Laboratorium – „Now”

Nasz ocena

Laboratorium to legenda jazz-rocka, która od 45 lat wciąż zachwyca na estradach krajowych i zagranicznych. 2 listopada ukazała się ich nowa płyta „Now”. Poznajcie naszą recenzję tego albumu.

Na płycie znalazło się 12 utworów, soczysta mieszanka brzmieniowa i muzyka niezwykle osobista ze specjalnym gościnnym udziałem Bernarda Maseli, Jarosława Jaroza Pakuszyńskiego oraz O.S.T.R. Okładkę do płyty stworzył uznany na całym świecie artysta Mirosław Rogala. Warto wspomnieć, że fanem zespołu jest m.in. Russell Hobbs – wirtualny perkusista grupy Gorillaz.

Recenzja płyty „Now” – Laboratorium (Universal Music Polska, 2018)

 

Są zespoły, których kult istnieje bez względu z jakimi przerwami tworzą i w jakim kierunku podąża ich muzyka. Do nich należy zespół Laboratorium, który powraca po 32 latach ze studyjną płytą „Now”.

Co ciekawe wciąż grupa podąża własną drogą muzycznych poszukiwań i bynajmniej nie mieści się w dzisiejszym pojmowaniu muzyki. Ich jazz-rockowa dusza nabrała jednak nowego wymiaru, jeszcze większej dojrzałości i otwartości. Nie powinno to dziwić w końcu w skład grupy wchodzą wybitni muzycy tj. Krzysztof Ścierański, Marek Raduli, Marek Stryszowski, Janusz Grzywacz i Grzegorz Grzyb, który zmarł tragicznie przed wydaniem tego albumu.

Określenie ich muzyki mianem jazz-rocka nie odzwierciedla w pełni tego, co można tu usłyszeć. To fuzja różnorodności muzycznej, uderzająca w nieco odmiennej świadomości i będąca w kontrze do dzisiejszych modnych gatunków muzycznych. Co nie znaczy, że panowie boją się korzystać z nowszych rozwiązań.

Przecież „Pin Nostalgy” podszyty jest dream popową melancholią. „I Am So Glad Punk Is Dead” to znowu radosna, funkująco-jazzowa rytmika, która przywołuje na myśl klasykę gatunku, wywodzącą się jeszcze z lat 70. W „Makijażu” słychać wyraźnie niewspółczesny ton orientalnych dźwięków i porcję przedziwnych „zaśpiewów”. Bo trzeba nadmienić, że głos pojawia się tu raczej w formie dodatkowego instrumentu, jakiejś naddanej fonii i nie opiera się na nim żadna z tych kompozycji.

Zaskoczeń tu niemało, a już zupełną niespodzianką jest pojawienie się w „Laboratorium” rapera O.S.T.R. Właściwie jego obecność staje się dodatkowym dowodem na to, jak różnorodna jest ta płyta. To jedyny moment, gdzie słowo ma swoje ważniejsze miejsce.

Nie istnieje tu coś takiego, co mogłoby ograniczać otwartość twórczą. To wybuchowe skondensowanie muzyczne i odczarowanie poniekąd mniej popularnych gatunków staje się jakością samą w sobie. Dobrym stwierdzeniem jest też, że to jazz dla tych, którzy nie mają do czynienia z tym gatunkiem na co dzień. Jest to też rockowa poetyka dla niekoniecznie słuchających gitarowych utworów.

Dzięki temu dostaliśmy muzykę dla poszukujących nowych wartości w piosenkach. „Now” to świeżość, która posiada swoje odbicie w tradycji i wysokiej kulturze muzycznej. Do przesłuchania dla każdego, kto ceni sobie świetny warsztat i ponadczasową oryginalność. To w końcu płyta dla tych, którzy nie słuchają kompozycji jako zamkniętej formy. Tak dziwne, że aż skuteczne.

Łukasz Dębowski

fot. materiały promocyjne

Jedna odpowiedź do “Laboratorium – „Now””

Leave a Reply