“.niceguy” to tytuł premierowego mini albumu (EP) Muzamana, na którym znajdziemy połączenie beatboxu i elektroniki. Gościnnie na płycie pojawili się Prykson Fisk, Krapka, Alicja Sobstyl (Artificialice), Katya Stelmashchuk i Verø. Z okazji premiery tego wydawnictwa zadaliśmy artyście kilka pytań.
fot. materiały prasowe
Jaka była główna koncepcja związana z EPką „.niceguy”? Czy można mówić o jakichś założeniach względem tego albumu?
Hejka! Ja wiem, że to nie zabrzmi dobrze, ale za albumem nie ma żadnej większej koncepcji „od kuchni”. Jest to co prawda swego rodzaju manifest, który można znaleźć też w środku opakowania z fizycznym krążkiem, jednak sam mini-album nie miał koncepcyjnego zamysłu w trakcie pracy.
Ostatecznie jestem muzykiem, pracującym po prostu nad muzyką, która mu się podoba i którą lubi dawać potem światu.
Muzyką zajmujesz się od wielu lat, a na koncie masz dopiero drugi mini album. Czy to znaczy, że bardziej przekładasz działania koncertowe nad wydawanie albumów? Czym jest spowodowana Twoja mniejsza działalność wydawnicza?
To prawda! Zagrałem kilkaset koncertów w różnych formach – jako solowy beatboxer, w duecie oraz w kilku zespołach i przez długi czas granie stawiałem nad wydawanie materiału. Pandemia zmusiła mnie do zmiany podejścia i wtedy zacząłem się obawiać, że powrót na scenę nigdy nie nastąpi. Zacząłem wtedy produkować muzykę, a w tym wszystkim dodawać do tego partie beatboxowe i w ten oto sposób jesteśmy gdzie jesteśmy. Z dwoma mini-albumami na koncie.
Dlaczego nie zdecydowałeś się tym razem wydać całego albumu z większą ilością utworów? Czy „.niceguy” jest zamknięciem jakiegoś etapu w Twoim życiu?
Zamknięcia 20 lat w moim życiorysie i przywitanie 3 z przodu, bo wydałem go w 30te urodziny (śmiech). A tak poważnie – wygodniej mi było zrobić mniejszy materiał razy dwa i wydawać coś częściej, niż zrobić krążek z np. 12 kawałkami. Z drugiej strony – czy warto robić długie albumy, tylko po to, żeby wydać długi album? Pracując nad „.niceguy”, a wcześniej nad „Sztukami audiowizualnymi”, miałem wrażenie, że jak zrobię je dłuższe to będzie to na siłę. Oba te materiały są skończone i nie widziałem powodu dokładać czegoś więcej. Chociaż w 2023 roku można spodziewać się znacznie więcej muzyki ode mnie.
fot. okładka EP
Jak z perspektywy czasu patrzysz na swój pierwszy mini album? Czy można powiedzieć, że premierowa EPka jest rozwinięciem wcześniejszych Twoich pomysłów?
Trochę tak, bo z połączeniem beatboxu i syntetycznego brzmienia kombinowałem znacznie wcześniej, jak jeszcze mieszkałem w Lublinie, ale wtedy nie umiałem sam produkować. Po prawie roku, bo ten minie w lutym, patrzę na ten album jak na bardzo dobre otwarcie nowego etapu w moim muzycznym życiu, a przede wszystkim czuję dumę, bo pozwolił mi uwierzyć w to, że mogę samemu robić muzykę.
W jaki sposób najlepiej słuchać albumu „.niceguy”? Czy należy odbierać go fragmentarycznie, czy jednak warto skupić się na całości? Jakie masz podejście do słuchania całych płyt w czasach, gdy coraz ważniejsze są single?
Najlepiej chyba w aucie na trasie, którą można przejechać nocą w 20 minut, czyli tyle, ile ma krążek. Ja sam trochę ubolewam nad tym, że nie słucha się już całych albumów, ale nie będę też marudził. W 2023 roku pojawi się za to dużo singli ode mnie. 🙂
Na EPce można usłyszeć wielu gości, którzy dopełnili Twoją muzykę. W jaki sposób dobierałeś artystów, którzy pojawili się na albumie? Czy w jakiś celowy sposób przypisywałeś gościa do danego utworu?
Kieruję się najprostszym kluczem świata, czyli „Jaram się, musimy coś stworzyć!”. Natomiast przypisanie gości do numeru to już inna sprawa – tutaj kierowałem się brzmieniem kawałka i co tworzy dany artysta, żeby to się ze sobą kleiło, ale w przyszłości chcę więcej z tym poeksperymentować i przypisać gości do niekoniecznie ich bajek.
Jednym z pierwszych singli promujących album był utwór „Odliczam”, w którym pojawiła się Verø. Jak na siebie trafiliście i co spowodowało, że zaczęliście ze sobą współpracować?
Dzięki Agora Digital Music – algorytmy pokazały mi muzykę Verø, następnie zaczęliśmy się obserwować na IG. Podrzuciłem jej muzykę i w ciągu kilku dni miała gotowy numer do nagrania. Bardzo sprawny proces, same wokale nagrała chyba w 30 minut. Ciekawostka – na żywo spotkaliśmy się dopiero przy nagraniu klipu, czyli około poł roku po nagraniu samego utworu.
Tekst do tego utworu jest w języku polskim. Czy nie miałeś obaw, że słowa napisane w języku polskim zaburzą koncepcję albumu? Czy w ogóle ingerowałeś w tę przestrzeń artystyczną, czy zostawiałeś ją całkowicie gościom?
„Odliczam” oraz „Spontan Warm Up” z Pryksonem są po polsku. Niemniej, nie lubię ingerować w twórczość ludzi, których zapraszam. Kim jestem, żeby komuś mówić co ma robić? Ciekawostka numer dwa – gitarę do „Sleepwalkera” z pierwszej płyty, Wrona dograła sama z siebie i ja kocham takie sytuacje. Nie wyobrażam sobie pisania muzyki bez wolności twórczej.
Do współpracy zaprosiłeś także ukraińskie artystki – Krapkę i Katyę Stelmashchuk. Czy za tą współpracą kryje się jakaś konkretna historia? Co spowodowało, że zaczęliście razem współpracować?
Z Krapką znam się od czasu Tak Brzmi Miasto w 2020 roku i od tamtego czasu utrzymujemy kontakt. Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie poczułem się zdruzgotany mając świadomość co tam się dzieje i wtedy wysłałem Irze (Krapce) muzykę do numeru, bo chciała nagrać agresywny protest song właśnie z tekstem Katyi, którą poznałem potem na wspólnym koncercie w Krakowie. To najważniejszy utwór na całym albumie, przepełniony prawdą, bo świat w większości się tylko przygląda. Ludziom było wygodnie pomagać do momentu, gdy to było modne i fajne. Natomiast ci ludzie ciągle potrzebują naszej pomocy i wsparcia, nawet wrzucenie informacji na swoje stories na Instagramie jest formą pomocy, bo pomaga rozprzestrzeniać informację o tym, co się faktycznie dzieje, jak np. ostrzały infrastruktury mieszkalnej. Terroryzm w czystej formie.
Czy jest możliwe przełożenie tego projektu na koncerty? Czy album „.niceguy” będzie stanowił odrębną część Twoich występów na żywo?
Raczej zastąpieniem, bo na żywo gram oba mini albumy w liveactowej formie z beatboxem na żywo. Natomiast nie gram praktycznie dawnych rzeczy i dobrze mi z tym, potrzebowałem tej zmiany.
Jakie będą dalsze plany związane z nowym projektem? Czy masz jakieś pomysły, które pojawiły się podczas nagrywania albumu „.niceguy„, których nie wykorzystałeś, a chciałbyś z nich skorzystać w przyszłości?
Aktualnie pracujemy z IVVĄ, którą można było usłyszeć w „Rabbit hole” na „Sztukach…”, nad wspólnym materiałem. Mamy gotowe trzy single, które wydamy w pierwszym kwartale 2023. Docelowo chcemy wypuścić 10/12 numerów w przyszłym roku. Dodatkowo z Verø pracujemy nad kolejnym numerem, do którego zostało tylko dograć wokale, bo muzyka jest już ready. Oprócz tego wspólny numer ze Zbyszkiem Adamkiem i z SynMojegoTaty i te też są gotowe. Lubię pracę z wyprzedzeniem, dlatego tworzę dużo już teraz, ale nie mam odrzutów z tego materiału. Nie lubię jak muzyka się marnuje, o!
Czy w ogóle kiedykolwiek myślałeś, żeby stworzyć projekt, w którym nie wykorzystasz beatboxu? Czym dla Ciebie jest beatbox w szerszym znaczeniu, nie odnosząc go tylko do Twojej muzyki?
Tak i w numerze ze Zbyszkiem wyprodukowałem bębny, a nie ma w nim beatboxu! Poza tym – może kiedyś? Jednak to też będzie oznaczać, że nie chce mi się już grać na scenie (śmiech)! Na razie jednak beatbox stanowi integralną część moich numerów i jestem z tego dumny. Dla mnie sam w sobie jest instrumentem, który pomaga mi tworzyć ciekawe rytmy w moich numerach i wpadać na fajne aranże, a poza moją muzyką? Beatbox jest bardzo piękną formą wykorzystania ludzkiego głosu i pokazania jak wiele jeszcze mamy do odkrycia jako ludzie w tej sferze.
fot. materiały promocyjne