
„Ashes & Diamonds” to tytuł debiutanckiej płyty Margo S., którą artystka nagrała z wybitnymi amerykańskimi jazzmanami. Poniżej można znaleźć naszą recenzję tego wydawnictwa.
Recenzja płyty „Ashes & Diamonds” – Margo S. (2025)
Okazuje się, że w świecie muzyki jazzowej wciąż pojawiają się wokalne perły, które zasługują na większy rozgłos. Do tego grona z pewnością należy zaliczyć solidnie wykształconą pod kątem wokalistyki i kompozycji jazzowej – Margo S.. Artystka nie czekała na swoją szansę, lecz wzięła sprawy w swoje ręce i wyjechała do Nowego Jorku, gdzie wraz z wybitnymi muzykami nagrała album „Ashes & Diamonds”, głęboko osadzony w tradycji klasycznego jazzu. Twórcy stworzyli spójny materiał, oparty na żywym brzmieniu instrumentów, które prowadzą ze sobą znamienny dialog, współistniejąc na jednym poziomie artystycznego zrozumienia.
Właściwie ciężko jest opisywać muzykę twórców, którzy poprzez warsztat byli w stanie w pełni wykorzystać własne możliwości, prezentując materiał, mieniący się ponadczasową elegancją. To przecież dźwięki, które równie dobrze mogłyby powstać kilkadziesiąt lat temu, a i dziś – w czasach, gdy komercyjny sznyt często zabija artyzm – brzmią spektakularnie. I tylko w niektórych momentach zjawiskowy głos artystki mocno wybija się na pierwszy plan, przesłaniając nieco towarzyszący jej zespół („Fight For Life”). Nie jest to jednak zarzut, lecz raczej wskazówka pomocna w pełnym docenieniu walorów tej muzycznej opowieści – bo przecież znajdziemy tu również szeroko zakrojone partie instrumentalne, oparte na wyważonej improwizacji („Jazz Polonez”).
Niespodzianką jest interpretacja utworu „Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej”, pochodzącego z repertuaru Stana Borysa (tekst Cypriana Kamila Norwida). To pieśń nieprzeciętna, dziś nieco zapomniana, a wymagająca ogromnego wyczucia wokalnego i precyzji wykonawczej. Udało się ją przedstawić w nowej, zaskakującej i równie intrygującej odsłonie – bez patosu i przesadnej egzaltacji. Propozycja doczekała się również wersji anglojęzycznej, stając się tytułem albumu – „Ashes & Diamonds”.
Wśród utworów pojawiają się też bardziej wymagające momenty, gdzie słowiańska dusza artystki łączy się ze szlachetnością i wyrafinowaniem brzmień, tworząc oryginalną w swym kolorycie wymowę artystyczną. „One Heart” został zaśpiewany zarówno po angielsku, jak i po polsku, będąc indywidualną interpretacją, może nawet wariacją na temat… „Jednego serca” Czesława Niemena (polski tekst Adama Asnyka).
Mówiąc o tym albumie, nie sposób pominąć muzyków, którzy w takiej przestrzeni artystycznej potrafili oddać własne umiejętności, ale też emocje – bez nich to przedsięwzięcie nie byłoby tak intrygujące. W nagraniach wzięli udział jazzmani z Nowego Jorku: Spike Wilner, Stacy Dillard, Ricky Rodriguez, Leandro Pellegrino, David Hawkins, Stefano Battaglia oraz David Kikoski. Ten ostatni – laureat Grammy – uznawany za jednego najwybitniejszych pianistów jazzowych nowojorskiej sceny muzycznej, towarzyszył artystce przed powstaniem tego projektu, występując z nią podczas koncertów.
Po „Ashes & Diamonds” warto sięgnąć nie tylko ze względu na muzykę, lecz dla wokalnej odsłony tego przedsięwzięcia, w którym niezwykły talent Margo S. otrzymał doskonałą, indywidualnie ukształtowaną oprawę artystyczną. Jedno jest pewne – tego głosu nie da się pomylić z żadnym innym, trzeba tylko dać mu szansę zaistnieć w naszej świadomości. Jeśli ktoś poszukuje ponadprzeciętnej wirtuozerii, znajdzie ją na tej płycie – będącej udanym przeniesieniem jazzowej tradycji do współczesności. A może nawet czymś więcej – bo twórczy wyraz w tym przypadku jest nie tylko wyczuwalny, ale wręcz głęboko przejmujący.
Łukasz Dębowski