Q YA VY – „II” [RECENZJA]

Nasz ocena

QYAVY to jazz-rockowo-kubańska mieszanka wybuchowa. Wszyscy razem proponują słuchaczowi porcję muzyki utrzymanej w tradycji pobudzającego jazz-rocka z mocnym i wyraźnym elementem latynoskim. Poznajcie naszą recenzję ich drugiej płyty „II”.

Recenzja płyty „II” -QYAVY (YA ZZ Records, 2019)

Na początku trzeba wyjaśnić kto kryje się za enigmatyczną nazwą projektu Q Ya Vy, który niedawno wydał swoją drugą płytę „II”. Najliczniejszą i być może dla wielu najbardziej znaną reprezentację stanowią panowie Torres tj. Jose (współpracujący z największymi na polskiej scenie muzycznej), Tomek (Afromental) i Filip (José Torres y Salsa Tropical).

Prócz nich do zespołu należą muzycy z nieco innych muzycznych światów – Q-rek (Q-rek Band, AiQ), Yacek Rodziewicz (Republika, Kult), Maciej Sikała (Miłość) i Bartek Staszkiewicz (Sofa). Przedstawiając zespół można się domyślić, że mamy do czynienia ze składem, który podąża w stronę wielogatunkowego jazzu, wręcz niemałej fuzji różnorodnych brzmień.

I fatycznie udało im się połączyć kilka pozornie niemożliwych elementów w jedną, spójną całość. Kubańska energia spowodowała, że ponownie mamy do czynienia z odrobiną latynoskich dźwięków z elektronicznymi i rockowymi wtrętami („Alter Szpiego”), ale też psychodelii (chociażby po cichu rozmywający się „Pancerfaust”).

Często (może nawet zbyt często) dowodzenie przejmują saksofony Yacka i Macieja. Ich dominująca forma bywa mocno czytelna, ale też w odpowiednich momentach wycofana na tyle, by mogły pojawić się kolejne elementy tej muzycznej układanki.

Niech nikogo nie zdziwi obecność utworu „Smells Like Teen Spirit” Nirvany, który wyraźnie odbiega od znanej wersji, chociaż charakterystyczna melodia staje się inspiracją do czegoś zupełnie nowego i nieprzewidywalnego. Dodatki muzyczne powodują wybieganie w stronę żywej rytmiki jazzowej.

Energia tej płyty stanowi dowód na to, że przy tylu osobowościach artystycznych nie mogłoby powstać nic bardziej wyszukanego, ale też na tyle przystępnego by móc czerpać przyjemność wielokrotnie, odkrywając co chwilę inne naleciałości i symptomy muzyki okołojazzowej.

A „II” słucha się tym bardziej doskonale, że całość została rewelacyjnie przygotowana od strony realizacyjnej (studio RecPublica w Lubrzy). Godna uwagi i może nawet jeszcze ciekawsza kontynuacja poprzedniego krążka zespołu.

Łukasz Dębowski

 

Leave a Reply