„Jeżeli usłyszę w głowie gitarę, to po prostu za nią chwytam” – Krystian Sprawka [WYWIAD]

“Za horyzont” to nowy singiel Krystiana Sprawki, który różni się od jego wcześniejszych propozycji, bo na pierwszym planie pojawia się gitara akustyczna. Wcześniej poznaliśmy nieco odmienny „Domek z kart”. Jakie są kolejne plany artysty i czym nas wkrótce zaskoczy? Tego – ale nie tylko – można dowiedzieć się z naszego wywiadu z wokalistą.

fot. materiały prasowe

Każdy singiel to nieco inna odsłona Twojej twórczości. Czym jest dla Ciebie nowy utwór „Za horyzont”? Czy bardziej oszczędna forma była jakimś założeniem odnośnie tego utworu?

„Za horyzont” jest dla mnie ważnym numerem – tęsknotą za czasami, gdy nie musiałem o nic się martwić. Żyłem tu i teraz, cieszyłem się chwilą. Oszczędna forma wynikła w zasadzie sama z siebie, tworząc zawszę myślę o tym, by utwór po prostu „działał”! A on w tej formie działa!

Z wiekiem zacząłem też doceniać minimalistyczne podejście do muzyki, bo nieraz minimalizm potrafi wnieść więcej niż wydmuchane, ponad stu śladowe produkcje.

Czy gitara akustyczna, która prowadzi utwór „Za horyzont”, jest dla Ciebie z jakiegoś powodu bliska? Czy swoje piosenki komponujesz na gitarze?

Gitara była tym instrumentem od którego 13 lat temu wszystko się zaczęło, więc tak! Kocham gitarę i kocham na niej grać, jest to z pewnością instrument najbliższy mojemu sercu. Zdarza się mi się oczywiście komponować moje utwory na gitarze, ale nie jest to zwyczaj. Jeżeli usłyszę w głowie gitarę, to po prostu za nią chwytam, jak poczuje rytm perkusji to zaczynam pisanie utworu od sekcji rytmicznej.

Wspomniałeś, że – „wezwaniem “Za horyzont” chcę nakłonić wszystkie młode osoby, aby nie przestały marzyć”. Czy Twoje marzenia odnośnie muzyki właśnie się spełniają? Czy tworzenie było zawsze Twoim życiowym celem?

Ja nie boję się marzyć i chciałbym, aby młodsze osoby również nie czuły przed tym strachu. To brzmi jak tani slogan, lecz jest niezwykle ważnym przekazem dla młodego człowieka by otrzymał wsparcie w drodze do swoich celów. Odnośnie moich marzeń to wszystko zaczyna się rozwijać, kroczek po kroczku. Podchodzę do tego z pokorą i z duża dozą cierpliwości.

W muzyce nie można być ustępliwym i naprawdę ją kochać, bo bez miłości do muzyki zapał do tworzenia może się skończyć bardzo szybko. Jedno jest pewne – tworzę i będę tworzył już raczej do końca życia, czy słuchaczy będzie pięciu, stu czy milion.

 

fot. materiały prasowe

 

Ważną częścią Twojej twórczości są teksty. W jaki sposób podchodzisz do pisania? Czy to muzyka podpowiada Ci słowa, czy odwrotnie? Jak to było w przypadku utworu „Za horyzont”?

Najczęściej zaczynam od muzyki, a słowa piszą się same już w trakcie komponowania. Jeżeli tak się nie dzieje, to znaczy, że coś tutaj jest nie tak. Tekst i przekaz powinien znaleźć ujście prosto z duszy i serca. Tu i teraz, w tym momencie. Nie jestem raczej fanem rozmyślania nad każdą poszczególną linijką tekstu przez kilka miesięcy, to nie mój styl. Tak właśnie powstał singiel „Za horyzont”.

Na ile utwór „Za horyzont” zdradza to, w jakim kierunku muzycznym chciałbyś podążać w przyszłości? A może to wcześniejszy singiel „Domek z kart” pokazuje bardziej, co jest dla Ciebie interesujące w muzyce?

Ja bardzo lubię eksperymentować i cały czas dzięki temu szlifować swój własny styl, więc nie zdradza prawie w ogóle! (śmiech)

A na poważnie. W muzyce interesuję mnie wrażliwość oraz autentyczność i mam nadzieję, że moje dwa ostatnie single dają wgląd na to w którym kierunku zmierzam. Trzeba po prostu poczekać na nowe single, które rozwiną jeszcze bardziej koncepcje obranego przeze mnie stylu i pozwolą wejść słuchaczowi głębiej w moje historie.

 

Czy w przypadku utworu „Za horyzont” można mówić o jakichś inspiracjach? Jakiej muzyki słuchasz na co dzień?

Nie wiem czy można mówić o jakichś inspiracjach, to był po prostu impuls, nie przypominam sobie abym czymś się w danym momencie zainspirował. Natomiast zawsze chciałem zrobić utwór akustyczny – i tak zwyczajnie właśnie on powstał. Muzyki na co dzień słucham bardzo różnej, jest to u mnie pełen wachlarz gatunków od rocka i popu, kończąc na muzyce klasycznej. Nie ograniczam się.

Do utworu „Za horyzont” powstał czarno-biały teledysk. Na czym najbardziej zależało Ci, nagrywając ten klip? I kim jest tancerka, która w nim wystąpiła?

Zależało mi przede wszystkim by klip oddał artystyczny wydźwięk utworu, tę lekkość i swobodę przepływających częstotliwości, a zabieg zastosowania wyłącznie czerni i bieli miał tylko spotęgować ten efekt. Natomiast w klipie wystąpiła Zuzanna Szpoton, która dowiedziała się o nagraniach dzień przed zdjęciami!  Wzięła tę rolę na gorąco i wypadła znakomicie! Chciałbym jej z tego miejsca jeszcze raz gorąco podziękować, gdyż uratowała plan zdjęciowy swoją obecnością.

Czy dotychczasowe propozycje będziesz chciał zamknąć w większym projekcie, wydając np. cały album? I czy w ogóle wydawanie całych płyt w czasach, gdy każdy słucha singli ma jeszcze sens?

Skupiam się jak można zauważyć właśnie na singlach. To jest dzisiaj zwyczajnie lepsze dla słuchacza, aby poznać nowego artystę. Wiem, bo przecież sam jestem słuchaczem, gdy nie tworzę! Sorry, ale nikt nie będzie miał czasu by sprawdzić twój nowy album koncepcyjny, który będzie trwał 50minut. Dzisiaj w muzyce wszystko dzieję się bardzo szybko, w zasadzie singla goni kolejny singiel.

Wydawanie płyt w dzisiejszych czasach ma dalej sens, ale nie na etapie, na którym ja się obecnie znajduję. Może za parę miesięcy…

Oprócz tego, że tworzysz własną muzyką, zajmujesz się również produkcją piosenek dla innych artystów. Na ile ta praca jest dla Ciebie satysfakcjonująca? Czy czujesz, że dzięki temu w jakiś sposób się rozwijasz?

Tak, praca z innymi artystami zawsze poszerza perspektywę, gdyż każdy artysta tworzy i czuję w trochę inny sposób. Jest to zawsze wyzwanie, których lubię się podejmować!

Najważniejszym elementem jest zrozumienie drugiego artysty, bowiem producent jest niejako nośnikiem wyobraźni drugiego twórcy. Jest to zupełnie różne od tworzenia swoich własnych utworów.

Czy jesteś w stanie wyjść już ze swoimi propozycjami do publiczności podczas koncertów? Być może masz już jakieś plany koncertowe?

Teoretycznie i praktycznie byłbym w stanie dzisiaj wyjść i zagrać koncert, lecz jak wspominałem wcześniej – jestem cierpliwy. Chciałbym, aby słuchacz zobaczył coś więcej niż proste odbębnienie kilku utworów na krzyż i zapomniał na drugi dzień na czyim koncercie on w zasadzie był. Pragnę, aby moje koncerty były czymś więcej, by wzbudzały emocje i rozpalały wyobraźnie. Więc tak, plany są, prace w tym aspekcie posuwają się powolutku do przodu i gdy tylko wszystko będzie dopięte, to na pewno będzie można mnie zobaczyć na deskach rodzimej sceny. Trzeba uzbroić się w cierpliwość, bo nie ukrywam, że na dzień dzisiejszy ważniejsza jest dla mnie obecność w sieci i nowe single, by poszerzyć jak najbardziej grono słuchaczy.

Jakie są Twoje dalsze plany artystyczne? Czy masz już pomysł na kolejne utwory, które być może jeszcze w tym roku ujrzą światło dzienne?

W tym roku ode mnie będzie można usłyszeć na pewno jeszcze kilka singli. Pomysły w zasadzie się nie kończą, ich nie da się zatrzymać, szkoda tylko, że doba ma zaledwie 24 godziny! (śmiech)

A co w przyszłym roku? Może przyjdzie już czas na pełnowymiarową płytę? Być może.. czas pokaże 🙂

Dziękuje za rozmowę!

 

fot. materiały prasowe

Leave a Reply