Dziś swoją premierę ma utwór „Adrift” Wojtka Sarneckiego, który powstał w ramach współpracy z inkubatorem artystycznym, wytwórnią muzyczną Delphy Records.
„To opowieść o odpuszczaniu i akceptowaniu nieuchronności losu” – mówi Wojtek. „Kilka lat temu po serii życiowych porażek znalazłem się w poważnym dołku i to takim bez wyjścia ewakuacyjnego. Całe życie nosiłem w sobie swego rodzaju przymus kontroli. Chciałem być panem każdej sytuacji i relacji.
fot. materiały promocyjne
Kiedy życie pokazało mi środkowy palec zamknąłem się w sobie. Straciłem dominującą pozycję i kompletnie nie potrafiłem się odnaleźć w roli przegranego. Odciąłem się od ludzi i nawet nie miałem ochoty zawalczyć o odzyskanie równowagi. Wszystko zmieniło się pewnej nocy, kiedy przyśniła mi się… wielka woda. Olbrzymi zbiornik, w którym się znalazłem, sięgał po horyzont. Woda była bardzo niespokojna i spieniona. Czułem, że się topię, jakbym zupełnie zapomniał jak skoordynować swoje ciało. Ogarnął mnie strach. Woda wlewała mi się do ust i nosa, a moje rozpaczliwe szarpanie nie przynosiło rezultatu. Nagle doznałem olśnienia. Rozluźniłem wszystkie mięśnie, przekręciłem się, zwracając twarz ku niebu, a wtedy ciecz sama wyniosła mnie na powierzchnie. Plecami dotykałem tafli wody, której powierzchnia była teraz gładka i niezmącona. Kiedy tak dryfowałem w nieznanym kierunku czułem jedynie błogostan. Po przebudzeniu marazm, w którym byłem uwięziony przeminął jak ręką odjął. Zrozumiałem, że tylko przekazując wodze w ręce losu i akceptując to co dla mnie przygotował odzyskam radość życia. Wiedziałem też, że sen ten stanie się inspiracją dla jednej z najważniejszych piosenek w moim artystycznym dorobku”.
Piosenka, z racji filologicznego wykształcenia Wojtka, powstała w języku angielskim. Jak twierdzi sam autor: „angielski jest językiem niezwykle plastycznym, który pozwala się rozciągać w dowolnym kierunku, co zdecydowanie zwiększa songwriterskie pole do popisu”.
WOJTEK SARNECKI to trzydziestoletni wokalista i instrumentalista z Warszawy. Z wykształcenia potrójny filolog i kulturoznawca. Piosenki zaczął pisać w wieku 16 lat. Jak sam twierdzi, pisanie tekstów było katalizatorem dla zgromadzonych pod nastoletnią czupryną emocji i uczuć, a z racji jego wrodzonego umuzykalnienia szybko przypisał każdemu z nich melodię. Z czasem jego wypociny urosły do rangi pełnowartościowych, satysfakcjonujących samego autora tekstów. Jego piosenki pod względem lirycznym są bardzo uniwersalne; traktują o sprawach, które dotykają każdego z nas: miłość, rozczarowanie, samotność, smutek, radość, śmiech, przyjaźń, śmierć.
Mimo pozytywnego odzewu ze strony jego pierwszych słuchaczy, rodziny i przyjaciół, Wojtek dopiero po studiach zdecydował się na zaprezentowanie swojej twórczości szerszej publiczności. W latach 2014-2016 zorganizował serię koncertów akustycznych Sonic Etchings/What’s Inside w stołecznych klubokawiarniach, Ku uciesze Wojtka, jego sceniczne starania zostały bardzo ciepło przyjęte, co było kluczowym czynnikiem motywującym go do dalszej pracy artystycznej. W następnych latach doskonalił swój solowy materiał i warsztat wokalny, aż na początku 2019 roku zdecydował się na współpracę z inkubatorem muzycznym Delphy Records.
Owocem tej współpracy jest jego debiutancki singiel „Adrift”, alternatywna pop-rockowa ballada z elementami elektroniki, która zaskakuje tajemniczą warstwą liryczną oraz nietuzinkowymi, niekiedy psychodelicznie brzmiącymi rozwiązaniami muzycznymi. Wojtek zdradza, że to tylko początek jego drogi i zapowiedź większej całości, na którą trzeba będzie jeszcze chwile zaczekać.
Więcej na temat twórczości Wojciecha Sarneckiego znajdziecie w jego mediach społecznościowych:
Facebook: https://www.facebook.com/wojteksarneckiofficial/
Instagram: https://www.instagram.com/wojtek.sarnecki/?hl=pl
Piosenka „Adrift” to zdecydowanie intrygująca odsłona muzycznej alternatywy. Przemieszczając się gdzieś pomiędzy gitarową a elektroniczną stylistyką docieramy do ciekawej harmonii dźwięków, która buduje melodykę tej kompozycji. Utwór posiada swój klimatyczny podtekst. Większe wyciągnięcie brzmienia żywych instrumentów może zaowocować czymś jeszcze bardziej ciekawszym, stąd warto czekać na cały album młodego wokalisty i kompozytora. „Adrift” to obiecująca propozycja, która nie tylko dobrze wróży na przyszłość, ale staje się zalążkiem czegoś istotnego.