8 czerwca w wersji cyfrowej ukazała się EPka Basi Hetmańskiej. Dziś premiera fizyczna tego krążka. Objęliśmy patrona medialny nad tym wydarzeniem. A czego muzycznie możecie spodziewać się po tych piosenkach? O tym w dzisiejszej recenzji.
Recenzja płyty „EP” – Basia Hetmańska (Agencja Muzyczna Polskiego Radia, 2018)
Basia Hetmańska wydając swoją premierową płytę (Epkę), postanowiła odciąć się wcześniejszych dokonań. Ten krążek to nowy rozdział w twórczości wokalistki, który być może otworzy jej kolejne możliwości. Słychać, że Basia poszukuje, ale też bawi się muzyką.
Nagrywając piosenki w charakterze electropopu, czy też posiłkując się klubowo – alternatywnymi brzmieniami, ustrzeżono się napięcia, z zapędami przebicia się do mainstreamu. Wokalistka odnalazła własną niszę i czuje się w niej świetnie. A muzyka wydaje się przekraczać granice istniejącej mody muzycznej.
Trzeba też podkreślić, że za kompozycje odpowiada Michał Kush, który naznaczył je bardzo dobrą produkcją. Muzyk ma duże doświadczenie i współpracował już przy podobnych projektach. Współtworzył także debiutancką płytę Darii Zawiałow. Stąd rekomendacja tego projektu jego nazwiskiem jest istotna.
Tych pięć utworów prezentuje się dosyć różnorodnie. Zastosowano w nich pomysły, które kształtują indywidualizm każdej z tych piosenek. Już początek w postaci singlowego „Słonia” tworzy wizerunek wokalistki. Ciekawie skonstruowany na elementach elektronicznych smaczków, wyznacza kierunek muzyczny tego wydarzenia.
Warto zwrócić uwagę, to jak wokalistka zaśpiewała ten utwór. Bez silenia się na wokalne popisy odwrócono sytuację. A mianowicie Basia głosem modeluje ten utwór, nadając mu bardziej wyszukanej formy.
Tempo płyty zmienia się, zwalnia i choć w „Supernatural” otrzymujemy już fajne elektroniczne „przeszkadzajki”, to dopiero w zamykającej całość piosence „Thin Line I Walk”, przestrzeń muzyczna staje się alternatywną pełnią. To balladowe spowolnienie nadaje jakości całemu wydarzeniu.
Poszukiwania Basi Hetmańskiej podążają w dobrym, nieoczywistym kierunku. I nawet jeśli pewne pomysły muzyczne gdzieś już słyszeliśmy, to otwierają duże możliwości, jeśli chodzi o kolejne dokonania wokalistki. Te pięć utworów rozbudza apetyt na więcej.
Łukasz Dębowski
„Zawsze gdzieś w głębi mojego serca grała właśnie taka muzyka. Często wybierałam się w rejony alternatywnych dźwięków połączonych z elektroniką. W pewnej chwili poczułam, że już dosyć tego milczenia, że mam w sobie tyle muzyki i słów, że to moment aby się nimi podzielić.
Siadałam, pisałam, na początku bez przekonania i z lekkim niepokojem. Jednak słowa zaczęły wychodzić coraz odważniej. Powstawały całe ciągi zdań. Wiedziałam, że wraca dobry czas. Zaczęłam pisać coraz szybciej i więcej. Tak powstały teksty na moją EPkę.
Ukryła się w nich miłość o którą trudno walczyć, pewność siebie, której tak wszyscy potrzebujemy. Piszę o niezależności, o kruchości życia i świecie, który nas zaskakuje. Muzycznie spotkałam się kolejny raz z Michałem Kushem, z którym łapiemy idealne porozumienie. Michał dał mi ogromne mentalne wsparcie, którego potrzebowałam na tym etapie tworzenia. Nasze dźwiękowe docierania przynoszą efekty do których razem się uśmiechamy.
Ukończony materiał dał mi nową pewność siebie, wprowadził świeżość w moje życie artystyczne. Muzyka i słowa powstawały równolegle, starałam się w nich ująć wszystkie swoje doświadczenia nabyte przez lata, tak by słuchacz mógł je poczuć, a czasami może znaleźć w nich siebie, identyfikować się z nimi.” – Basia Hetmańska
Jedna odpowiedź do “Basia Hetmańska – „EP””