„Coraz bardziej brakuje klasycznego rapu” – Dawid DST & Szelo [WYWIAD]

Po dobrze przyjętej EP “Szkoła życia”, rapowy duet Dawid DST & Szelo wydał album “Cyrk”. Zachęcamy do lektury naszego wywiadu z artystami, którzy zdradzają kilka ciekawych szczegółów odnośnie tworzenia nowej płyty.

fot. materiały prasowe

Kiedy pojawiła się koncepcja stworzenia albumu „Cyrk”? Jakie są jego początki? I czy od razu wiedzieliście jak ten album ma wyglądać od strony muzycznej i tekstowej?

Szelo: Pomysł na „Cyrk” pojawił się jakoś niedługo po EPce. Już na początku mówiliśmy, że album ma być emocjonalny pod względem tekstów. Do końca wiedzieliśmy z czym będziemy się mierzyć. Z czasem przyszły pomysły na to, jaki dokładnie ma być cyrk.

 

Pochodzicie z różnych miejsc (Szelo z Dolnego Śląska, Dawid DST mieszka w Niemczech). Jak w ogóle udało Wam się współpracować przy tym albumie od strony organizacyjnej?

Dawid: Obydwoje pochodzimy ze Strzelina (Dolny Ślask), znamy się powiedzmy z piaskownicy. Ja później wyprowadziłem się do Niemiec, ale dalej odwiedzałem Szela w Polsce. On także odwiedził mnie kiedyś w Niemczech. Przy którejś wizycie Szela u mnie, spotykaliśmy się w moim studiu. Organizacja była bardzo ważna, terminy, szkice numerów i nagrywania demo… Później pracowaliśmy przez neta, gdzie wysyłaliśmy sobie pomysły – tak w skrócie wyglądała praca nad albumem.

Jak to się w ogóle stało, że zaczęliście razem współpracować? I w jaki sposób wypracowaliście Wasz wspólny styl, który można było usłyszeć już na EP „Szkoła życia”?

Dawid: Po wyprowadzce do Niemiec zacząłem rapować – Szelo rapował w Strzelinie. Kochamy hip hop od dzieciństwa, a prawdziwy hip hop – patrząc się na niego jak na kulturę a nie produkt – to Boom bap. Sample, bębny, bas i nasze wokale, to jest nasza definicja hip hopu. Co nie znaczy, że nie jesteśmy otwarci na produkcje innych rodzajów rapu, choć tych gatunków jednak jest dzisiaj za dużo na polskim rynku. Brakuje za to prawdziwego trueschoolowego hip hopu.

Wracając do Waszej płyty „Cyrk”, co według Was jest największą wartością tego albumu? Faktycznie brakowało Wam takiej twórczości na polskim rynku muzycznym w ostatnich czasach?

Szelo: Zdecydowanie coraz bardziej brakuje mi klasycznego rapu. Nie mówię, że niema go wcale. Ale jest go coraz mniej, odchodzi się od klasyki.

Dawid: Dokładnie. Polski rap w niektórych miejscach produkowany jest tak, żeby być dobrym „memem”, albo po to, żeby łatwo śpiewało się fajne melodie – a najlepiej jedno i drugie jednocześnie. Są też oczywiście wyjątki, ale generalnie brakuje wartościowej zawartości w dużej części polskiego rapu.

 

fot. okładka płyty

Co według Was jest największą bolączką artystów, którzy biorą się w dzisiejszych czasach za rap? Jak oceniacie młode pokolenie, które na tym gruncie próbuje tworzyć własną twórczość?

Dawid: Muzyka jest dostępna dla wszystkich, tak jak twórczość i kreatywność – tego nie można ocenić jeśli ktoś młody eksperymentuje i próbuje znaleźć swój styl, bo ja zawsze patrzę się na to, jak na sztukę i chcę rozumieć motywacje artysty itd. Co do bolączek, to wydaje mi się, że jeśli nie byłoby takiego wpływu pieniędzy, marketingu, powiedzmy biznesu, to nie byłoby tak wielu artystów, którzy brzmią identycznie. Powielają pewne rzeczy i robią to tylko dlatego, żeby coś szybko osiągnąć, stać się popularnymi i zarobić kasę.

W pewnym sensie Wasz album nawiązuje do klasyki rapu, odcinając się od tego, co obecnie jest modne w tym gatunku. Czy potrafilibyście wskazać własne inspiracje muzyczne, które mogły mieć wpływ na to, jak prezentuje się Wasz album „Cyrk”?

Dawid: Nie było konkretnej inspiracji do tego albumu w tym sensie, że słyszeliśmy coś i chcieliśmy to na swój sposób skopiować. Wiedzieliśmy, że „Cyrk” będzie produkcją Boom bapową, więc szukaliśmy i słuchaliśmy różnych instrumentali – jeśli mieliśmy jakieś pomysły, to wtedy nagrywaliśmy demo. Jeśli chodzi o mnie, to nie potrzebuję tak w zasadzie inspiracji, żeby tworzyć muzykę. Ja po prostu to robię, czasem przez cały dzień. Jeśli nie nagrywam sam, to nagrywam innych, a jeśli nie wydaję własnego albumu, to produkuję album dla kogoś innego.

Jak to się stało, że nawiązaliście współpracę z producentem Dextahem? Co Was przekonało, że jest to odpowiednia osoba, która powinna z Wami pracować?

Szelo: Współpraca z nim to czysty przypadek. Słuchaliśmy całej masy bitów różnych producentów. Finalnie jednak stwierdziliśmy, że to właśnie Dextah wpasował się najbardziej pod klimat „Cyrku”.

Na płycie „Cyrk” nie brakuje też innych gości, m.in. w utworze „O co chodzi” pojawił się berlińscy raperzy Crystal F i Karmo Kaputto. Dlaczego zdecydowaliście się z nimi nawiązać współpracę i skąd pomysł, że akurat w tym utworze?

Szelo: To dzięki Dawidowi Crystal i Karmo znaleźli się na płycie. Znają się bardzo dobrze, ja też chciałem z nimi stworzyć kawałek, więc Dawid im zaproponował i na szczęście się zgodzili. Czysta koleżeńska kolaboracja.

Dawid: Crystal, Karmo i ja wydaliśmy w 2019 roku album „Bunkerromatik”. Oni są moimi przyjaciółmi, a poza tym jesteśmy zgranym trio – chciałem mieć internacjonalnych gości na „Cyrku”, więc decyzja ich zaproszenia do współpracy była prosta.

 

Ważną częścią Waszej twórczości są teksty. Sami określacie wartość tego, co się robi w treści i przekazie. Czy łatwo przyszło Wam opisywanie, a później odnajdywanie sposobu na przekazanie treści wszystkich utworów, które znalazły się na albumie „Cyrk”?

Szelo: Nie było dla mnie trudnym odnaleźć się w tych kawałkach i dostosować się do ich klimatu. Ta płyta to my, to nasze życie i przeżycia.

Dawid: Zaczynając pracę nad utworem, pisaniem refrenu automatycznie daję treść lub koncept na zwrotki. Taki numer jak „Ciemność” jest tutaj dobrym przykładem. Rapuję: „nadal widzę ciemność”, a w zwrotkach tłumaczę, dlaczego tak jest i co do tego doprowadziło.

Czy pisanie tekstów to bardziej wyraz wkurzenia czy dezaprobaty tego, co dzieje się dookoła tego, co obserwujecie? A może większość tekstów to w przypadku płyty „Cyrk” przede wszystkim osobisty przekaz odnoszący się do Waszego życia?

Szelo: A to zależy. Często zdarza się tak, że mam większą wenę twórczą, gdy jestem wkurzony. Izoluję się wtedy od wszystkiego co mnie otacza i zaczynam pisać. A co do „Cyrku”, to wszystkie kawałki opisują nasze życie.

Dawid: Zależy od kawałka. Ja piszę teksty we wszystkich możliwych stanach emocjonalnych. Osobisty przekaz jest nieunikniony, bo nasza muzyka nadal jest hip hopem a nie popem, nie mamy ghostwriterów ani co producentów. Każde słowo i każdy dźwięk to my.

Na płycie jest kawałek „Moje miejsce”, który jest wspomnieniem tego, co było kiedyś. Jak patrzycie na to, co już wydarzyło się z perspektywy czasu? I jakie jest Wasze miejsce w dzisiejszym świecie? Czujecie stabilizację czy bardziej niepokój?

Szelo: Ja bardzo chętnie bym wrócił do czasów z tego kawałka i przeżył to jeszcze raz. Nie zmieniłbym kompletnie nic, bo było zajebiście. Moje miejsce na ziemi to moje miasto. Tam mam przyjaciół rodzinę, wszystkich tych, których kocham.

Dawid: Często wspominam dawne czasy na tym albumie, bo tylko dzięki nim jestem tym, kim jestem. Mieszkając w Polsce wyobrażałem sobie mieć własne studio, kontrakt z dystrybutorem. Chciałem rapować po niemiecku i po polsku, grać jakieś koncerty itd. Wierzę w to, że dzisiejszy dzień jest taki, bo wczorajszy to ukształtował. Moje korzenie i wiedza o tym kim jestem stabilizują mój charakter i mnie jako człowieka. Niepokój od czasu do czasu też powraca, ale to jest normalne. A im dalej wychodzi się ze swojej strefy komfortu, tym więcej nerwów się odczuwa. Ja pracuję nad sobą i jestem swoim największym krytykiem, co doprowadza do największego niepokoju, ale to mniej więcej celowy proces.

Czy po wydaniu albumu „Cyrk” czujecie w jakimś stopniu spełnienie jako artyści? Jakie są Wasze kolejne plany artystyczne?

Szelo: Szczerze mówiąc, płytka przerosła moja oczekiwania. Jest duże zainteresowanie ludzi. Czuję się spełniony, jeśli chodzi o ten album. A co będzie dalej… czas pokaże. Na pewno coś jeszcze od nas usłyszycie. I też myślę, że powoli trzeba zrobić swoje pierwsze solo. Ale to wszystko w swoim czasie.

Dawid: Ja pracuję dzień w dzień studiu, produkuję i nagrywam dla innych. Jeśli chodzi o wydawanie własnych utworów… już jest parę gotowych. Nie czuję się bardziej spełniony niż przed wydaniem albumu, bo produkcja muzyki, to dla mnie rutyna, ale bardzo pozytywna. Ja kocham tę rutynę i jestem spełniony jako artysta już po pierwszym kroku w studiu nagrań – to jest droga, którą sobie wybrałem i którą będę szedł do końca, nie tracąc przy tym głodu związanego z pracą.

Czy jesteście gotowi skonfrontować ten materiał na koncertach? Czy chcielibyście zagrać ten materiał w takiej koncepcji, jak na płycie „Cyrk”?

Szelo: Oczywiście że jesteśmy gotowi. Liczę też na to, że prędzej czy później będziemy mogli zagrać tę płytkę na żywo i dać z siebie 110% na scenie. Myślę że wszystko jest przed nami.

Dawid: 130%. 😉

 

Dawid DST & Szelo – “Cyrk” [RECENZJA]

Leave a Reply