Smooth Gentlemen – „New” [RECENZJA]

Nasz ocena

24. maja odbyła się premiera debiutanckiego albumu zespołu Smooth Gentlemen “New”. Ich muzyka jest połączeniem soulu i bluesa z domieszką jazzu, boogie, i co ważne zanurzona jest w tradycyjnym brzmieniu amerykańskiej muzyki rozrywkowej XX wieku. Poznajcie naszą recenzję tego albumu.

Recenzja płyty „New” – Smooth Gentlemen (Flower Records, 2019)

Na pierwszej płycie zespołu Smooth Gentlemen „New” jest wszystko, czego potrzeba do relaksu. Ten projekt to trzej dźentelmeni, którzy w elegancko skrojony sposób, prezentują smooth-jazzowe opowieści podkoloryzowane namiastką bluesowej swobody. Pomimo pewnej szykowności, która idealnie pasuje do marynarek panów, całość wydaje się trochę bezrefleksyjna.

 

Walor rozrywkowy jest najistotniejszą częścią tego albumu. I faktycznie każdy element utworów tworzy dosyć gustowną, przemyślaną formę. Ta rytmika boogie faktycznie nadaje przyjemnego tonu muzyce, która w pewnych momentach spowalnia i wtedy nawet Michael Buble nie miałby się czego wstydzić („No One Loves Like Me”).

Niestety chwilami ten bluesowo-jazzowy przekaz wydaje się płytki, żeby nie powiedzieć zbyt przewidywalny. Bart Szopiński lider tria, a także wokalista, instrumentalista miał niebywale dobry pomysł stworzyć coś autentycznie więcej, niż tylko pop. Niestety niektóre momenty stają się do bólu nudne. Podążanie wytartymi ścieżkami nie przynosi wielkiego splendoru temu wydarzeniu.

Oczywiście trzeba docenić kunszt z jakim stworzono te kompozycje. W końcu opierają się na żywym retro stylu. Trudno więc cokolwiek zarzucić od strony technicznej i wykonawczej (świetnie zagrany numer „Traveling Bag”). Bardzo dobra realizacja. Tylko dlaczego całość została stworzona jakby pod pewien schemat? Nie jest zarzutem sięganie do źródeł takiej muzyki, warto jednak czytelniej zaznaczyć osobowość poszczególnych muzyków wchodzących w skład Smooth Gentlemen.

Piosenki zyskują za to dzięki niezwykle ciekawym gościom (m.in. doskonała Keysha Isler w „Give It To The People”).

Dla miłośników takiej muzyki być może ten album będzie satysfakcjonujący, bo wiele tu dobrze zgranych momentów. Dla poszukujących czegoś bardziej wytrawnego i w sposób mniej przystępny prezentujący jazzowo-bluesowe inspiracje, może przynieść małe rozczarowanie. Pomysł wydaje się całkiem udany, lecz liczy się jeszcze oryginalność, której tutaj trochę zabrakło. „New” to zbyt powierzchowne potraktowanie tematu.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply