
„The Watcher Of Traces” to druga płyta artysty występującego pod pseudonimem Mr Knee. Album, będący idealną propozycją dla wielbicieli rocka progresywnego, ukazał się zarówno na CD, jak i w wyjątkowej wersji winylowej – jasnobrązowej (180 gram). Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydawnictwa.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „The Watcher Of Traces” – Mr Knee
Album „The Watcher Of Traces” artysty występującego pod pseudonimem Mr Knee, to bezkresna podróż w rejony dalekie od estetyki związanej z szeroko pojętym mainstreamem. Twórca buduje tu muzyczne kolaże, które przyciągają uwagę nie tylko refleksyjnym tonem, ale też wyjątkową kulturą brzmienia. W tle rodzą się skojarzenia z rockiem progresywnym – obecnym raczej jako dyskretna sugestia niż dominujący styl, choć to właśnie gitary pozostają rdzeniem wszystkich kompozycji. Taką narrację wspierają nienagannie wprowadzone motywy syntezatorowe, które znacząco pogłębiają klimat całości, co w przypadku muzyki głównie instrumentalnej ma szczególne znaczenie.
Mr Knee to nie tylko pasjonat dźwięku, lecz także ktoś zafascynowany muzyczną teorią – gitarzysta, który przez lata doskonalił swój warsztat w domowym zaciszu. I właśnie ta droga – oparta na samodzielnym poszukiwaniu i konsekwentnej pracy – zaowocowała materiałem kreatywnie skonstruowanym na kanwie zawodowstwa oraz wyraźnie zarysowanej idei artystycznej. Twórca przywiązuje dużą wagę do wykorzystanego instrumentarium. Jednym z przykładów jest utwór „Angel’s Doubt”, gdzie sięga po zabytkowy syntezator Roland JV80 – ten sam model, na którym Vangelis stworzył ścieżkę dźwiękową do filmu „Blade Runner”. W jego kolekcji znajduje się również kilkanaście gitar, dzięki czemu każda kompozycja zbudowana jest z nieco innych elementów – zależnie od tego, co w danym momencie najlepiej, jego zdaniem, pasuje do muzycznej koncepcji.
Jak się okazuje, intuicja nie zawodzi go nawet w rozbudowanych fragmentach — tych szeroko rozpisanych, z rozciągniętym, niemal przepastnym nastrojem, w którym można się zatopić. Trudno też rozkładać każdy utwór na czynniki pierwsze, ale warto zatrzymać się przy wyróżniającym się „The Storm”, zbudowanym z trzech powiązanych motywów: „Lazy Afternoon”, „Pregnant Silence Before The Storm” oraz „The Lightnings”. To właśnie tutaj, dzięki zastosowaniu syntezatorów gitarowych, muzyk wzbogaca sygnał z przetworników o gęste, wielowarstwowe faktury.
Potęgowanie emocji i ekspresja w każdej z części kompozycji robią ogromne wrażenie. Do tego dochodzi imponujący kunszt wykonawczy i dbałość o detal — jakby każdy dźwięk pozostawał pod szczególną opieką artysty. Słychać to również w utworze „Leaving Deep Traces”, gdzie pojawia się wycofany wokal oraz klasycznie poprowadzona linia klawiszy — intymna, ale silnie osadzona w formacie całości.
„The Watcher Of Traces” to projekt niszowy – może mało spektakularny jak na dzisiejsze czasy, ale niezwykle wymowny w swoim artystycznym anturażu. W gruncie rzeczy mamy tu do czynienia z małym arcydziełem, które tylko czeka na swoje odkrycie, a słucha się go szczególnie dobrze podczas długich, jesiennych wieczorów.
W codziennym przebodźcowaniu ta płyta stanowi antidotum na hałas współczesności, przynosząc chwile refleksji i zadumy. A ponieważ materiał został oparty na doskonałej realizacji, to wzmaga nasze doznania. Należy więc dodać, że całość zarejestrowano w profesjonalnym studiu nagraniowym Adama Dratha (gitarzysty zespołu Bajm) i starannie wydano w wyjątkowej wersji winylowej – jasnobrązowej (180 g), co w tym przypadku ma szczególne znaczenie.
Łukasz Dębowski
*****
Album „The Watcher Of Traces” zamówisz tutaj: https://www.mrknee.pl/produkty
„Jestem zafascynowany teorią muzyki i systematycznie ją zgłębiam” – Mr Knee [WYWIAD]




![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


