
„Brakuje tchu” to najnowszy singiel duetu Klaudia-Maria & Greg Strangler. Pulsujący klimat i chwytliwy refren sprawiają, że utwór zostaje w pamięci na dłużej.
fot. materiały prasowe
„Brakuje tchu” to piosenka o przyjemnym pulsie, w której melodia naturalnie stapia się z ujmująco podanym przekazem oraz nienachalną interpretacją. Dzięki temu wspólna propozycja Klaudii-Marii i Grega Stranglera jawi się jako dobrze urzeczywistniona wizja artystyczna, mająca realny wpływ na nasze samopoczucie. Ten swobodnie płynący klimat oraz bardzo dobra prezentacja sprawiają, że utwór zostaje z nami na dłużej, nawet jeśli nie zawiera elementów, które mogłyby być dla nas szczególnie zaskakujące.
Połączenie dwóch osobowości przyniosło w tym przypadku wyraźnie interesujący efekt końcowy, bo każdy z artystów wniósł namiastkę własnej rozpoznawalności i charyzmy. Całość została dodatkowo podkreślona przez produkcję muzyczną Emila Toczyskiego. W szerszym ujęciu to przedsięwzięcie wygrywa więc umiejętnie zarysowanym charakterem oraz realizacją, dającą efekt przyjazny dla ucha.
Warto jednak zauważyć, że sam przekaz nie jest ani łatwy, ani oczywisty, gdyż „piosenka opowiada historię trudnego rozstania, które paradoksalnie pozwala w końcu odetchnąć pełną piersią i odzyskać własną drogę”. Dlatego dobrze jest zagłębić się w jej strukturę – dopiero uważniejsze wsłuchanie się pozwala odkryć więcej, niż mogłoby się wydawać po pierwszym, pobieżnym kontakcie z tym singlem. Stąd nieprzypadkowe wydaje się, że to właśnie duet podejmuje taki temat – wielogłosowość interpretacji wzmacnia emocjonalny wymiar tekstu i nadaje mu większej autentyczności.
Do formy muzycznej nie ma co dopisywać filozofii – to propozycja o popowym, lecz niebanalnym wydźwięku, wzmocniona treścią, która pozwala pozytywnie ocenić działania obojga artystów. „Brakuje tchu” w wykonaniu Klaudii-Marii i Grega Stranglera potwierdza, że prostota może iść w parze z artystyczną dojrzałością. Dlatego mówić krótko – jest dobrze.
[rec. Łukasz Dębowski]
*****
To poruszający utwór o momencie, w którym „palą się mosty”, a jedynym ratunkiem jest chłodny bilans zysków i strat. Piosenka opowiada historię trudnego rozstania, które paradoksalnie pozwala w końcu odetchnąć pełną piersią i odzyskać własną drogę.
Tekst dotyka uniwersalnych emocji – od poczucia obcości we dwoje, aż po moment, w którym „cisza wkrada się do snów” i przychodzi czas zapłaty za stare dylematy.
„Uwielbiam ten utwór, bo powstał ze wspaniałym muzykiem jakim jest Grzesiu i wspaniałym dźwiękowcem & producentem Emilem Toczyskim! Chłopaki doskonale potrafili wyciągnąć z tego utworu, co najlepsze i tak oto dziś ląduje do Was kochani moi! Zdjęcia i materiały prasowe powstały dzięki Martynie Kasperek, teledysk & canvas na Spotify Bartłomiej Krok (wpadnijcie obczaić!). Montaż również Bartek (tak lubię Ci wymyślać dodatkową robotę). Kocham, kocham, kocham ten tekst… Razem z Grzesiem wymyśliliśmy coś prosto od serduszka, tak dla Was by Wam umilić ten jeszcze jesienny i ponury czas!” – jak informuje artystka.




![Najlepsze rapowe płyty 2024 roku [RANKING]](https://polskaplyta-polskamuzyka.pl/wp-content/uploads/2025/01/Najlepsze-rapowe-plyty-2024-roku-RANKING-300x300.png)


