Eryk Kulm w jazzie zdziałał tyle, że mógłby być nazywany legendą. Niedawno ukazała się (pod naszym patronatem) płyta nagrana jako Eryk Kulm Quintessense pt. „Private Things”. Poznajcie naszą recenzję.
„Nie zdawałem sobie sprawy z tego jak otworzy to moją głowę, jak pozwoli mi oddychać” – jak mówi artysta.
Recenzja płyty „Private Things” – Eryk Kulm Quintessence (Agencja Muzyczna Polskiego Radia, 2019)
Niewtajemniczonym w historię muzyki jazzowej, Eryk Kulm niekoniecznie musi być znany. A szkoda, bo jego nazwisko powinno być zdecydowanie bardziej spopularyzowane. Eryk Kulm, który właśnie wydał płytę „Private Things”, to wybitny muzyk jazzowy, perkusista, tworzący od 1974 roku.
Grał z największymi artystami w Polsce (m.in. Możdżer, Karolak, Miśkiewicz, Namysłowski, Wojtasik), a także z wieloma amerykańskimi muzykami. Jako zespół Quintessence (tak podpisany jest także nowy album) nagrał cztery płyty, z czego trzy zostały wydane w latach 90.
Pewne przeciwności losu pokrzyżowały mu plany artystyczne i zapewne stąd długa przerwa w nagrywaniu. Eryk nigdy się nie poddał i nawet w ciężkich momentach zbierał pomysły na nowe kompozycje, czego efektem są właśnie te niebanalne kompozycje, w których pokazał cały wachlarz emocji.
Muzyka zmienia się, przeobraża, często wycisza, by za chwilę zaskoczyć mocniejszym uderzeniem. Wszystko ma tu swoje miejsce, a każdy utwór jest pełen świadomości i pasji do muzyki. Słychać w nich zmienność nastrojów, chociaż nie znajdziemy tu nostalgii i niepotrzebnego przeciągania pomysłów.
Największe metamorfozy zachodzą w tych dłuższych momentach, które trwają tyle, żeby w całości obnażyć własne zapatrywania muzyczne, ale przede wszystkim, by zawrzeć w nich sedno przeżyć i nastrojów („Ups&Downs”).
A trzeba przyznać, że oprócz typowej dla jazzu improwizacji, która w pewnym sensie rodzi kolejne pomysły, czuć tu ogromny szacunek do tradycji. Nie da się ukryć, że twórczość Eryka ma swoje korzenie w najlepszych chwilach muzyki jazzowej i jej szlachetnych odmianach. Nie należy jednak obawiać się, że dostajemy zestaw kompozycji, które nie należą do dzisiejszej rzeczywistości. Nic z tych rzeczy. To w pełni świadomy projekt, w którym łatwo wyłapać nacisk na współczesną jakość i dzisiejszy koloryt brzmień.
Ponad tym wszystkim na prowadzenie wysuwają się sprawnie poprowadzone harmonie („Flip-Flap”). W osiągnięciu tego celu i rozwinięciu pomysłów, które muzyk gromadził na dyktafonie, pomógł mu nowy zespół Quintessence tj. Rasul Siddik (trąbka), Marcin Kaletka (saksofony), Michał Szkil (fortepian) i Michał Jaros (kontrabas).
Eryk Kulm Quintessence stworzyli album pełen świetnej energii i świeżości. „Private Things” nawiązuje do tradycji, ale w dzisiejszym postrzeganiu muzyki. I co najważniejsze, przepełniony jest pasją tworzenia rzeczy nowych, gdzie ludzkie emocje (oparte na niełatwych przeżyciach) stają się najistotniejszym elementem całości. Sensowny i niezwykle konstruktywny jazz. Dla takich projektów warto poszerzyć własne zapatrywania muzyczne.
Łukasz Dębowski
https://sklep.polskieradio.pl/pl/p/Eryk-Kulm-Quintessence-Private-Things/1108