Paula Roma – „Cholerne pragnienie” [RECENZJA]

Nasz ocena

„Cholerne pragnienie” to pierwszy długogrający album Pauli Romy, którego recenzję można znaleźć na naszym portalu.

fot. okładka płyty

Recenzja płyty „Cholerne pragnienie” – Paula Roma (Warner Music Poland, 2022)

Paula Roma ma na koncie dobrze przyjęty mini album „Cześć, tu PAula Roma”. Teraz wokalistka powróciła z całym albumem, choć tak naprawdę ponownie dostaliśmy nieco ograniczoną formę, bo na płycie „Cholerne pragnienie” znalazło się 8 utworów oraz intro, a więc 27 minut muzyki. Od strony muzycznej zaprezentowano jednak doskonale przygotowane piosenki, które mieszczą się w szeroko pojętym popie alternatywnym, z namiastką bluesa i soulu. 

Paula to bardzo wyrazista wokalistka. Jej umiejętności interpretacyjne z głębokim, mocnym głosem stają się bardzo czytelne i ładnie układają się na tle zawodowo zaprezentowanych kompozycji. Wokal jest jednak nadmiernie wyeksponowany, niekiedy zbytecznie przerysowany, choć nie da się ukryć, że broni się w takiej przestrzeni artystycznej („Miłość to początek„).

Natomiast zabrakło w tych piosenkach namiastki czegoś charakterystycznego dla twórczości Pauli. Współpraca ze świetnie radzącym sobie w takiej materii muzycznej Jurkiem Zagórskim sprawiła, że album nabrał przyciągającego uwagę klimatu, ale jednak za mało zindywidualizowanego. Całość została dobrze zgrana, dopełniona doskonałą produkcją, ale nie da się ukryć, że większość z tych piosenek brzmi, jakby było wyjętych z repertuaru… Natalii Przybysz („Bonjour Madame„). Zresztą Natalia i Jurek współpracują ze sobą od dawna, więc mają już dobrze wypracowany styl i to on znalazł swój wyraz także na tym albumie, co czasem razi.

Wszystko więc w tych piosenkach się zgadza, bo dostaliśmy fachowo poprowadzoną melodykę, przyjemnie snujące się dźwięki, które raz melancholijnie, a raz mocniej dają o sobie znać, ale nie ma w tym oryginalności. „Cholerne pragnienie” wpisuje się w nurt tego wszystkiego, co już doskonale znamy. Pomimo tego, stworzono kilka propozycji, które mają swoją wartość („Przez przypadki” nagrany wspólnie z Rosalie.). Udało się też podkreślić emocjonalność ukrytą w smacznych tekstach („Cześć, tu Złość„).

Paula Roma wciąż jest na etapie poszukiwań i nie należy przyjmować płyty „Cholerne pragnienie” za pewnik, do którego artystka będzie się odnosić w przyszłości. Warto też poczekać na kompozycje, w pełni dorównujące głębokiemu wokalowi, które uwypuklą nienaśladowczy ton poczynań artystki. Na tym albumie wszystko zostało dopracowane, wręcz „przedobrzone”. Także jest efektownie, niezwykle naturalnie, ale również odtwórczo. Wykorzystanie pewnych patentów bywa zbyt napastliwe. Niestety.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply