„Czułam, że każde słowo wyrywa mi się z głębi serca” – Yaga Kowalik [WYWIAD]

Yaga Kowalik, jedna z najbardziej wyrazistych przedstawicielek piosenki francuskiej w Polsce wydała nowy singiel. Utwór „J’arrive” to cover piosenki autorstwa Jacquesa Brela, który jest osobistym manifestem artystki przeciwko złu. Zapraszamy na nasz wywiad z wybitną wokalistką.

fot. materiały archiwalne

Utwór „J’arrive” to Pani osobisty manifest przeciwko temu, co dzieje się na Ukrainie. Czy uważa Pani, że muzyka staje się ważna głównie wtedy, gdy odnosi się do istotnych wydarzeń, które dzieją się wokół nas?

Utwór „J’arrive” to moja bardzo osobista interpretacja tekstu piosenki, z którego uczyniłam pewnego rodzaju manifest przeciwko złu. Ze złem, okrucieństwem spotykamy się codziennie chociażby poprzez masowe środki przekazu. Jest dzisiaj tak bardzo obecne w naszym życiu. A wobec tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą trudno pozostać obojętnym. Ja też nie chciałam pozostać obojętną i jako muzyk postanowiłam wypowiedzieć się poprzez tą formę wyrazu. Piosenka „J’arrive” wydała mi się doskonałym ku temu materiałem. Zawartą w niej żarliwość i duży ładunek ekspresji wykorzystałam jako protest (przeciwko złu), który jednak stopniowo przechodzi w nadzieję na dobro. Muzyka w całym znaczeniu tego słowa i poprzez różne jej formy daje ogromne możliwości wypowiedzenia się. Potrafi podkreślić, wydobyć to, co ważnego w danej chwili dzieje się wokół nas.

W jaki sposób szukała Pani utworu, który w pełni będzie pasował do współczesnego przesłania, kryjącego się za Pani interpretacją?

Utworu do klipu w zasadzie nie szukałam. Piosenkę J. Brela „J’arrive” miałam okazję prezentować już wcześniej na koncercie piosenek Juliette Greco. Utwór ten zawsze robił na mnie ogromne wrażenie. Uwielbiałam go śpiewać. Czułam, że każde słowo wyrywa mi się z głębi serca.

W podtytule Pani interpretacji utworu „J’arrive” znaleźć można słowo „Przybywam”. Jak należy rozumieć ten podtytuł?

Obsesyjnie powtarzające się w piosence słowo “j’arrive” oznacza w dosłownym tłumaczeniu na język polski – przybywam. W piosence jest jakby wołaniem o możliwość powrotu, przybycia i ujrzenia raz jeszcze świata z jego pięknem, dobrem, ale też brzydotą i samotnością… Wołanie o miłość, którą pragnie się przeżyć jeszcze raz. Śpiewając tę piosenkę na jednym z koncertów przed paroma miesiącami zadałam sobie pytanie: czy w kontekście tego zła i okrucieństwa które dzieje się tak blisko nas możliwym jest odnalezienie dobra i miłości, o której śpiewałam? I chyba wtedy zrodziła się we mnie myśl, aby wyśpiewać swój protest. Pokazać jak wygląda ten dzisiejszy świat… ale pokazać także, że zawsze istnieje nadzieja na dobro.

Od lat wykonuje Pani utwory Barbary, Piaf, Greco czy Aznavoura. Czy wśród wcześniej wykonywanych przez Panią piosenek francuskich znalazłyby się może propozycje, które mają – może nawet bardziej dosłowny – wydźwięk antywojenny?

Tak, w moim recitalu piosenek BARBARY (niezwykłej osobowości piosenki francuskiej) śpiewałam utwór „Perlimpinpin”. To protest song przeciwko wojnie. Szczególnie przejmująco brzmią w nim słowa: „nie widzicie, że dziecko na końcu waszego karabinu jest dzieckiem, które umiera? To obrzydliwe mieć za wroga jego płacz, jego śmiech…”.

Utwór „J’arrive” w Pani wykonaniu doczekał się teledysku, w którym możemy odnaleźć kilka ważnych symboli. Na pierwszy plan pojawiają się czarne ptaki, ale też czerwona róża, mająca szczególne znaczenie na czarno-białym tle. W jaki sposób należy interpretować tę symbolikę?

Tak, w teledysku posłużyłam się symboliką. Pozostawia ona pewną swobodę interpretacji. Najważniejsze i najbardziej wyraziste symbole to: czarne ptaki i ich ciągły ruch powodujący niepokój. Ponadto ptaki przylatują i odlatują – to symbol przemijania. Czerwona róża – symbol dobra, miłości. Kiedy zakwita w całej swojej okazałości – pozostawia nam nadzieję, że to dobro zwycięży.

Co według Pani jest największą wartością utworu „J’arrive”?

Największą wartością utworu jest właśnie nadzieja – nadzieja na miłość. W całym znaczeniu tego słowa.

 

fot. z archiwum artystki

Nowoczesny aranż do piosenki zrealizował francuski muzyk – Patrick Liotard. Jak doszło do Państwa spotkania i dlaczego zdecydowała się Pani w ogóle na współpracę z tym muzykiem?

Rok przed pandemią otrzymałam propozycję od francuskiego producenta Bernarda Nicolab. Dotyczyła ona nagrania płyty we Francji, która miała promować przygotowywaną trasę koncertową (po Francji i nie tylko). Więcej na ten temat pisze w artykule prasowym, który ukazał się we Francji przy okazji nagrania (więcej na mojej stronie – yagakowalik.pl). Aranże do piosenek na płytę zrealizował Patrick Liotard. To jeden z najlepszych gitarzystów we Francji, współpracujący także z Jean-Michel Jarre. W studiu Patricka Liotard na południu Francji nagrany został cały materiał na płytę. Na albumie znajdują się także dwie piosenki skomponowane specjalnie dla mnie przez francuską kompozytorkę Marie Filloux. Tym planom koncertowym przeszkodziła pandemia, która (jak pamiętamy) przebiegała we Francji szczególnie represyjnie.

„J’arrive” stanowi część większego projektu i promuje koncert „WIELCY… piosenki francuskiej”. Czy mogłaby Pani zdradzić więcej informacji na temat tego wydarzenia?

Nie planuję umieszczać piosenki „J’arrive” w koncercie „WIELCY… piosenki francuskiej”, którego premiera ma się odbyć na wiosnę 2023 roku. Wolę, aby klip „żył” swoim życiem, bo myślę że jego oddziaływanie będzie wtedy większe. Oczywiście nie wykluczam zaśpiewania jej  na zakończenie koncertu. Jeżeli chodzi o nową premierę to znajdą się w niej największe przeboje, największych interpretatorów klasyki piosenki francuskiej, takich jak m.in. G.Becaud, J.Brel, E.Piaf, J.Greco, Barbara  i Ch.Aznavour. Pragnę chociaż na chwilę „przenieść” słuchaczy w rejony paryskiej, artystycznej bohemy i uczynić z koncertu święto piosenki francuskiej.

Jednocześnie zapowiada Pani album „Chansons d’amour – Piosenki miłości”. Jakie utwory znajdą się na tej płycie i kiedy możemy spodziewać się premiery tego wydawnictwa?

Materiał na płytę „Chansons d’amour – Piosenki miłości ” przygotowywałam podczas pandemii. Łatwiej mi było przeżyć te chwile i snuć marzenia, że kiedyś to wszystko się skończy i znowu będziemy żyli w świecie pełnym kolorów i miłości. Na płycie nie brakuje takich utworów jak „Parasolki z Cherbourga”, „Jesienne liście”, a także przepiękna „Nostalgia” na motywach „Oczu czarnych”. Płytę wydała krakowska Firma Fonograficzna Gamma.

Czy spotkała się Pani dotychczas z jakimiś zaskakującymi opiniami na temat interpretacji twórczości, którą Pani wykonuje?

Z zaskakującymi opiniami raczej się nie spotkałam. Natomiast każdy przejaw zadowolenia (nie mówiąc o często powtarzanych słowach że np. dostarczyłam komuś ze słuchaczy „uczty duchowej”) to dla mnie powód do ogromnej satysfakcji. Czuję wtedy, że nie zawiodłam, i że udało mi się chociaż na jeden wieczór oderwać ludzi od szarej rzeczywistości i „zaczarować po francusku” tych parę chwil.

 

Yaga Kowalik w intepretacji utworu “J’arrive” Jacquesa Brela [RECENZJA]

Leave a Reply