Po wydanym w 2017 albumie “post-traumatic stress disorder”, zespół Controlled Collapse kontynuuje odkrywanie cięższych, bardziej metalowych brzmień. Na nowej EPce, oprócz trzech zupełnie nowych utworów, dostaniemy również przeróbkę przeboju z płyty “Babel” – “Dzień Sądu”. Poznajcie naszą recenzję tego minialbumu.
Recenzja EP – „Nothing Personal” – Controlled Collapse (2019)
Zespół Controlled Collapse istnieje od 2003 roku. Mają na koncie kilka dobrze przyjętych krążków, jednak w tym roku powrócili z minialbumem. Na EPkę „Nothing Personal” złożyły się trzy nowe kompozycje oraz inna wersja „Dnia Sądu”, która pierwotnie ukazała się na płycie „Babel” z 2013 roku.
Nie da się ukryć, że ważną częścią twórczości grupy jest ekspresja i mocne naładowanie muzyczne. Ekspansywne, wręcz napastliwe brzmienie nie jest jednak nie do przeskoczenia przez niewytrawnego słuchacza. Całość posiada jasno zakreśloną dynamikę, która zmienia się wraz z trwaniem kolejnych utworów.
Agresywnie brzmiące partie gitary, czytelnie naznaczone uderzenie perkusji i siarczyste dźwięki elektroniki, to nie jedyne elementy tych utworów. Chociaż nie da się ukryć, że poszczególne momenty skonstruowane przez trio świetnie prezentują się nie tylko w jazgotliwym „D.I.Y.”. Cięższy podkład równie dobrze wypada w rozpędzonym w nieco innym kierunku „This Is Your Way”.
Wciąż ważnym czynnikiem jest pewnie osadzony wokal lidera zespołu Wojciecha Króla, którego głos nabiera innego kolorytu w „Loneliness”. Trzeba też odnieść się do teraźniejszej wersji „Dnia Sądu – v.2”, który odstaje delikatnie od współczesnych dokonań grupy, pomimo dodania mu dzisiejszej świeżości. Metalowe brzmienie w warstwie muzycznej wydaje się przez to bardziej żywiołowe i wciąż niestety aktualne jeśli chodzi o tekst.
Controlled Collapse odzywa się w momentach, kiedy faktycznie ma coś do powiedzenia. Podobnie stało się także tym razem. Trzeba dostrzec i wyróżnić konsekwencję w robieniu własnych rzeczy, bez oglądania się na sprzyjające okoliczności wypuszczania takiej muzyki. Dzięki temu łatwo odnaleźć prawdziwe emocje i wartości, które ponownie Wojciech Król wraz z zespołem próbują nam przekazać.
Łukasz Dębowski