7 lipca 2023 ukazał się debiutancki album artystki występującej jako Neodym. Na płycie zatytułowanej “60” znalazło się 10 utworów z gatunku electro/synthpop. Materiał powstawał pod czujnym okiem Bartosza Szczęsnego (Rebeka). Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
Recenzja płyty „60” – Neodym (2023)
Album „60” artystki występującej jako Neodym, to niezwykle zróżnicowany projekt, który czerpie z muzyki electro, synthpopu, popu, ambientu, a nawet jazzu. Ten zestaw dziesięciu propozycji nie tworzy jednak chaosu, mogącego wprowadzać dezorientację. Wszystko zostało określone jasną wizją artystki, który pisała piosenki pod okiem znakomitego Bartosza Szczęsnego (kiedyś zespół Rebeka). Dzięki temu dostaliśmy rozmaitość, ale zamkniętą w przyjętej konwencji oraz naznaczoną charyzmą samej wokalistki.
Do tego Neodym śpiewa w wielu językach. Dlatego obok angielskich utworów, pojawia się akcent niemiecki oraz dwa polskie (jeśli chodzi o warstwę liryczną, to te akurat wypadają najsłabiej). Ma to swoje uzasadnienie, bo wielojęzyczne teksty wybornie integrują się z niejednolitą formą wszystkich kompozycji. Pokazuje to przy okazji, że w muzyce elektronicznej można być kreatywnym i bez powielania banalnych wzorców udaje się stworzyć coś niezwykle intrygującego.
Właściwie ten album, to artystyczna niezależność wiążąca się z otwartością na wielobarwne brzmienia, podrasowane żywym instrumentarium. Najlepiej słychać to w znakomitym „Sunday Lover„, który najbardziej ucieka od typowej muzyki electro. Piosenkowy charakter podkreślają w tym przypadku jazzowe naleciałości. W kompozycji pojawia się Rafał Jędruch (świetnie podprowadzony saksofon) i Jacek Szwaj (stylowe pianino), który dołożył kilka znaczących dźwięków do całego utworu.
Z drugiej strony mamy oparty na twardym rytmie elektronicznym „Eckstein” oraz miękko płynący na poruszającej melodyce – choć znajdujący swoje rozwinięcie w refrenie – „Manifesto (Veni, Vidi, Vici)„. Ten osobisty manifest przeciw wojnie pokazuje, że artystka nie boi się podejmować ważnych tematów. Muzyczny rozstrzał niekiedy spaja ambientowe tło, szczególnie mocno zaznaczone w zamykającym całość – „Will You Ever„. To potwierdza, że wokalistka potrafi przemieszczać się pomiędzy poszczególnymi utworami niezwykle precyzyjnie, zaznaczając przy tym własny indywidualizm i istotę związaną z tak określoną materią muzyczną.
Pewne jest, że Neodym łamie schematy. I choć znaczenie wszystkich propozycji nie jest na jednakowym poziomie, to znajdziemy w nich wiele ciekawych pomysłów, które w wyraźny sposób naznaczają album „60„. Można powiedzieć, że dostaliśmy debiut na miarę znaczących możliwości artystki, choć wciąż jest to propozycja zbyt hermetyczna, która nie stara się płynąć komercyjnym nurtem. Ale to akurat przemawia na korzyść całego projektu. Artystka ma wiele do zaproponowania, co potwierdza doskonale przygotowany, niepozbawiony angażujących emocji zestaw propozycji, rozpychających gatunkową przynależność do synthpopu i muzyki elektronicznej. Tym bardziej, że ich struktura jest ostatecznie bardziej piosenkowa niż klubowa.
Łukasz Dębowski