Julia Wieniawa z nowym singlem „Nie muszę”

Wczoraj ukazał się najnowszy singiel Julii Wieniawy zatytułowany „Nie muszę”. Do utworu powstał także syntetyczny teledysk. Bardzo dobrze znana z serialu telewizyjnego „Rodzinka.pl” Julia próbuje swoich sił w muzyce. Stało się to już rok temu za sprawą publikacji w sieci utworu „Na zawsze”, który pojawił się na trzeciej odsłonie składanki Flirtiniego „Heartbreaks & Promises vol.3”.

Kolejnym etapem był utwór „Oddycham” do którego  mieliśmy okazję zobaczyć harmonijny teledysk, lecz singiel sam w sobie nie był seraficzny, zniewalający, nie wykorzystywał pełni potencjału wokalistki.

fot. materiały promocyjne

Jeszcze w 2015 roku Julia miała swój krótki epizod muzyczny za sprawą piosenki „Co mi jest”, wydanej nakładem wytwórni My Music.

Utwór „Nie muszę” otwiera nowy rozdział w karierze artystki, która przez ostatni rok tworzyła swój debiutancki album wraz z producentem Wojtkiem Urbańskim, znanym wcześniej m.in. z projektu RYSY. Połączenie młodego talentu wokalnego z doświadczonym producentem muzycznym nie musiało się udać. To zderzenie dwóch odmiennych światów bywa nieczytelne, a nawet bolesne ponieważ potrzeba czasu aby obie strony zaczęły tworzyć jak jeden organizm. W przypadku tej dwójki nie ma tego problemu. Słychać zrozumienie intencji obojga z nich, utwór brzmi enigmatycznie a zarazem odkrywa się z każdym kolejnym dźwiękiem. Nie przypadkowo też Julia i Wojtek stworzyli ze sobą całą płytę, a nie tylko 1-2 utwory. Nastąpiło tutaj obopólne zaufanie, poświęcenie a zaraz pomysł na daną formę muzyczną. Każde z nich musiało wnieść w ten projekt całego siebie aby ta płyta mogła się urzeczywistnić.

fot. materiały promocyjne

Pierwsze efekty słyszymy już teraz za sprawą „Nie muszę”. Tekst do utworu napisał Arek Sitarz, znanym nam wszystkim bliżej jako Ras (współtwórca grupy muzycznej Rasmentalism), ubierając tym samym myśli Julii w literacką formę. Jest to osobisty utwór płynący na nowoczesnym, pulsującym bicie, melancholijnej melodii oraz skłaniający słuchacza do refleksji. To odważne posunięcie ze strony artystki, wchodzącej śmielej w alternatywę, może być różnie odebrane przez publikę, która zdążyła już umiejscowić Julię wyłącznie w mainstreamie. Ważne aby przełamywać schematy myślowe i robić to co się czuje. Zielone światło w karierze muzycznej dla Julii jest tutaj najlepszym rozwiązaniem aby dać jej rozwinąć skrzydła także w tej dziedzinie.

Parę dni temu powstał także nowy, poświęcony muzycznej karierze artystki profil na Instagramie @wianiawa.music, na którym zebrało się już ponad 14 tysięcy fanów zaintrygowanych jej poczynaniami  muzycznymi. Natomiast na jej głównym profilu na Instagramie @juliawieniawa widnieje m.in. post o treści:

„Cześć. Z przyjemnością przedstawiam Wam Wojtka. To mój producent muzyczny. Wcześniej Wojtek był współtwórcą projektu @rysymusic. Znacie? Pracujemy ze sobą już rok i w tym czasie @urbanski.music stał się też moim przyjacielem. Razem zmajstrowaliśmy fajny numer. Będziecie go mogli usłyszeć już za 2 dni. 9.11 w piątek!”

Jest to idealne podsumowanie tego, iż Wojtek i Julią tworzą tę płytę z przyjemnością. Czas spędzony w studiu przerodził się zapewne w dużą ilość materiału muzycznego, a także pozwolił zaprzyjaźnić się ze sobą dwójce interesujących artystów. Takie informacje podsycają tylko fakt, że longplay Julii ukażę się już w pierwszej połowie 2019 roku. Ze zniecierpliwieniem pozostaje czekać na kolejne produkcje spod szyldu Wieniawa&Urbanski.

Julia Wieniawa o nowym singlu:

„Nie muszę” to bardzo osobisty utwór, w którym opowiadam o swojej codzienności i o konflikcie pomiędzy tym, co naprawdę czuję a tym, co „muszę” i co „powinnam”. W całym tym chaosie odnajduję jednak miejsce, w którym wreszcie mogę być sobą i to jest prawdziwym przekazem tego utworu.

Wojtek Urbański o pracy nad albumem:

Pracując nad debiutanckim albumem Julii staram się trzymać nieoczywistych emocji w muzyce. Warstwa muzyczna jest więc zawieszona pomiędzy melancholią i smutkiem a nadzieją połączoną z energetycznym pulsem bitu. Takie niedopowiedzenie daje słuchaczowi przestrzeń do refleksji. Lubię kiedy muzyka jest niebanalna i prowokuje do myślenia, a z drugiej strony jest prosta w swojej formie i w jakimś sensie łatwo przyswajalna. Tego szukamy w naszej pracy z Julią. Taki jest też utwór „Nie muszę”.

Paweł Fabjański, reżyser o klipie do „Nie muszę”:

Klip, który stworzyłem jest wizualną opowieścią o tęsknocie w dzisiejszym świecie. Patrzymy na siebie z monitorów, kontaktujemy się przez ekrany telefonów w pewien sposób gubiąc to, co jest najważniejsze, czyli realny, bezpośredni kontakt międzyludzki. Stworzyłem syntetyczny, minimalistyczny obraz, który inspirowany jest elektronicznym brzmieniem stworzonym przez Julię i Wojtka. Julia wciela się w nim w ulotną postać, która zawieszona jest między realnym, a wirtualnym światem – jej wizerunek jest rozmyty, rozedrgany i ulotny podobnie jak obrazy, które codziennie docierają do naszych oczu za pośrednictwem ekranów telefonów, komputerów i telewizorów. To współczesny love-song, zanurzony w płynnej rzeczywistości.

Leave a Reply