Mateusz Tranda – „Rays of Hope” [RECENZJA]

Nasz ocena

“Rays of Hope” to album gitarzysty Mateusza Trandy, który ukazał się 9 czerwca tego roku. Instrumentalne kompozycje powstały na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty „Rays of Hope” – Mateusz Tranda (Soliton, 2022)

Długo trzeba było czekać na album „Rays of Hope” gitarzysty Mateusza Trandy, który zebrał dwanaście kompozycji i zaprezentował je w całkowicie organicznej formie. Ciekawostką jest, że całość została zarejestrowana w naturalnej częstotliwości 432 Hz, co w praktyce wytworzyło stonowany klimat, precyzyjnie określony w swej brzmieniowej formie. Dlatego obok najwyższej klasy zawodowstwa, dostaliśmy muzykę ilustracyjną skrojoną na czystych dźwiękach, które intuicyjnie stają się dla słuchacza łagodniejsze i przez to bardziej przyjemne.

Mateusz Tranda to artysta od lat tworzący muzykę, która nie wpisuje się w jakiś modny trend. I może dlatego fani od lat czekali na ten album, bo jego zapowiedź pojawiała się już dawno temu. W końcu udało się. 

Twórca podszedł do nagrania wszystkich kompozycji w sposób niezwykle bezpośredni, wręcz technicznie oraz uczuciowo przeszywający, a przy okazji na swój sposób zindywidualizowany. Należy jednak dodać, że erudycja muzyczna stała się motywem posiłkującym, która pomogła Mateuszowi pogłębić koloryt tych pozornie prostych, a przy okazji subtelnie zaprezentowanych kompozycji. Trzeba podkreślić stwierdzenie „pozornie prostych”, gdyż tak naprawdę harmonie stanowiące o jakości utworów bywają dosyć wymyślne, a przez to bardzo ciekawe.

I pomimo niedzisiejszego charakteru tego wydarzenia, każda z propozycji zachwyca swego rodzaju wysublimowaniem i umiejętnością zawierania w takich rozwiązaniach artystycznych całej palety emocji i przeżyć. Właściwie dostaliśmy niezbyt długie etiudy muzyczne podparte niewymuszonym, czystym wrażeniem, gdzie nawet cisza pomiędzy dźwiękami ma swoje uzasadnienie („Scars„).

Poprzez pewien system starannie wyselekcjonowanych dźwięków muzyk buduje napięcie, dodając do tego cząstkę jakby intymnie określonych opowieści („For Kuba I„, „For Kuba II„). A te tworzą znów przestrzeń, która daje możliwość odnalezienia się w tych impresjach w sposób bardziej osobisty. Jeżeli tak zdefiniowana twórczość rozpisuje scenariusz na więcej spersonalizowanych przemyśleń, to efekt przedstawienia kompozycji w tak klarowny, a przy tym szlachetny sposób został całkowicie osiągnięty („Healing Rain„).

Przy tym warto zauważyć, że każda kompozycja ma nieco inny odcień, co znów nie powoduje znużenia taką formą, która wymaga jednak pewnego zaangażowania słuchacza. W zbyt lekkim podejściu do tak określonej materii, posłuży nam jedynie jako muzyka tła, która nie niesie ze sobą głębszych emocji. A przecież tak nie jest. Choć trzeba przyznać, że szczypta większej dynamiki sprawiłaby, że niektóre kompozycje mogłyby mieć mocniej określony motyw przewodni, który pozostałby z nami na dłużej. 

Być może dodanie większego sznytu aranżacyjnego, jakiegoś rozmachu przeniosłoby ten projekt w inne rejony, jednak warto podkreślić, że nie to było założeniem twórcy. Dodatkowe elementy mogłyby nadać tej płycie ton pretensjonalności, a wtedy jego wartość artystyczna byłaby znacznie niższa. Dlatego nie znajdziemy tu elementów ekspresyjnych, które miałyby eksponować w sposób bezpośredni warsztat Mateusza Trandy. Za to artyście udało się uzyskać coś znacznie cenniejszego – skupić uwagę na drobnych wątkach, które poprzez artyzm budują bliską więź ze słuchaczem.

Rays of Hope” to album, który sam się niesie, stając się jakby naturalnym elementem w naszej osobistej przestrzeni. I to jest największy sukces związany z tym wydarzeniem. Będąc z boku innych, bardziej nośnych projektów muzycznych można czasem zyskać znacznie więcej. To nie jest typowa twórczość fingerstyle’owa, ale znamienna poezja zbudowana na starannie wyselekcjonowanych dźwiękach.

Łukasz Dębowski

*****

Album „Rays of Hope” dostępny jest w Empiku: https://www.empik.com/rays-of-hope-tranda-mateusz,p1313037572,muzyka-p

Sklep Soliton: https://muzykacyfrowa.pl/collection/rays-of-hope-mateusz-tranda

 

6 odpowiedzi na “Mateusz Tranda – „Rays of Hope” [RECENZJA]”

  1. Oj tak. Muzyka spokojna i klimatyczna.
    Jakby dotykała jestestwa. Można w tym „dotyku” pozostawać bez końca.

  2. Dobrze dobrane słowa do tej płyty. Od siebie dodam że sposób w jaki jest płyta nagrań w połączeniu z świetna gra Mateusza pozwala się poczuć jakby się była na kameralnym koncercie gdzie najlepiej się taką muzykę nagra. Polecam !

  3. Mistrzostwo !
    Od pierwszej chwili „odcinam się” w promienich nadziei.
    Pląsam przez miłość, bliskość
    i strate
    …by później odnaleźć ją w promniach.

    Artysta daje w swych kompozycjach przestrzeń dla odbiorcy. Nie narzuca tekstem myśli.
    Daje nam chwilę dla nas samych i delikatnie w tym towarzyszy.

  4. Dziękuje za ta płytę Mateuszu, świat właśnie teraz desperacko potrzebuje takiej muzyki jak Twoja. Kojacej, otulajacej pieknem, przenikajacej ciepłem. Pełnej serca i bardzo osobistej. Piękna gra i kompozycje, świetne brzmienie albumu, piękna, osobiście wykonana okładka… nic dodać nic ująć!

    1. Dziękuję Ci za te piękne słowa!
      Nie wiem, czy pamiętasz, że kiedyś w trakcie rozmowy z Tobą powiedziałem, że będę chciał sprawiać swoją muzyką, żeby ludzie poczuli się „five feet over the ground”… I mam nadzieję, że ta płyta właśnie taka jest…
      Pozdrawiam Cię serdecznie (z muzyką z Twojej płyty – „The Secret Dialect” na uszach :-))

Leave a Reply