„V5” – taki tytuł nosi EPka tria Kminek z Legnicy, która ukazała się 24 maja. Dwa utwory z tego wydawnictwa miały już swoją oficjalną premierę w mediach. Najnowszym singlem promującym ten album jest piosenka “Nie kradnij”. Poznajcie naszą recenzję tego albumu.
fot. materiały promocyjne
Recenzja płyty „V5” -Kminek (wydanie własne, 2019)
Na polskim rynku muzycznym istnieją zespoły, o których być może nie mieliście pojęcia, a warto znać ich twórczość. Do nich zalicza się zespół Kminek. Niedawno ukazał się ich czarujący mini album pt. „V5”, aspirujący do miana jednego z ciekawszych wydarzeń tego roku.
Już przy pierwszej płycie zespół reklamował się w ten sposób – “Kminek powstał z marzeń, z miłości do muzyki, obrazu, słowa, dla ludzi którzy chcą patrzeć i widzieć tak jak my”. Nie da się ukryć, że droga, którą obrali nie jest łatwa, ale faktycznie łatwo wyłapać w nich elementy istoty twórczej oraz zamiłowania do muzyki i słowa. A właściwie należałoby ująć ich poczynania jako szacunek do dźwięku i tekstu.
Niebanalnie zaprezentowane melodie przeplatają się z prostym, ale jakże istotnym przekazem. Nad całością unosi się skromnie zaprezentowany wokal Michaliny Maruniak. Dużą wartością tych pięciu piosenek jest powściągliwość. Nie znajdziemy tu mocnych brzmień i napastliwych kompozycji. Wszystko ma swoje miejsce i ujmujący klimat. Podobną wrażliwość można odnaleźć w piosenkach Bisquit, MoMo, Mikromusic… Zespół z Legnicy tworzy magnetyczną aurę, która jednak wypływa z ich indywidualności.
Taka inteligencja twórcza musiała przełożyć się na jakość tego wydarzenia. I faktycznie doskonale prezentują się utwory skromne w swej muzycznej formie, ale hipnotyzujące wymową. Do tego pięknie zostało zaprezentowane żywe instrumentarium, które nie chowa się za aranżami („Nie kradnij”). Ważnym elementem całości jest koncertowe brzmienie, chociaż smaczkiem są odniesienia, do tego co było, chociażby poprzez szczyptę „ejtisowych” uwikłań („Chłopaku”).
O dużej wartości tych piosenek może nie świadczy niezwykła oryginalność, ale na pewno przemawia za nią wymowa piosenek. Ważną częścią są także teledyski Kminku, które idealnie spajają się z całością. Warto odnaleźć, posłuchać, a jeśli już natraficie na te piosenki, to bez wątpienia pozostaną z Wami na dłużej. Zero kreacji, czysta „kminkowa” prawda.
Łukasz Dębowski
UTWORY:
1. Podłoga
2. Chłopaku
3. Poradnia rodzinna
4. Nie kradnij
5. Klatka
2 odpowiedzi na “Kminek – „V5” [RECENZJA]”