„Nie czuję goryczy” – taki tytuł nosi debiutancki album zespołu TUGA. To, co ich wyróżnia, to melodyjne gitarowe riffy i energetyczna sekcja rytmiczna.
Płyta, tak jak i ostatni utwór noszą ten sam tytuł. Znajdziemy na niej 9 utworów o tematyce miłości, samotności, sile i wytrwałości, czyli kondycji człowieka we współczesnym otaczającym go świecie. Dużo tu wstydu, szamotania się z samym sobą. Egzystencjalnego rozdarcia, które jest wpisane w ludzką naturę i nie ma możliwości od tego uciec.
Sama nazwa TUGA oznacza smutek wyrażany poprzez tęsknotę. Niech tematyka Was nie zwiedzie. Muzycznie jest to energetyczny tygiel gitar, instrumentów dętych oraz perkusji i syntezatorów. Jesteśmy paczką muzycznych świrów, który lubią scenę małą i dużą.
fot. Beata Wencławek BW Pictures
Ta płyta to melodie wpadające w ucho i polskie teksty. Zabawne było to, jak na jednych z pierwszych prób koledzy Jędrzej i Jacek, czyli basista i perkusista kazali mi tłumaczyć, o czym są teksty. Żeby wiedzieć o czym maja grać. Nigdy wcześniej sekcja rytmiczna nie interesowała się tekstem… wtedy poczułem, że to będzie coś więcej.
Pierwszy kawałek to lekka historia muzyka, który leczy smutne spojrzenia. Taki sceniczny flirt na granicy zdrady i fascynacji bo przekroczenie tej cienkiej linii będzie piękne, ale bolesne w skutkach moralnych nie dla muzyka a dla tych „smutnych oczu”.
„Lato” to nasza muzyka do słów Wojciecha Młynarskiego. Pora roku sprzyjająca zawieraniu znajomości. Tutaj więcej poszukiwań niż radości. Każdy miał taka sympatie, która nie wiedziała, że się w niej kochamy.
„Pejzaże” to utwór na 9/4 z pazurem i piękną melodią graną na puzonie. Ciężki ref złamany synthami. Tekst o związku ze stażem. Pierwsze rozczarowania i codzienność nie jak z filmu.
„Zachód” – rozliczeniowy tekst o przyjaźni i relacjach. O spalonych mostach i połamanych sterach. Wspomnieniach młodości, która jeszcze tak nie dawno była nasza. Utwór z motywem trąbki i gitary, rozwijający się w szaloną lokomotywę festiwalowego grania.
„Deszcz” – jak pisał Grzegorz Ornette Stępień „wciągająca historia, dobry tekst”. Potężny utwór. Taki dostojny.
„Idę tam sam” to jest moment, w którym wszystko się zaczęło. Ten song nagrałem w pokoju pełnym wieszaków z ubraniami. Nie miałem mebli wszystko na tych wieszakach. Wróciłem z pracy, nucąc melodię w głowie do tekstu, który napisałem kilka godzin wcześniej. Siadłem z gitarą, mikrofony miałem już gotowe. Nagrałem od kopa. Kiedy chciałem dograć bas program się wysypał i straciłem pierwsza najlepsza wersje… Nikt nie mówi, że będzie łatwo. Bardzo ważna dla mnie piosnka. Rozliczeniowa. Możemy być w związku, mieć rodzinę, ale każdy przeżywa wszystko indywidualnie. Dlatego zawsze jesteś sam.
„Serce” to o nałogach. Wciąż słyszę od znajomych, że widzą problem, ale nie maja siły, żeby przestać. Powodów jest cała masa. To tytułowe SERCE wie, że tego nie chcesz… ale spalasz się, co noc jak ta ćma ogniu.
„Kamienie” – obietnice kontra rzeczywistość. Rockowy gitarowy, ale ciepło brzmiący kawałek. Przestrzenny i dynamiczny. Emitowany na antenie AntyRadia na liście przebojów TurboTop.
„Nie czuje goryczy” jest klamrą. Doceniona dziś depresja ma wiele twarzy. Tak jak przy nałogu trzeba mieć dużo siły alby w tym trwać i funkcjonować tak i w depresji jest potrzebny olbrzymi zapas sił do życia. Kiedy znasz swoje słabe punkty, popełniłeś w życiu trochę błędów ale idziesz twardo z podniesionym czołem. Nikt za Ciebie tego nie przeżyje.
*****
Płyta została nagrana w kilku lokalizacjach takich jak: pokój pełen ubrań na wieszakach. Sala prób z mobilnym studiem nagrań PROartBart. Studio nagrań C2 w Poznaniu u Bartka Napieralskiego. Studio Radia Meteor.
Gościnie w tytułowym numerze zagrało rodzeństwo Joel i Jasmine Okraku (piano i skrzypce). Na płycie chórki nagrali Maria Białas oraz Łukasz Stępniewicz. W „Zachodzie” klawisze nagrał Stanisław Pawlak. Mix i master całości – Łukasz Stępniewicz.
Płyta „Nie czuję goryczy”, to 9 melodyjnych utworów z tekstami w języku polskim. Osadzone w klimacie codzienności z nutką tęsknoty. Materiał nagrany w całości przez żywych muzyków kilka utworów zostało nagranych na setkę (bas, bębny, gitara) i to da się wyczuć. Wszystko spina sekcja dęta, która raz brzmi jak orkiestra big bandu a raz jak bałkańska kapela. Energetyczny beat i groove podbija opowiadane historie. Utwory na tej płycie muzycznie i tekstowo są powieścią.
Nazywamy się TUGA, a nasze piosenki są o miłości. To, co nas wyróżnia, to sekcja dęta, która nadaje wzniosłości i nutkę rzewności. Melodyjne gitarowe riffy i energetyczna sekcja rytmiczna, to kolejne składniki naszego brzmienia. Teksty w języku polskim to osobiste opowieści, zabawy słowem, które dotkną Cię w serduszko.
*****
Skład:
Bartosz Knapiński – gitary, głos
Jędrzej Kaniewski – bass
Jacek Sienkiewicz – perkusja, SPD
Jan Stachowiak – puzon
Maciej Dorna – trąbka
Szymon Kulczyński – saksofon
Odkąd usłyszałam i zobaczyłam w mosiński mollDurze – nie rozstaję się z zespołem TUGA. A „Idę tam sam…” – do hymnu!!!