25 marca ukazał się trzeci album w dorobku stacjonującej w Trójmieście grupy STILLNOX zatytułowany „Malum”. Zachęcamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
Album „Malum” dostępny jest tutaj: https://stillnox.bandcamp.com/album/malum-2022
Recenzja płyty „Malum” – Stillnox (2022)
Czerpiący garściami z muzyki gotyckiej, rockowej oraz elektroniki – Stillnox powstał z inicjatywy Martina w 2002 roku. Dwadzieścia lat po rozpoczęciu działalności do projektu dołączył trójmiejski muzyk – Adam Tofik Wołoszczuk, który nadał nowego wymiaru muzyce trójmiejskiej formacji. Zresztą panowie świetnie się rozumieją (razem grali w zespole Oblivion), co wyraźnie słychać na nowym albumie „Malum”.
Nie bez znaczenia jest fakt, że Martin po 15 latach wrócił do Polski. Złożyło się na to wiele także ciężkich sytuacji, które artysta dosyć czytelnie zobrazował w tekstach napisanych wyłącznie w języku polskim. Stąd zdarzają się słowa nasycone mrokiem, a niekiedy nawet głębokim smutkiem. Wynikają one z osobistych odczuć, związanych chociażby z depresją. Wokalista ukrył jednak przekaz za trafnie ujętymi metaforami („Amethyst„), co rzuca cień większego uniwersalizmu.
Teksty posiadają siłę, tworząc bardzo zharmonizowaną formę z jak nigdy dotąd mocno określonymi, melodyjnymi kompozycjami. Trzeba więc docenić nie tylko warstwę liryczną, ale też podejście do konstrukcji muzycznej wszystkich propozycji, które znalazły się na tym albumie. Oprócz wyraźnie zakreślonej melodyki, odnajdziemy tu utwory odpowiednio nasączone gotyckim klimatem, przez który przebijają doskonale podprowadzone gitary. Stąd nie brakuje kawałków soczyście rockowych, wytrawnie brzmiących na tle wciąż istotnie prezentującej się elektroniki („Instynkt„). Gdzieniegdzie pojawiły się również bardziej klasyczne motywy gitarowe, mocno podbite molowymi tonacjami i wspomnianymi wcześniej tekstami wokalisty („Talisman„). Znalazło się też miejsce dla zabawy konwencją, która świadczy o umiejętnym łamaniu stereotypów, mogących z łatwością wślizgnąć się w taki projekt (najlżejszy na płycie utwór „Figo fago„). To też dobry przykład tego, że elektroniczne smaczki mogą wpływać na przebojowy charakter całości.
Największym zaskoczeniem jest natomiast osobliwa wersja piosenki „Tyle samo prawd ile kłamstw„, w którym obok Martina usłyszymy Maję Konarską. Jej udział jest o tyle znaczący, że rzucił nowe światło na ten znany numer. Czy teraźniejsza interpretacja jest lepsza od oryginału? Pewnie nie, ale też zapewne nie chodziło o to, żeby rywalizować z pierwotną wersją.
Oczywiście wszystko dzieje się w pewnej konwencji i nie pozwala Stillnox wkraczać w typowo rozrywkowy świat. Zawodowstwo podkreśla udział w tym projekcie dwóch zaproszonych gitarzystów – Rafała Grunta (niegdyś Artrosis) i Roberta Koluda (Batalion d’Amour). Szczególnie ten drugi zostawił kilka znaczących „śladów” na tym albumie (świetne „Pole minowe„).
„Malum” to najpełniejszy brzmieniowo, tym samym najbardziej znaczący krążek w dorobku Stillnox. W tym przypadku odważna zmiana w życiu, za którą idzie także muzyka, wyszła temu projektowi na dobre. Wreszcie czuć w twórczości zespołu muzyczną, a co za tym idzie emocjonalną głębię, przez co niemal każdy fragment tej płyty skupia na sobie całkowitą uwagę. Z każdej perspektywy artystycznej słychać, że całość została niezwykle fachowo wykonana, dzięki czemu za emocjonalnym poruszeniem kryje się też wysoki profesjonalizm. To ważny album dla miłośników gatunku, ale też niezwykle istotny w dorobku grupy, bo być może na nowo określa dalsze działania Stillnox.
Łukasz Dębowski
STILLNOX prezentuje nowy singiel. Posłuchaj utworu “Leśne Licho”