Mery Spolsky zakończyła wiosenną trasę koncertową, a jednym z przystanków na niej była Łódź, gdzie mogliśmy usłyszeć przede wszystkim piosenki z płyty „Erotik Era”.
W piątek 19 kwietnia, dzień przed Legendą – Lechem Janerką, swój koncert promujący album „Erotik Era” zagrała Mery Spolsky. Podczas wrocławskiego przystanku Męskiego Grania 2023, dała – w mojej opinii – najlepszy koncert. Było przede wszystkim żywo i energetycznie, z rockowym pazurem, czemu dorównać nie potrafiły inne zespoły i muzycy. Nie dziwota, że moje oczekiwania względem łódzkiego koncertu w Wytwórni były bardzo wysokie.
Czy zostały spełnione? Więcej, zostały przewyższone. Dawno nie miałem przyjemności być na tak żywiołowym, pobudzającym i dobrze oddziaływającym koncercie.
Zespół, wraz z Marysią umiejętnie łączy rockowe granie z elektroniką, zahaczającą czasem o trapowe brzmienia. Mimo konotacji z trapem, teksty nie ogłupiają i nie promują narkotyków, a przedstawiają historie, których nie weźmiemy w pierwszej myśli na serio i to jest w nich piękne.
Rzec można, iż Mery tworzy lepsze, rapowe teksty, od całej mainstreamowej śmietanki, grając do tego na żywo, bez playbacku, posiadając lepsze flow.
Z ciekawostek warto wspomnieć, iż Mery wystąpiła łącznie w czterech strojach, co stworzyło ciekawy performance.
Jeśli koncert w Wytwórni źle brzmi, wokale są zagłuszane przez instrumenty, to wina osób odpowiedzialnych za nagłośnienie koncertu, bo samej akustyce temu klubowi ciężko zarzucić cokolwiek złego. Nie zdarza się to często, jednak są takie przypadki. Koncert Marysi zalicza się do tej pozytywnej części, w której akustycy wykonali swoją pracę sumiennie, za co należą się im podziękowania.
Cieszy również fakt, że w sali koncertowej był dobry przewiew, dzięki czemu po koncercie nie wyszedłem zmęczony, a pobudzony i zrelaksowany.
Jeśli macie głód koncertów z solidnym graniem, Mery Spolsky jest właściwym wyborem.
fot. i relacja Adrian Kaczmarek
fot. Adrian Kaczmarek