Singiel „Schron” Mai Karteczki, to sytuacja dosyć nietypowa. Piosenka jest efektem aukcji charytatywnej na rzecz Schroniska dla Zwierząt w Wałbrzychu. Osoba, która wygrała licytację, sama zdecydowała o jej temacie. Czy przez to utwór stracił na swojej atrakcyjności? Na pewno nie. Propozycja zyskała wręcz na swoim przekazie, bo dotyka ważnego zagadnienia, jakim są opuszczone zwierzęta (głównie psy pokazane w klipie), każdego dnia oczekujące na kogoś, kto stworzy im prawdziwy, pełen ciepła dom. Jest to o tyle przekonujące, że wokalistka sama jest w posiadaniu gromady psiaków i kotów.
fot. Iza i Darek Mitręga
Dlatego każdy element tej piosenki jest autentyczny, naładowany dużą dawką emocji. To słychać, co należy uznać za dodatkową wartość tego jakże starannie ukształtowanego kawałka. Właściwie o „Schronie” należałoby powiedzieć, że jest to utwór z duszą. A podkreśla to, żywa forma muzyczna, w której odnajdziemy wiele naleciałości – od szlachetnego popu, soulu aż po jazzową wytrawność. Nie zakłóca to jednak odbioru, bo twórczyni stawia na ładnie poprowadzoną linię melodyczną, dosyć łatwo asymilującą się z odbiorem słuchacza. Do tego dochodzą ciekawe rozwiązania harmoniczne, wpływające na estetykę tej propozycji. Przy tej okazji warto dodać, że dostaliśmy żywą formę artystyczną, opartą na brzmieniu klawiszy (Filip Miguła), basu (Paweł Ludwiczak) i perkusji (Bartłomiej Libera). Niby tak niewiele, a jednak ostateczny efekt jest zaskakująco treściwy pod względem muzycznym. Nie bez znaczenia jest także głos charyzmatycznej wokalistki, która wie, jakich środków użyć, by nadać temu singlowi czegoś niezwykle dorodnego. Bez silenia się z materią powstał swobodny w swym przekazie utwór, naszkicowany na tle głębokiej wrażliwości i ważnej myśli przewodniej, bez której nie miałby on aż takiej mocy.
Doskonała robota, choć w dobie komercyjnej pospolitości, nie będzie łatwo przebić się z tym kawałkiem. Trudność w tym przypadku nie leży w jego odbiorze, a w niepospolitej funkcjonalności, która dla zachowawczych rozgłośni radiowych może być ciężka do przełknięcia. A szkoda, bo Maja Karteczka, to nie tylko świetna wokalistka, ale też osobowość, której znaczącą część możemy odnaleźć w „Schronie„. Warto dodać, że teledysk w tym przypadku jest dopełnieniem całej opowieści, a więc to także bardzo ważny akcent tego projektu.
[rec. Łukasz Dębowski]
*****
Maja Karteczka – wałbrzyszanka od urodzenia, pasjonatka slow life’u tuż pod lasem, z dala od zgiełku miasta i telewizora, szczęśliwa “właścicielka” gromady futrzanych przyjaciół: psów i kotów. Muzyczna droga Mai to blues, soul, r&b. Stanęła na scenie z wieloma świetnymi artystami, m.in. z Mietkiem Szcześniakiem, Kubą Badachem, Joanną Gajdą, Basia Włodarską, Pawłem Bzimem Zareckim, Kolah, Michałem Rasskiem, któremu też śpiewała na jego debiutanckiej płycie.
Przez kilka lat prowadziła bluesowe jam session w wałbrzyskim klubie muzycznym A’propos.
Wychowanka Zespołu Szkół Muzycznych w Wałbrzychu w klasie skrzypiec i klasycznego śpiewu solowego, który to pożegnała dla muzyki rozrywkowej. W 2020 roku – stypendystka Prezydenta Miasta Wałbrzycha w dziedzinie twórczości artystycznej.
Obecnie pracuje nad własnym materiałem płytowym, który ukaże się na wiosnę 2024 roku. Teraz ukazał się jej piosenka dedykowana Schronisku dla zwierząt w Wałbrzychu, jako efekt aukcji charytatywnej.
“Muzyka to dla mnie tylko narzędzie – nie jest celem sama w sobie. To swoisty środek wyrazu, sposób, żeby przekazać to, co dla mnie najważniejsze: prawdę. Nie perfekcja, ale prawda mnie w muzyce kręci najmocniej. Dlatego tak lubię soul, jazz i wszystkie te gatunki, które zostawiają przestrzeń na improwizację i interpretację, bo tam znajduję tej prawdy najwięcej. Tego samego szukam w mojej muzyce”. – Maja Karteczka