„To, co się dzieje wokół nas jest wystarczającą inspiracją” – Klif n Jinn [WYWIAD]

“ECLECTIC II” to drugi album projektu Klif n Jinn. KlifordVinnie Jinn to dwójka utalentowanych artystów, których połączyła wspólna pasja i nieszablonowe podejście do tworzenia eklektycznej muzyki. Zapraszamy na naszą niezwykle ciekawą rozmowę z artystami.

Zanim przejdę do nowej płyty, jak to się stało, że trafiliście na siebie i zaczęliście wspólnie działać jako duet Klif n Jinn? 

Jinn: Poznaliśmy się wiele lat temu, pracując chwilę razem w tej samej firmie. Byliśmy tam jedynymi osobami, które były muzykami. Kliford, jak i ja jesteśmy mega bezpośredni i łatwo nawiązujemy relacje, mamy podobną bekę ze wszystkiego, więc szybko złapaliśmy vibe i ustawiliśmy się na jammowanie u mnie w studio zobaczyć co wyjdzie.

fot. okładka płyty

Ja zawsze jestem otwarty na nowe projekty i współpracowałem już z wieloma artystami, ale takiego zrozumienia w muzyce i zaufania do siebie nie miałem nigdy z nikim. Jesteśmy obaj turbo kreatywni i wiele rzeczy w życiu robimy na freestyle, więc to połączenie spontanicznych pomysłów i energii sprawiło, że za każdym razem, gdy się spotykaliśmy na jam session powstawały po 2 lub 4 utwory w trakcie jednego wieczoru. To się działo samo. Byliśmy wtedy mega spragnieni tworzenia i wzajemną dla siebie inspiracją.  Nie było opcji, aby ta współpraca nie zażarła.

Kliford: To był bardzo fajny czas, poznawanie siebie, swoich nawyków muzycznych, zderzyły się dwa zupełnie różne światy. Pamiętam to nasze pierwsze spotkanie jakby to było wczoraj. 🙂   

Co Was sprowokowało do wspólnych działań artystycznych, które zaowocowały drugim Waszym wspólnym albumem zatytułowanym „ECLECTIC II„?

Jinn: Tworzyliśmy hurtowo na spontanie i freestyle masę utworów i zbierało się tego coraz więcej. Mamy razem nagranych ponad 100 skończonych numerów. Prawie wszystkie nagrane na żywo i freestyle, więc nie do końca się nadają do wydania, ale bardzo dużo z nich ma sens i kleją się w całość. Stworzyliśmy w tym czasie tyle dobrych numerów, że szkoda było tego jakoś nie poukładać i nie wypuścić publicznie. To wymaga jednak sporo dodatkowej pracy, a my robiliśmy muzę głównie dla zabawy i spędzenia dobrze czasu. Od lat wydaje muzykę samodzielnie pod moim butikowym label – Pyaar Music Records, więc wziąłem to na siebie, aby ten materiał wydać. Kliford powybierał utwory, bo jest bardziej wymagający odnośnie tego, co wypuszcza publicznie, a ja zająłem się resztą.

Kliford: To było dla mnie zupełnie nowe doświadczenie, nie skupialiśmy się do końca na tym, jaki będzie finalny efekt, tylko chłonęliśmy chwile. Nieważne co było, nieważne co będzie – najważniejsze jest tu i teraz, i to jest w tym najpiękniejsze. Uwielbiam freestalować i przyznam, że czasami nie mam hamulca, tylko zaczynam rapować i później trudno mnie zatrzymać. Jinn ma podobnie w trakcie tworzenia muzyki, wpada w jakiś trans i powstają sztosy. Rozumiemy się muzycznie w każdym stopniu, mam jakiś swój  komfort pracy i z Jinnem pracuje mi się genialnie, jestem w stanie otworzyć się bardziej i można na albumach usłyszeć, jak śpiewam, wcześniej miałem jakiś opór, żeby dzielić się tym z odbiorcami. 

Jak z perspektywy czasu patrzycie na Wasz pierwszy album i jak byście przełożyli go na to, co dzieje się na nowej płycie? Czy można powiedzieć, że premierowy album jest rozwinięciem wcześniejszych Waszych pomysłów, które tym razem są pełniejsze, a przez to jeszcze bardziej ciekawe?

Jinn: Cały ten materiał powstał w pierwsze 2/3 lata naszej znajomości. Wiele się działo w naszym życiu prywatnym, wiele chaosu emocjonalnego i poszukiwań więc muzyka nasza też się zmieniała. My też się coraz lepiej rozumieliśmy muzycznie i nabraliśmy wprawy w tym, jak nagrywać razem w takich warunkach w coraz lepszej jakości. Zarówno teksty Kliforda, jak i moje beaty, bo obie te kwestie są bardzo zależne od naszych aktualnych statusów w życiu. Wraz z doświadczeniem coraz lepiej też się uzupełnialiśmy. Gdy coraz bardziej wszystko zmierza do stabilności i swojego celu naturalnie staje się lepsze i pełniejsze.

Nowy album jest eklektyczny, można na nim znaleźć wiele odniesień muzycznych. Na ile muzyka na płycie „ECLECTIC II” jest efektem Waszych wspólnych poszukiwań i improwizacji, a na ile jest z góry wymyśloną koncepcją?

Jinn: Eclectic II powstał już w fazie bardziej stabilnej emocjonalnie, więc pomimo spontaniczności w nagraniach, jest dojrzalszy i bardziej poukładany muzycznie. Z każdym jam session i albumem sam czuję się lepszym muzykiem, bo mam po prostu więcej praktyki. Tak jak Supersayan z Dragonballa po każdej walce/albumie staje się lepszy. 😉 Na Eclectic II mniej też jest moich wokali a więcej żywych instrumentów. Kliford jest zajebistym MC, więc chciałem też dać mu więcej miejsca wokalnie na tym albumie. Co ciekawe, gdy u mnie wszystko w życiu się układa zajebiście, mam pustkę w głowie, jeśli chodzi o wymyślanie tekstów. Tym bardziej na freestyle. Kliford ma w mózgu jakiś super silnik i wymyśla na free mega sensowne, a zarazem metaforyczne teksty. Ja mam podobne skille, ale w kwestii komponowania muzyki. Stąd tez połączenie tych dwóch naszych właściwości eliminuje naturalnie w nas potrzebę rozkminiania koncepcji. Ufamy temu, co wyjdzie i za każdym razem jesteśmy ciekawi co powstanie tym razem. Wydaje mi się, że to też jest nasz wyróżnik, którego nie warto zmieniać.

Kliford: Nasze spotkania były bardzo spontaniczne, czasami nagrywaliśmy coś i szło to do kosza, nie zawsze powstawało coś, z czego byliśmy zadowoleni, ale w 95% numery, które powstawały podobały się nam na tyle, że wrzucaliśmy je na album. Gdybym miał policzyć ile razy powiedziałem “ten jest zajebisty”, “wow Jinn, co za bit”, to byłaby to duża liczba. Jinn ma w sobie ogromny talent muzyczny, który odpowiada mi w 100%, tworzy muzykę, do której znajduję klucz w postaci mojego tekstu.

W informacjach prasowych można przeczytać, że według Was – „muzyka jest językiem duszy„. Na czym miałoby to polegać w odniesieniu do Waszej nowej płyty „ECLECTIC II”?

Jinn: Wynika to właśnie z tej spontaniczności, która generuje naszą muzykę. Tu nie ma rozkminy, tylko tworzymy to, co w danym momencie chce przekazać nasza dusza, co podpowiada wena czy jakkolwiek można to nazwać. Nawet jeśli czasem pojawiają się na płycie pisane i bardziej przemyślane teksty, to są one pisane w trakcie tworzenia beatu. Nie ma tam tekstów trzymanych 100 lat w szafie. Dany dzień, moment i związane z nim emocje dają nam inspiracje i generują naszą muzykę swoim własnym niekonwencjonalnym językiem.

Regularnie wypuszczacie z tej płyty single. Czy to znaczy, że ten album należy odbierać fragmentarycznie, czy jednak warto skupić się na całości? Jakie macie podejście do słuchania całych płyt w czasach, gdy coraz ważniejsze są single, czyli pojedyncze utwory, które trafią gdzieś do publiczności? 

Jinn: Ja osobiście nie lubię wypuszczać singli. Wolę swoją twórczość jako całość, bo tworzy ona stylistycznie jakąś spójną opowieść. Po jednym numerze czuję niedosyt i szybko zapominam, co słuchałem. Nie do końca rozumiem, dlaczego tak jest lepiej i dlaczego jest to ważniejsze. Może dlatego, że ludzi słuchają głównie playlist. Ale playlista moim zdaniem nie pomaga w przywiązaniu się do danego artysty, a wręcz w tym przeszkadza. Ja sam tak słucham muzyki i nie zwracam przez to uwagi kto to gra. Ewentualnie dodam utwór do ulubionych, czyli kolejnej playlisty. Słuchanie albumu pozwala się skupić na całości i odczuć wizję artysty.

Wydaliśmy ECLECTIC II w postaci singli, bo tak doradził nam wydawca cyfrowy. Podobno dzięki temu osiągniemy lepsze efekty. Uznałem, że ok, możemy spróbować, ale każdy single będzie odsyłał do całego albumu, który tak jak i poprzedni jest dostępny za darmo do odsłuchu w playerze na naszej stronie web. Dla mnie ten album trzeba słuchać jako całość, aby zatrzymać się na dłużej w jednym klimacie. Nasza muza jest bardzo zróżnicowana, więc można szybko o niej zapomnieć, gdy jako kolejny włączy Ci się coś kompletnie innego.

Ponoć teksty, które są ważną częścią całego albumu powstawały na setkę. Czy tworzenie tekstów, które mają coś nieść, nie powinno odbywać się po wcześniejszym przemyśleniu i ułożeniu sobie przekazu, mającego trafić do publiczności? Co właściwie przynosi możliwość tworzenia tekstów „tu i teraz”? Czy taka forma tworzenia nie rodzi pewnych niebezpieczeństw?

Kliford: Tak to prawda, większość numerów została nagrana na raz, bez dubli, bez przerw, po prostu włączasz REC i lecisz. Będąc w trakcie tworzenia bitu, gdzieś tam w głowie tworzy się jakaś historia, więc było łatwiej. Druga rzecz, obaj mamy ogromne doświadczenie muzyczne, więc ryzyko było znikome, poza tym, jeśli powstałby jakiś babol, nie pokazalibyśmy go światu. 😉 Tu proces powstawania był inny niż zazwyczaj, nie miałem bitu wcześniej, nie było tematu, to jest po prostu emocja, która siedzi w Twojej głowie, w Tobie w danej chwili. Wyrzucasz z siebie coś, co co masz w głowie i to jest piękne. Na początku miałem swego rodzaju opory, żeby pokazywać to szerszej publiczności, gdyż było to na tyle intymne i osobiste. Ale kiedy pokazaliśmy to swoim znajomym i oni zapytali, dlaczego to jeszcze nie jest dostępne w sieci, stwierdziliśmy, że puszczamy to w świat.  

Freestyle rządzi się swoimi prawami, rapujesz coś, co się drugi raz nie powtórzy, moment chwili, oddajesz swoje emocje, swoje wnętrze. Ryzyko jest najlepsze, kto nie ryzykuje, nie pije szampana. 😉

Jednym z pierwszych singli promujących album był utwór „FREEDOM„. Czy można mówić o zagrożeniu wolności w czasach, gdy mamy nieograniczony dostęp do internetu? W jaki sposób należy rozumieć Wasz przekaz?

Jinn: Numer opowiada o nierówności względem wolności. Ostatnie lata dosadnie pokazały, że jednym można więcej a innym mniej, pomimo tego, że żyją obok siebie i są objęci podobno tym samym prawem. Brak w tym często logiki, a ludzie wpadają cały czas w jej pułapki, bo media każdego nurtu mieszają im w głowach i wiele osób już nie wie, co jest prawdą, kłamstwem, dobrem czy złem. Oficjalnie nawet  mówiono, że trzeba teraz przedefiniować słowo wolność. Teraz system będzie mówił, czym to jest. WTF!?

Internet to tylko dostęp do informacji, a i on jest dozowany w różnych krajach inaczej. Nie każdy może mówić co myśli i co czuje, bo zostanie potępiony przez inne grupy społeczne, a nawet wsadzony do więzienia, lub zostaną mu odebrane dobra osobiste, bo nie podąża za nakazanym nurtem. Ludzie w trakcie wojen w krajach, które mają pokój, centymetr od granicy ich kraju nie mogą czuć się wolni. System jest pojebany i gra sobie ludzkim życiem jak chce. Sztuką jest odnaleźć się w tym wszystkim i znaleźć swój sposób, miejsce z dala od tego burdelu, aby być mentalnie wolnym z pełną świadomością tego, co się wokół nas dzieje. 

Czy zderzenie ważnego przekazu ukrytego w tekstach z lekką, choć wielowątkową formą muzyczną ma w jakimś stopniu się równoważyć? Czy takie było założenie i czy w ogóle można mówić o jakichś założeniach względem całego albumu?

Jinn: Tak naprawdę to żadnej większej rozkminy nie było. Nazbierało się sporo materiału, trzeba go było tylko wyselekcjonować i jakoś sensownie ułożyć w spójną całość. Wszystko, co robimy, równoważy się naturalnie samo. Teksty wynikają raczej z aktualnych wydarzeń nie tylko na świecie, ale i w naszym życiu. To, co się dzieje wokół nas, jest wystarczającą inspiracją. Ja zawsze robiłem bardzo zróżnicowaną muzykę, bo sam jestem bardzo różnorodną osobowością dlatego fuzję tych gatunków, które łączę jako kompozytor, ciężko przypisać mi nawet do jednego stylu.

Czy tworzenie jako Klif n Jinn traktujecie jako całkowity sposób wyrażania siebie, czy jest to raczej odskocznia od innych Waszych poczynań artystycznych? Czym na dzień dzisiejszy jest projekt Klif n Jinn?

Jinn: Jak najbardziej. Klif n Jinn to cali my w danym momencie naszego życia. Napędzaliśmy się przez lata tym projektem wzajemnie. W każdym razie Kliford napędzał mnie. 😉 Ta wzajemna inspiracja była, jest i będzie dla mnie jak silnik. Stąd też nazwa projektu to gra słów, która brzmi też jak Engine. Na razie nic nowego nie nagrywamy. Ja dalej będę robił swoje rzeczy a Klif swoje. Chcę aktualnie bardziej skupić się rozwoju swojego butikowego record label oraz Soundrack Marketplace z muzyką filmową dla twórców video. Szukam też pomysłów na nową muzykę.

Czy jest możliwe przełożenie tego projektu na koncerty? I czy chcielibyście wyjść z tym albumem do publiczności poprzez możliwość zagrania go na żywo?

Jinn: Jak najbardziej. Potrzeba na to jednak osobnej organizacji, planu działania i czasu. Jest to dla mnie osobiście bardziej skomplikowany organizacyjnie projekt niż nagrywanie albumu. Trudność w tym jest też taka, że praktycznie cały materiał jest improwizacjami nagranymi na setkę bez prób i rozkmin więc trudno jest coś takiego powtórzyć, aby brzmiało podobnie. Mamy nad tym od dawna rozkminę jak to ugryźć. Jak uda nam się to zgrać, dobrze przemyśleć i przećwiczyć będziemy celować do grania naszej muzyki na żywo. Jest to też kwestia tego, czy pojawi się taka potrzeba od słuchaczy. Wbrew pozorom niewiele osób jest jeszcze zapoznana z tym, jak i poprzednim albumem.

Jakie będą dalsze poczynania związane z Waszym wspólnym projektem? Czy macie jakieś pomysły, które powstały podczas nagrywania albumu „ECLECTIC II”, których nie wykorzystaliście, a chcielibyście z nich skorzystać w przyszłości?

Jinn:  Tak, bo jak wspomniałem wcześniej, mamy masę materiału, który został, ale wątpię, że jeszcze coś z niego będziemy publikować. Jeśli będzie zainteresowanie, to może jakieś zajawki z tych niewydanych projektów wrzucimy. Myślę, że raczej ten temat jest zamknięty na ten moment. Aktualnie chcemy się skupić na promocji ECLECTIC II. Ja ostatnio jestem też mniej dostępny. Rzadko się ostatnio widzimy z Klifem, bo jesteśmy wkręceni w inne tematy personalne i zawodowe.  Ja też szukam teraz nowych inspiracji, aby stworzyć coś nowego.  Ale na bank stworzymy w życiu jeszcze niejeden projekt wspólnie. Mam nadzieję, że tym razem w formie koncertów.

Kliford: Nasz projekt, tak jak wspomniał Jinn, to forma wyrażenia siebie w danym momencie życia, na pewno coś jeszcze powstanie. Klif n Jinn to numery powstające spontanicznie, więc następny projekt na spontanie.

 

Strona web i cały album do odsłuchu i zakupu: https://www.vinniejinn.com/klifnjinn

Klif n Jinn – „Freedom”: https://ffm.to/KlifnJinnFreedom 

Klif n Jinn – „Poduszka”: https://ffm.to/KlifJinnPoduszka 

Klif n Jinn – „Nieodpakowany prezent”: https://ffm.to/KlifJinnNieodpakowany 

Klif n Jinn – „Ceviche”: https://ffm.to/KlifJinnCeviche 

 

Klif n Jinn – “ECLECTIC II” [RECENZJA]

Leave a Reply