Nowa płyta Limboskiego pt. „Poliamoria” ukazała się pod koniec kwietnia. Mieliśmy okazję być na jednym z koncertów wokalisty, z którego fotorelację możecie znaleźć na naszym portalu. Tym razem przyglądamy się jednak całej płycie.
Limboski tworzył te piosenki w Berlinie. Niemiecka stolica, w której mieszają się inspiracje kulturowe i artystyczne, a ulice tchną tolerancją dla indywidualności – okazała się dlań idealną przystanią.
Recenzja płyty „Poliamoria” – Limboski (Sony Music Poland, 2018)
Limboski na swojej nowej płycie „Poliamoria” kultywuje muzykę siedzącą głęboko w tradycji. Pomiędzy rock’n’rollem, bluesem i elementami folku porusza się z nadspodziewaną zręcznością. Całość choć mocno osadzona w vintage’owym klimacie, posiada współczesną lekkość i świadomość artystyczną.
Bardzo zręcznie napisane kompozycje charakteryzują się sporą dawką energetycznych dźwięków, wydobytych z żywych gitar, perkusji, ale też z oldschoolowo brzmiących syntezatorów. Przy tym wokalista nie zatracił siły barda, którego słychać chociażby w „Melancholii”.
W tym niedzisiejszym otoczeniu jakże przebojowo prezentuje się „Księżyc płonie”. Warto zwrócić uwagę na świetnie tu wplecione klezmerskie skrzypce. W ogóle prezentacja instrumentalna jest mocną stroną tego albumu. Trzeba mieć sporo odwagi, by we współczesności muzycznej mierzyć się z siłą takiej piosenki.
Ciekawie wycofane chóry w „Gołębim sercu” zapętlone zostały w brudnym, celowo przyciężkim nastroju. „Z fantazją” nawiązuje w lżejszy sposób do nostalgicznej strony Limboskiego. Właściwie to mógłby być przebój. „W moją stronę” budzi skojarzenia z ostatnim, rewelacyjnym albumem zespołu L.Stadt. No i trzeba wspomnieć o „Czarnych bramach”, które są odbiciem tego wszystkiego, co dzieje się na tej płycie.
Współpraca z producentem Marcinem Borsem dodała tym kompozycjom wyrazistej formy. Dzięki czemu ten na pozór ciężki materiał muzyczny prezentuje się po prostu swobodnie.
Nie należy silić się na porównania z Maciejem Maleńczukiem, choć forma przekazu i głęboki głos wokalisty budzą pewne skojarzenia. No i do tego Limboski pisze bardzo dobre teksty, co przy tego typu projektach jest ważne. Łatwo w nich znaleźć poetycką refleksję. Warto posłuchać, warto do tego albumu wracać.
Łukasz Dębowski
fot. Bartosz Kuśmierski (koncert w Radiu Łódź)
Posłucham. Dzięki za recenzję