Płyta „Ideal” to przede wszystkim rozliczenie Rosalie. z ostatnimi dwoma latami na scenie. Życiem w ciągłej trasie, nowymi doświadczeniami i oczekiwaniami. To z jednej strony poszukiwanie twórczej tożsamości, a z drugiej próba odnalezienia równowagi między życiem prywatnym i pracą artystyczną. Poznajcie naszą recenzję tego albumu.
Projekt okładki: Full Metal Jacket Zdjęcia do okładki: Zuza Krajewska
Recenzja płyty „IDeal” – Rosalie. (Def Jam Recordings Poland, 2020)
Po świetnie przyjętym i interesującym debiucie oczekiwania są duże. Mowa o Rosalie., która właśnie wydała drugą płytę „IDeal”. Tym razem mamy do czynienia z utworami, które łapiąc ducha poprzedniego albumu, tworzą nową jakość i wymykają się jakiejkolwiek przewidywalności.
Poprzedni album „Flashback” czerpał z wielu gatunków muzycznych, ale był zdecydowanie bardziej hermetyczny. Tym razem Rosalie. rozkwita, otwiera się na szersze postrzeganie muzyki, dzięki czemu nie siląc się na oryginalność, stworzyła paradoksalnie nieszablonowy zestaw pełnych świeżości piosenek.
Artystyczna otwartość pozwoliła na mocniejsze podrasowanie kompozycji melodyjnymi akcentami, podkreślającymi jej kobiecość, elegancję i perfekcyjne wyczucie dobrego smaku. Całość mieści się wciąż w szeroko pojętej muzyce rozrywkowej, ale posiada ogromną klasę!
Do tego nie ma tu żadnej nudy; każdy utwór przykuwa uwagę, a niektórych bitów mogliby pozazdrościć rasowi raperzy („Spływa”) lub bardziej soulowe wokalistki („Najbliżej”). Jeśli już Rosalie. zbliża się w stronę popu, to do tego klasycznie esencjonalnego, którego wciąż tak mało w rozgłośniach radiowych („Moment”). Bez względu na to, czy znajdziemy w tych piosenkach więcej R&B, funky czy elektroniki, za każdym razu jest to najwyższa światowa półka.
Całość jest w języku polskim (oprócz tytułowego „IDeala”). Okazuje się, że śpiewanie po polsku nie stwarza żadnego dysonansu w zderzeniu z taką muzyką. W wybiegającym daleko poza słowiańskie granice projekcie, staje się to wręcz charakterystyczną, może nawet egzotyczną cechą, którą mogliby przełknąć nawet światowi producenci. A skoro już mowa o producentach (w Polsce też są doskonali), to nie wypada ich wszystkich nie wymienić, bo ich obecność jest niezwykle istotna – Jordach, Michał Lange, schafter, Chloe Martini, Ment XXL, Marcin Makowiec, Adam Świerczyński. Dla wielu te nazwiska nie są obce.
Wrażliwość artystyczna wydobywa z tych kompozycji także bardziej klasyczne elementy – od jazzowej miękkości, aż po funky, stylowe disco i elektropop lat 80/90. Warto jednak dodać, że syntetyzm niektórych brzmień nie zabija żywych emocji, których znajdziemy tu bez liku. Na tej płycie nie ma słabszych momentów.
„IDeal” wybija się wysoko ponad popową rutynę i banał, a Rosalie. wyrasta na prawdziwą artystkę. Niektórzy głowią się jak czerpiąc z alternatywy tworzyć wysokogatunkowy, niebanalny pop. Rosalie. wyszło to naturalnie, jakby ta muzyka płynęła jej we krwi. A „IDeal” to album perfekcyjny, zjawiskowy, intrygujący, który łączy to, co już dobrze znamy z dzisiejszą niekonwencjonalnością i świeżością. Warto podejść do niego bez oczekiwań, wtedy smakuje jeszcze lepiej. Brawo!
Łukasz Dębowski
4 odpowiedzi na “Rosalie. – „IDeal” [RECENZJA]”