„Młynarski. Bynajmniej!” to nowy projekt muzyczny ze wyśmienitymi aranżacjami Krzysztofa Herdzina i Sabiny Meck do tekstów Wojciecha Młynarskiego. Premiera tego albumu odbędzie się 4 grudnia 2024, a poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydarzenia.
fot. okładka albumu
Recenzja płyty „Młynarski. Bynajmniej!” – Myrczek & Schmidt Quintet (2024)
Twórczość Wojciecha Młynarskiego nigdy nie była aż tak popularna, jak chociażby Agnieszki Osieckiej – artyści rzadziej sięgają po jego dokonania, a przecież to równie ważna i wartościowa część polskiej kultury. Stąd cieszy album „Młynarski. Bynajmniej!”, tym bardziej, że znaleziono znakomitą formę ukazania tych – wydawać by się mogło – prostych piosenek. Za nowe, ale jakże znakomicie prezentujące się, jazzowe aranżacje odpowiadają Krzysztof Herdzin oraz Sabina Meck. Szlachetności dodają także interpretacje wokalisty – Wojciecha Myrczka, który wzbogacił wybrane propozycje czarownym feelingiem.
Za stroną muzyczną tego wydarzenia stoi Schmidt Quintet, czyli wybitni muzycy, którzy nadali pełniejszego wydźwięku poszczególnym utworom. Stąd ukazujące się jakby zupełnie naturalne poszczególne instrumenty, istniejące bez zaznaczania własnej obecności w mocny sposób. A muzycy, biorący udział to czołowy trębacz jazzowy – Piotr Schmidt (m.in. znakomite solo w „Polskiej miłości”), pianista – Krzysztof Herdzin, perkusista – Mino Cinelu, kontrabasista – Andrzej Święs oraz perkusista – Sebastian Frankiewicz. A wszystko dzieje się w towarzystwie orkiestry kameralnej AUKSO.
Warto sprawdzić, jak zespołowi udało się rozwinąć kompozycyjną koncepcję związaną z poszczególnymi utworami, przy jednoczesnym zachowaniu spójności artystycznej z pierwotnymi wersjami. Ta płyta, to także możliwość odkrycia przepastnej twórczości Młynarskiego, bo sięgnięto nie tylko po popularne piosenki („Dziewczyny bądźcie dla nas dobre na wiosnę”), ale też mniej znane, które posiadają dużą siłę oddziaływania na naszą wyobraźnię, szczególnie w tak dorodnej muzycznej odsłonie (urzekający liryzmem – „Przedostatni walc”). Cieszy także to, że grupa nie starała się trzymać kurczowo klasyków, pozwalając sobie na coś znacznie więcej, stąd pojawiają się momenty wyraźniej improwizowane (znakomita końcowa część utworu – „Moje ulubione drzewo”).
Wojciech Młynarski posługiwał się językiem dosadnym i dosłownym, ale jego utwory nie były pozbawione głębi. Choć wielokrotnie komentował rzeczywistość z przymrużeniem oka, potrafił również poruszyć poważniejsze tematy w sposób zrozumiały i dostępny dla szerokiej publiczności. Wybór jego tekstów na ten album pokazuje, że poeta był też romantykiem, w sposób komunikatywny odsłaniając bardziej emocjonalną stronę własnych słów („Księżyc nad Kościeliskiem”).
Album „Młynarski. Bynajmniej!” to wyjątkowa propozycja nie tylko dla miłośników twórczości Wojciecha Młynarskiego, ale także dla fanów przystępnego jazzu, który łączy tradycję z nowoczesnością. Myrczek & Schmidt Quintet w mistrzowski sposób interpretują klasyki Młynarskiego, nadając im nowej jakości bez utraty charakterystycznej dla tych piosenek ponadczasowej wartości. Płytę można traktować, jako hołd dla mistrza słowa i melodii, który wciąż inspiruje, a jazzowy język tej interpretacji otwiera na nowo drzwi do jego muzycznej spuścizny. Najważniejszy jednak staje się ostateczny odbiór słuchacza, który wciąż ma możliwość być blisko znamiennego słowa i nieco inaczej ukazanej melodii, która jednak wciąż łatwo dociera do naszej świadomości.
Łukasz Dębowski