15 stycznia w Teatrze Muzycznym w Łodzi odbył się koncert zespołu Varius Manx. Wydarzenie było częścią trasy koncertowej z okazji 30-lecia grupy. Stąd nie zabrakło wielu niespodzianek.
Varius Manx został założony pod koniec 1989 roku przez Roberta Jansona i braci: Michała i Pawła Marciniaków. To zespół, u którego trzon jest niezmienny od początku istnienia. Właśnie zespół obchodzi swoje 30-lecie pracy artystycznej.
fot. Tomasz Kozłowski
Zaskakującym był fakt, że podczas koncertu, obok popularnych przebojów, pojawiło się wiele piosenek, których grupa nie grała od lat. Ciekawostką było wykonanie utworu „Świece na wietrze”, ponoć przed laty w ogóle niegranego na żywo. Utwór jest o tyle interesującą częścią historii, że w 2000 roku pojawił się jedynie na płycie z największymi przebojami „Najlepsze z dobrych” i wtedy był zarejestrowany jako jeden z premierowych na tamto wydawnictwo.
Koncert rozpoczął się mało popularną piosenką „A Prisoner”. Niesinglowa propozycja jest jedną z ulubionych Kasi Stankiewicz, stąd nie dziwi fakt, że mogliśmy ją usłyszeć. Pomimo pewnych problemów technicznych i nie najlepszego nagłośnienia, przeszliśmy płynnie do kolejnych, nieco zakurzonych, a jakże wartych przypomnienia utworów.
Do tych zaskakujących pozycji w dorobku Varius Manx, które były częścią tego koncertu, należą na pewno wszystkie starsze piosenki m.in. „The Gardeneres”, „Deadpans Parade”, „Ruchome piaski”, a nawet znalazło się miejsce dla instrumentalnej kompozycji „Elf skradnie wasze serca”.
Kasia Stankiewicz doskonale odnajduje się w repertuarze nagranym przed laty z pierwszą wokalistką zespołu Anitą Lipnicką, stąd piękne wykonania „Wstydu” (zaśpiewanego dwukrotnie), „Piosenki księżycowej” (z towarzyszeniem wiolonczelisty Jana Stokłosy), a także utworów „Pocałuj noc”, „Zanim zrozumiesz” i „Zamigotał świat”. Nie zabrakło także miejsca dla „Przebudzenia” (z albumu nagranego z Anną Józefiną Lubieniecką”), a także piosenki „Maj” Moniki Kuszyńskiej (na koncercie odśpiewanym przez fana wybranego z publiczności).
Varius Manx nie zapomniał także o najnowszych propozycjach, pochodzących z płyty „Ent”. Stąd pojawienie się „Kota bez ogona” i „Śliwkowego deszczu”.
Koncert został w zadowalającym stopniu nasycony przekrojowym repertuarem. I bardzo cieszy fakt, że sięgnięto po nieprzewidywalny repertuar, czasem zapomniany, a niezwykle ważny i przede wszystkim wciąż doskonale broniący się po latach. Biorąc pod uwagę wszystkie wcześniejsze okresy artystycznych poczynań Kasi Stankiewicz, jej forma wokalna jest obecnie doskonała. Myślę, że przez kolejne lata pozycja Varius Manx nie będzie zagrożona. Zespół ma swoje miejsce oraz własną publiczność, która z pewnością będzie z nimi na zawsze.