3 marca ukazała się debiutancka płyta zespołu 6BM pt. „NEOPHOBIA”, nad którą objęliśmy patronat medialny. Album pojawił się w formie fizycznej oraz cyfrowej. Poznajcie naszą recenzję tego krążka.
Recenzja płyty „Neophobia” – 6BM (wydanie własne, 2019)
Zespół 6BM nie grają klasycznego rocka. W ich muzyce mamy do czynienia ze zderzeniem rytmiki gitarowej basu z wyraźnym elektronicznym brzmieniem syntezatorów. Stąd sklasyfikowanie przez grupę własnej muzyki jako electrock, która znalazła swoje ujście na płycie pt. „Neophobia”.
6BM docierali do publiczności poprzez koncerty i lokalne festiwale. Mają w tym temacie już wiele osiągnięć m.in. specjalne wyróżnienie przez Organka na XXII Mayday Rock Festival. Na pewno trzeba przyznać, że zespół ma pomysł na własną muzykę i dosyć konsekwentnie podąża artystyczną drogą.
Muzyka rockowa nie ma w Polsce łatwo, prócz tego przebicie się przez dziesiątki zespołów próbujących swoich sił w muzyce okołogitarowej bywa dodatkowym wyzwaniem. 6BM udaje się pomału przebić poza Lublin, skąd pochodzą. Ich debiutancki album być może pozwoli im jeszcze szerzej zaistnieć w świadomości fanów poszukujących muzyki idącej pod prąd modnym, wręcz zbyt przewidywalnym trendom muzycznym.
Bywa, że brzmienie instrumentów klawiszowych przejmuje dowodzenie nad rockową, nieco niedzisiejszą stylistyką gitarową, szorstką alternatywą, a nawet synthwave’em. Panowie nie próbują na siłę łagodzić swoich zapędów, choć ich piosenki posiadają czytelną linię melodyczną. Ważniejsze jest jednak mocniejsze uderzenie, które przejawia się w wielu momentach tej płyty.
Bezkompromisowa forma tych kompozycji jest ich niewątpliwą siłą. Szeroko rozpisane instrumenty klawiszowe zawsze idą w parze z potężnym uderzeniem gitary (basu, zamiast gitary elektrycznej) i rytmicznej perkusji. I dobrze, że elektronika nie pochodzi z dzisiejszych, popularnych produkcji. Czerpie raczej z zamierzchłych, nawet archaicznych form wykorzystania syntezatorów („Why”).
Wokal też nadaje dodatkowego kierunku tej muzyce. Często nie jest to typowe posługiwanie się głosem, a brudne melodeklamacje, za którymi pojawia się silniejsze uderzenie („Broken”). Zdarzają się też bardziej zimnofalowe naleciałości („Working”). Teksty polskie nie ustępują tym angielskim i spokojnie mogą być wyznacznikiem dalszych poczynań zespołu.
W Polsce nie odnajdziemy zbyt wielu wykonawców posługujących się podobną formą muzyczną. Patrząc bardziej światowo, ten nurt jest już zepchnięty na margines, wręcz trochę przebrzmiały. Niemniej 6BM całkiem dobrze radzą sobie w stylistyce mało komercyjnej, ale broniącej się ze względu na duży ładunek energetyczny.
Czasem aż trudno uwierzyć, że zespół, którego wyznacznikiem nie jest jedynie rockowa stylistyka, prezentuje się mocniej niż niejeden gitarowy band. Konsekwencja w działaniu potrafi przenosić góry, czego dowodem jest „Neophobia”. I choć Panowie nie wytyczają nowych ścieżek, to znaleźli własną niszę, w której czują się bardzo dobrze. W tym przypadku to wystarczy.
Łukasz Dębowski
6BM miał już okazję zagrać w roli supportu przed takimi wykonawcami jak: ŁĄKI ŁAN, HAPPYSAD, CHEMIA, MYSLOVITZ czy ORGANEK.
Poza debiutancką płytą, w dyskografii kapeli należy wymienić EP – „TRINITY”, której również można posłuchać na ww. serwisach streamingowych.
Za dotychczasowe osiągnięcia kapeli można uznać występy na: Juwenaliach Politechniki Lubelskiej 2016 i Juwenaliach Politechniki Lubelskiej 2018, Nocy Kultury 2017, Festiwalu Progresman (III miejsce), Polconie 2017, New York Festiwal 2017, występ w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki w Opolu w ramach przeglądu Rock-Time 2018 (wyróżnienie), Studenckim Przeglądzie Alternatywnej Muzyki – SPAM 2018 (I miejsce), Lubelskich Dniach Kultury Studenckiej „Kozienalia” 2018, Rockowym Graniu w Lubsku 2018 (I miejsce), Rykowisku 2018 (III miejsce), Rock Alert Festiwalu w Lubartowie 2018 (II miejsce), XVI Rockowania 2018 w Mławie (I miejsce), XXII Mayday Rock Festival (specjalne wyróżnienie od muzyków zespołu Organek).
Jedna odpowiedź do “6BM – „Neophobia””