikiewicz – fortepian, syntezatory (1,7,9)
Wiesiek Mrozik – gitara (3)
Eugeniusz Obarski (string)
Muzyka i słowa – Lech Janerka
Kupiłem tę płytę będąc na studiach. Mój kolega zaintrygowany okładką poprosił o puszczenie jej. Już po pierwszych dźwiękach zaczął się niespokojnie rozglądać, upewniać się, że to jest legalnie kupione w komunistycznym sklepie z muzyką. Bardzo dziwił się, że komuna wydała taki album bo w każdym tekście było nawoływanie do rewolucji, do nieposłuszeństwa. Od razu wyjaśnił mi znaczenie utworu “Lola”. Ponieważ Janerka jest z Wrocławia więc napisał piosenkę o długiej pale zomowca.bo we Wrocławiu mówi się na nią “lola”. Nie jakieś tam dziecko polityka tylko pała zomowca. Zresztą każdy utwór jest gigantyczną kpiną i krytyką komuny. Nieprawdopodobne jest, że cenzura puściła te teksty, ale zdarzyło się. Najlepsza płyta Janerki.