Artur Rojek i jego fenomen. Artysta doskonały?

Dzisiejszy artykuł chcielibyśmy poświęcić jednemu z najważniejszych męskich wokali ostatnich dwudziestu lat na polskiej scenie muzycznej. Mowa oczywiście o Arturze Rojku. Szerszej publiczności znany z występów w formacji Myslovitz, z którą grał do 2012 roku. Na czym tak naprawdę polega fenomen Rojka? Zacznijmy, więc jak przystało… od początku.

Z grupą Myslovitz wydał dziewięć krążków, na których znalazło się mnóstwo kompozycji szturmujących listy przebojów w całym kraju.

fot. materiały prasowe

W 1992 roku założył zespół Freshmen, który trzy lata później zmienił nazwę na Myslovitz. To właśnie ta formacja składająca się z Artura Rojka (wokal, gitara), Wojtka Powagi (gitara prowadząca), Jacka Kuderskiego (bass) oraz Wojtka „Lali” Kuderskiego (perkusja) przemycała pierwsze smaki i zapachy popkultury brytyjskiej.

W 1995 roku nakładem MJM Music PL grupa wydała debiutancki album zatytułowany po prostu „Myslovitz”. Dla mnie osobiście najlepsza pozycja w dyskografii śląskiej kapeli. Emocje i zupełnie nieznane dla Polaków w tamtym czasie brzmienia są wspaniałe i porywające. Płyta jest eklektyczna, przy tym na swój sposób złożona, co jest jedną z jej największych zalet.

Producentem tego krążka był Ian Harris, współpracujący wcześniej m.in. z Joy Division, New Order i The Exploited.

http://polskaplyta-polskamuzyka.pl/2020/01/27/25-lecie-debiutanckiej-plyty-zespolu-myslovitz/

W 1996 do Myslovitz dołączył trzeci gitarzysta i klawiszowiec – Przemysław Myszor. Przemek był bardzo ważny w „myslovitzowej” układance. Wprowadził ład aranżacyjny oraz sam komponował i pisał wspaniałe utwory („Kraków” , „Chłopcy”, „To nie był film”).

W 1996 pod szyldem Sony Music Polska wydali drugi album – „Sun Machine”. W tamtym czasie członkowie zespołu byli bardzo sceptycznie nastawieni do wydawnictwa. Uważali, że składa ona się z odrzutów oraz utworów drugiego wyboru.

Nic bardziej mylnego. W przeciwieństwie do debiutu, który osiągnął duży sukces artystyczny, jednak bardzo przeciętny sukces komercyjny druga płyta okazała się wielkim przebojem. W szczególności kompozycje „Peggy Brown” oraz „Z twarzą Marilyn Monroe”.

Rok później grupa wydała trzeci album, zatytułowany „Z rozmyślań przy śniadaniu”. Płyta nafaszerowana filmowymi fascynacjami wszystkich panów. Historia bardzo podobna jak przy pierwszym wydawnictwie. Duży sukces artystyczny nie szedł w parze z sukcesem komercyjnym. No może oprócz utworu „Scenariusz dla moich sąsiadów”, który do dziś jest jednym z największych przebojów zespołu. Rok później na potrzeby filmu „Młode WIlki 1/2” nagrali piosenkę „To nie był film” z kontrowersyjnym tekstem Przemka Myszora, który został okraszony klimatyczną muzyką Artura.

Trzeba podkreślić, że zespół miał naprawdę wspaniałe muzyczne inspiracje. Podczas konkursu „Mokotowska Jesień” z 1995 roku „Lala” powiedział, że ich muzyka to przede wszystkim pochodna fascynacji brytyjskim brzmieniem. Jak sam mówił „Blur, Ride, Suede, The Beatles. Ogólnie Brytania”. Nasz główny bohater Artur Rojek w tym czasie bardzo dużo słuchał Ride oraz Pink Floyd. Ten drugi był jednym z pierwszych zespołów, w których Artur się zakochał.

Jak sami mówił: „Pink Floyd – Another Brick In The Wall. Moje pierwsze silne przeżycie związane z muzyką. Usłyszałem to u kumpla ze szkoły, gdy odwiedziłem go w domu. Miał starszego brata, który w swoim pokoju miał super plakaty zespołów z Brava. Akurat leciała piosenka, w której śpiewały dzieci: „we don’t need no eductation…” – wtedy nie rozumiałem o co chodzi. Słyszałem po prostu śpiewające dzieci. Brat kolegi powiedział mi, że zespół nazywa się Pink Floyd, a te dzieci są z sierocińca, bo straciły rodziców na wojnie.”

W 1998 roku zespół z Mysłowic stał nad przepaścią. Kolejne niepowodzenie związane z wydaniem albumu spowoduje naturalne zakończenie działalności.

W 1999 roku czwarty album studyjny Myslovitz, zatytułowany „Miłość w czasach popkultury” zdobył platynową płytę.

Przeboje takie jak „Chłopcy”, „Dla Ciebie”, „My”, a przede wszystkim „Długość dźwięku samotności” podbiły serca słuchaczy. Utwory Myslovitz nie mogły zejść z najwyższych miejsc list przebojów w całej Polsce.

W 2000 roku formacja znowu przyczyniła się do powstania muzyki filmowej, pisząc i nagrywając utwór „Polowanie na wielbłąda”, motywu przewodniego w filmie „Duże zwierzę” w reżyserii Jerzego Stuhra. Powstał także singiel i dwa dotychczas niepublikowane utwory do filmu Waldemara Szarka „To my”. W 2003 roku Myslovitz kontynuował współpracę ze Stuhrem, komponując piosenkę tytułową do jego filmu „Pogoda na jutro”. Członkowie zespołu pojawili się tam także w epizodycznej roli – jako młodzi mnisi. Przyznam, że jak oglądałem to pierwszy raz, uśmiech nie schodził mi z twarzy.

Ponad 20 lat “Miłości w czasach popkultury” zespołu Myslovitz

Po wielkim sukcesie płyty „Miłość w czasach popkultury” Rojek stworzył jeden z najpiękniejszych albumów w historii polskiej muzyki alternatywnej.

Płyta Lenny Valentino „Uwaga! Jedzie Tramwaj” była bardzo osobista. Artysta rozliczał się w niej ze swoją przyszłością, a klimat tam panujący był bardzo mroczny. Grupa Lenny Valentino na czele z Arturem Rojkiem i Mietallem Walusiem (Negatyw) uhonorowana została licznymi nagrodami (m.in. nagroda MTV), a płyta zebrała niemal wyłącznie pozytywne recenzje. Muzyka na płycie określana była jako psychodelia z elementami rocka alternatywnego.

W tym samym czasie reszta zespołu Myslovitz pracowała nad albumem „Korova Milky Bar”. Finalnie na płycie nie znalazł się ani jeden tekst Artura. Jak sam potem tłumaczył trudno było mu „przestawić się” z innego sposobu pisania dla Lenny Valentino.

 

Myslovitz wystąpił z materiałem z „Korova Milky Bar” na kilku europejskich festiwalach, m.in. na największym niemieckim festiwalu muzyki alternatywnej Das Bizarre-Festival i prestiżowym Montreux Jazz Festival. Tego samego roku supportował również Iggy’ego Popa i Simple Minds na ich europejskich trasach koncertowych. Grupa otrzymała ponadto nagrodę „MTV Europe Music Award” w kategorii Best Polish Act, do której byli nominowani już dwukrotnie w poprzednich latach. W listopadzie 2002 roku Myslovitz podpisał kontrakt z polskim oddziałem Pomaton EMI. Pierwszym albumem nagranym pod nowym szyldem była angielskojęzyczna wersja „Korova Milky Bar”, która została wydana w 27 krajach (m.in. w Niemczech, Holandii, Belgii, Szwajcarii, Francji, Hiszpanii, Rosji, Turcji i RPA). Poza materiałem z „Korova Milky Bar” album ten zawierał również angielskojęzyczne wersje starszych utworów. „Długość dźwięku samotności” pojawiła się na singlu, jako „Sound Of Solitude” (wcześniejszą angielską wersję, zatytułowaną „The Length Of The Solitude Sound”, można znaleźć na stronie B wydanego w Polsce singla).

W grudniu 2004 roku EMI wydała bardzo eksperymentalny album Myslovitz zatytułowany „Skalary, mieczyki, neonki”, zawierający niepublikowany wcześniej materiał z sesji nagraniowych do „Korova Milky Bar”.

Po tym nastąpiła premiera „Happines is easy” z kilkoma przebojami („Mieć czy być”, „W deszczu maleńkich żółtych kwiatów”).

 

Rojek pożegnał się z Myslovitz albumem „Nie ważne jak wysoko jesteśmy” z 2011 roku. Wtedy też przygoda Artura Rojka z Myslovitz zakończyła się na zawsze.

Dla mnie Artur Rojek to przede wszystkim człowiek instytucja polskiej sceny muzycznej. Jest pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym OFF Festivalu, który odbywa się corocznie od 2006 roku. Artysta pożytkuje swoją markę do promowania muzyki niezależnej, trudniejszej, a czasami nawet awangardowej. Na festiwialu nie ma miejsca na tandetny pop, czy komercyjne dźwięki, które możemy usłyszeć w mainstreamowych rozgłośniach radiowych.

W 2014 roku muzyk wydał swój debiutancki longplay zatytułowany „Składam się z ciągłych powtórzeń”. Było to coś zupełnie innego niż Myslovitz. Artur chciał się oderwać od wizerunku „wokalisty Myslovitz”. Jego ambicje były o wiele większe i udało mu się tym albumem osiągnąć kolejny szczyt.

Dotarł z tą płytą do drugiego miejsca polskiej listy przebojów – OLiS. We wrześniu 2014 odebrał certyfikat Platynowej Płyty za sprzedaż albumu w 30-tysięcznym nakładzie w Polsce. W kwietniu 2015 odebrał statuetkę „Fryderyka” za wygraną w kategorii Album roku – POP.

Artur Rojek – “Składam się z ciągłych powtórzeń”

W 2017 roku wydał natomiast pierwszy w swojej długoletniej karierze album koncertowy zarejestrowany w NOSPR. Znalazły się tam covery takich utworów jak „Cucurrucucu Paloma” Tomasa Mendeza czy „Easy” Son Luxa.

13 marca 2020 miała miejsce światowa premiera drugiej płyty studyjnej Artura zatytułowanej „Kundel”. Kolejny raz Rojek nas zaskoczył i pokazał się nam z kolejnej, jeszcze innej artystycznej strony.

Na wydawnictwie znajduje się utwór „Bez końca”, który od momentu premiery (28 luty) szturmuje rozgłośnie (trzy raz numer jeden Listy Przebojów Trójki).

Artur Rojek – “Kundel” [RECENZJA]

Dziękujemy Arturze za te wszystkie lata muzycznych uniesień związanych z twoją twórczością. Dziękujemy za „Kundla” i mam nadzieję, że jak to się wszystko skończy zobaczymy się na koncertach!

Takich doskonałych, nieszablonowych w umiejętności opisywania świata artystów nam trzeba. Dziękujemy. My – słuchacze.

Mateusz Wawrzyszkiewicz

 

Leave a Reply