
fot. materiały prasowe
Singiel „Grim Boy” pokazuje, że Lan/cet to zespół mistrzowsko operujący nastrojem, co w instrumentalnej strukturze, odnoszącej się do rocka alternatywnego, nie jest aż tak oczywiste. W przypadku tego utworu liczy się głęboki klimat, powstały z powściągliwego użycia instrumentów, a także subtelnie rozprzestrzeniającej się… psychozy, która jednak nie prowadzi w stronę muzycznego szaleństwa.
Mimo tego, cały czas można wyczuć niepokój wynikający z brudnego brzmienia syntezatorów, a także improwizowanej, pojawiającej się znienacka perkusji. Tak nieoczywista strategia artystyczna przyniosła mroczny, ale przy okazji dający wiele do myślenia numer, który nie objawia się od razu. Powierzchowny odbiór może nie wystarczyć – dopiero przy uważnym wsłuchaniu ujawnia się szorstka, ale autentyczna emocjonalność. Działa ona na wyobraźnię, a może nawet bardziej – na intuicję.
Można śmiało uznać tę kompozycję za muzyczną miniaturę, której siła tkwi w tajemnicy. Sam tytuł „Grim Boy” daje nam już wiele do myślenia, mogąc symbolizować pewne trudne aspekty związane z ludzką psychiką. Do tego pojawiający się w tle niepokój sprawia, że „ponury chłopiec” staje się uzewnętrznieniem psychodelicznej podróży w głąb siebie. Wspomniana szorstkość związana z brzmieniem tylko wyostrza zmysły, dając nam możliwość intuicyjnego odbierania rzeczywistości poprzez tak określone dźwięki. Zresztą taka jest cała twórczość, którą zespół zebrał na zjawiskowym albumie „Psilocybe Semilanceata”.
Przy tej okazji należy wspomnieć o teledysku, powstałym we współpracy z Piotrem Kusalem (koordynator do spraw artystycznych Sandomierskiego Centrum Kultury). Świetnie zasygnalizowano ideę związaną z tą muzyką poprzez czarno-białe ujęcia. Na nich pojawiają się symbole, mające swoją ukierunkowaną wymowę – cmentarz, krzyże, kruk, pajęczyna itd. To wręcz wizualna paralela dla opowieści, kolejne ogniwo w sieci znaczeń. Obraz nie tyle narzuca interpretację, co subtelnie ją sugeruje – zostawiając przestrzeń na indywidualny odbiór.
„Grim Boy” to utwór, który potwierdza, jak wiele niuansów skrywa twórczość Lan/cet. To muzyka, która mówi zarówno o tym, co głęboko ludzkie, jak i o tym, co niematerialne, duchowe, wręcz metafizyczne. Właśnie ta wielowymiarowość – emocjonalna, estetyczna i znaczeniowa – czyni tę propozycję tak intrygującą.
[rec. Łukasz Dębowski]
*****
Zespół LAN/CET powstał pod koniec 2008 roku. Wyłonił się podczas wspólnego jamowania dwóch kolegów z podwórka Marcina „Jeża” Jerzyny i Michała „Hippisa” Markowskiego. Próby odbywały się w domu babci Jeża, Reginy Gogłuskiej, w Koczergach — niedaleko miasta Parczew.
W 2020 roku szeregi parczewskiej ekipy zasilił Łukasz „Suchy” Suszko, właściciel studia nagraniowego Wesoła 24 Studio w Lublinie. Zespół w swojej twórczości wykorzystuje, oprócz naturalnych instrumentów, dźwięki z natury i osobliwe, niecodzienne sytuacje z życia powszedniego.
Po dziesięciu latach został wydany drugi album zatytułowany „Psilocybe Semilanceata”, będący zapisem długoletniej rejestracji doświadczeń, przeżyć i wydarzeń, które są prawdziwe i szczere. Album ukazał się 27 września 2024 roku. Za oprawę graficzną krążka odpowiada Diana Sawicka z What the Moon Brings. Wydawnictwo jest dostępne w wersji CD i cyfrowej na stronach www.vianocturna.eu