bassic chill (Marcin Majcherek) – „Waves” [RECENZJA]

Nasz ocena

13 października ukazał się album „Waves” Marcina Majcherka, występującego jako bassic chill, który tym razem łączy minimalizm z przestrzenną odmianą jazzu. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tej płyty.

fot. okładka albumu

Recenzja płyty „Waves” – bassic chill (Marcin Majcherek) (2025)

„Waves” Marcina Majcherka (bassic chill) to projekt nietypowy, wykorzystujący modulacje instrumentalne do stworzenia muzyki z pogranicza ambientu i chilloutu, z wpływami improwizacji jazzowej. To one ukazują indywidualny język artystyczny twórcy, otoczonego przestrzennymi pejzażami, które mają znaczącą moc pochłaniania słuchacza swoją materią.

Nie jest to propozycja dla każdego, ponieważ wymaga dużego skupienia na detalach, które budują wydźwięk całego albumu, ale po porzuceniu pewnych obiekcji, album odwdzięcza się przepastnie ukazanym nastrojem i emocjonalnym kolorytem całości.

Zarzutem może być nadmierne rozmywanie formy kompozycyjnej, ale jeśli przyjrzymy się bliżej poszczególnym utworom, zauważymy, że każdy moment, nawet ten najbardziej wyciszony, ma swoje znaczenie. Dlatego pauzy, a nawet stagnacje w ukazywaniu instrumentalnych niuansów, stają się istotne, bo za chwilę przenoszą słuchacza w inne miejsce – czasem bardziej odrealnione, ale wciąż przyciągające naszą uwagę. A do tego muzyk korzysta z dźwięków gitary barytonowej oraz bezprogowej gitary basowej, co nie staje się ograniczające, a wręcz buduje wyrafinowany, kontemplacyjny klimat („Odyssey”).

Taki minimalizm nie jest więc ograniczający, ponieważ daje możliwość rozwijania pewnych myśli w nieoczekiwanym kierunku, czego potwierdzeniem jest esencjonalny utwór „Blackshores”.

To przenikliwe współistnienie starannie wyselekcjonowanych brzmień posiada swój niebladnący urok, przenosząc nas w miejsca, gdzie słuchacz ma szansę zresetować własne myśli. Budzi to skojarzenia z zespołem Cigarettes After Sex, choć tutaj mamy więcej sublimacji i skupienia na instrumentalnych niuansach („Waves”). W muzyce tej łatwo dostrzec także wyszukanie, szczególnie w jazzowych akcentach, które poszerzają wymowę wszystkich kompozycji.

Na albumie „Waves” istnieje przestrzeń, w której łatwo się zatopić – to muzyka, która wciąga swoją subtelnie ukazaną głębią. Marcin Majcherek, poprzez swoją mistrzowską kontrolę nad harmonią, pokazuje pełnię swojego zawodowstwa, udowadniając, że jest artystą, który potrafi tworzyć nie tylko dźwięki, ale i poruszające splecenia brzmień. Jego muzyka jest świadectwem dojrzałości twórczej, której warto oddać własny czas, by w pełni ją docenić.

Łukasz Dębowski

 

Jazz i ambient. Marcin Majcherek z albumem „Waves”

Leave a Reply