Żaneta Chełminiak – „Chłopaki płaczą” [RECENZJA]

Nasz ocena

“Chłopaki płaczą” to tytuł debiutanckiego albumu Żanety Chełminiak, który ukazał się 3 listopada. Wszystkie piosenki to miks gatunków, m.in. R&B, soul i pop. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tej płyty.

Recenzja płyty „Chłopaki płaczą” – Żaneta Chełminiak (2023)

Słychać, że na debiutanckim albumie „Chłopaki płaczą” Żanecie Chełminiak zależało na starannym dopracowaniu całości, co przełożyło się nie tylko na zadowalającą jakość wszystkich utworów, ale również spójność artystyczną. Dzięki dużej świadomości i czytelnym określeniu tego materiału powstał przyjemny zestaw piosenek, mieszczący się w popowej przystępności, ale z wyraźnym szlifem pulsującego r’n’b, odrobiną electro i emocjonalnym dopełnieniem soulową elegancją.

Tak wyodrębniona stylistyka muzyczna posiada również wiele świeżości, co przy tego rodzaju produkcjach ma ogromne znaczenie. Duży wpływ na to, jak prezentują się poszczególne piosenki miał główny producent muzyczny albumu, czyli St. Elmo. To on nadał jednolitego charakteru, co tak naprawdę przełożyło się na ostateczny odbiór piosenek, tak wyraźnie współgrających z wrażliwością samej artystki. Wyjątkiem jest utwór „Na moment”, który powstał w kooperacji z ekspertem, jeśli chodzi o muzykę elektroniczną – Andrzejem Fonai Pieszakiem. Ta propozycja jednak w żaden sposób nie odstaje od pozostałych utworów, asymilując się z odgórnie przyjętymi założeniami względem albumu.

Dlatego małe urozmaicenia nie burzą pewnej koncepcji, która zrodziła się podczas powstawania projektu. Próby przełamania czytelnie określonej formy wpływają wręcz na intensywność związaną z odbiorem. Stąd drobne akcenty muzyczne mają tu ogromne znaczenie (pulsujący bas w „Nietrzeźwych łzach”, czy wybijające się brzmienie pianina w melodyjnej balladzie „Echo”). Zdarzają się też momenty przebojowe, choć słychać, że nie było to głównym założeniem odnośnie tych propozycji („Mam Cię”).

Jedynie czego czasem brakuje, to śmielszego eksperymentowania, które wykradłoby tym piosenkom nieco przewidywalnego tonu. Patrząc na to z innej strony, gładko ułożona kompozycja muzyczna względem przekazu pozytywnie wpływa na ogólne wrażenia, które towarzyszą nam podczas odsłuchu całości. Nie oznacza to, że teksty płyną jednym nurtem, dotykając jednostajnych przemyśleń. Wręcz przeciwnie, słowa kryją bardzo różne odczucia i stają się sensem wszystkich utworów, podnosząc walor wielu z nich.

Żaneta nie chowa emocji za wybujałymi metaforami, co nie znaczy, że jej historie tracą na swojej atrakcyjności. Bezpośrednie nawiązanie do relacji między dwojgiem ludzi bywa niekiedy trudniejsze, niż opisywanie czegoś w bardziej zawoalowany sposób („Chłopaki płaczą”). Tak więc teksty wokalistki stają się obrazkowe, mają młodzieżowy polot i dopasowują się do sytuacji muzycznych, które udało się na tym albumie zebrać („Jedziesz do mnie”). To jest jak najbardziej na plus.

Jak na debiutantkę Żaneta Chełminiak ma doskonale określoną wizję, tego co chce osiągnąć. To miało niebagatelny wpływ na prezencję jej albumu „Chłopaki płaczą”, naznaczonego wyraźnym sznytem artystycznym, który wymagałby jedynie jeszcze większego urozmaicenia. Pewne pogłębienie mogłoby dodać wszystkim piosenkom muzycznej treści, tak potrzebnej nawet w tego typu produkcjach. Nie zmienia to faktu, że dostaliśmy zestaw propozycji, który broni się w dzisiejszej rzeczywistości i może konkurować z mainstreamowymi przebojami dużych rozgłośni radiowych. Taka odmiana byłaby doskonałym antidotum na nudne playlisty, gdzie rotacje piosenek są zbyt zachowawcze. Podsumowując, ta płyta to zdecydowanie dobry początek czegoś już teraz muzycznie istotnego.

Łukasz Dębowski

 

 

Leave a Reply