Uncarnate tworzą – Wojciech Jarzębak (wokalista, kompozytor i autor tekstów) i Adam Radziszewski (producent, kompozytor). To muzyka dla miłośników synthpopu, darkelectro z domieszką industrialu. W tym roku ukazała się ich druga płyta „Reality Breakdown”, której bliżej się przyglądamy w naszej recenzji.
Recenzja płyty „Reality Breakdown” – Uncarnate (2019)
Muzyka elektro ma się w Polsce całkiem dobrze. Co chwilę pojawiają się nowe projekty poszukujące własnej tożsamości w szeroko rozumianej elektronice. Do nich należy jakże dobrze radzący sobie na tym gruncie duet Uncarnate, który niedawno wydał drugą płytę „Reality Breakdown”.
Niby nic odkrywczego na tym albumie nie znajdziemy, a jednak zespołowi udało się stworzyć własny język artystycznej wypowiedzi. Może czasem zbyt siermiężny, a za mało siarczysty, ale jednak łatwo odnaleźć w nim indywidualność Uncarnate.
Wyraźnie nakreślone bity kierują nas w stronę zimnego industrialu, a nawet dark electro. Doszukiwanie się jednak czystej postaci wspomnianych gatunków w końcowym rezultacie nie znajduje swojego uzasadnienia. Jeżeli ktoś szuka namiastki yelworC czy The Klinik, ten się rozczaruje, bo całość ma bardziej przystępny, żeby nie powiedzieć electropopowy wydźwięk („Dragon EEl”).
W muzyce zespołu dominuje czytelny, wręcz narzucający się przekaz. Nie każdemu będzie to odpowiadało, chociaż należy docenić taką umiejętność posługiwania się muzyczną materią. Panowie tworzą mocne konstrukcje, a dookoła nich dodają wyraźne elementy, które charakteryzują ich muzykę. Architektura muzyczna? Faktycznie łatwo wyłapać w niej matematyczne wyliczenia, albo zupełnie kosmiczne namiary tych kompozycji („Deep Green”).
Czuć też klimat lat 80. i zimnofalowe naleciałości, chociaż brakuje w tym znaczącego udziału żywych instrumentów. Czasem przydałoby się jeszcze większe zdecydowanie i rozmach, który przecież towarzyszył poprzedniej płycie Uncarnate. A może to po prostu kwestia delikatnej zmiany klimatu? Niemniej nóżka sama chodzi i to nie tylko przy solidnie zrealizowanych remiksach dwóch utworów, które znajdziemy jako bonus na tej płycie („Samael” i „Dragon Eel”).
Podsumowując, Uncarnate solidnie przygotowali się do nagrania „Reality Breakdown” i nie da się ukryć, że całościowo ten materiał broni się dojrzałością i wybieganiem poza znane szlaki muzyki alternatywnej w Polsce.
Łukasz Dębowski