
8 kwietnia miała premierę pierwsza EP debiutującej wokalistki Pauli Szczyt.
Jest to podsumowanie jej pierwszego etapu artystycznego, na płycie znajdują się utwory w różnym stylu, ale dominują klimaty blues rockowe z domieszką popowych melodii. Znacznie więcej można dowiedzieć się z naszego wywiadu z artystką.
fot. Rafał Ptaszyński
Jak to się stało, że zaczęłaś w ogóle myśleć o tworzeniu własnych piosenek, czego konsekwencją było wydanie albumu „Therapy” vol. 1?
Muzyka była ze mną od zawsze, aczkolwiek piszę teksty na poważnie dopiero od paru lat. Zawsze chciałam iść w muzykę, ale nie miałam pewności, że mi się to uda. Chyba powszechnie wiadomo, że ciężko jest się muzycznie przebić w dzisiejszych czasach. Jednak w zeszłym roku pojechałam na miesiąc na Kubę i tam poznałam muzyka, który pomimo biedy i panującego reżimu wydaje swoje piosenki i są dla niego całym jego szczęściem. Pomyślałam, że skoro on w tak tragicznej sytuacji jest w stanie śpiewać, to ja, mieszkająca w środku Europy, powinnam się zabrać do roboty jak najszybciej.
Tytuł “Therapy” nie jest przypadkowy. Miesza w sobie teksty, które są konsekwencją wielu moich przemyśliwań w ciągu mojego 30 letniego życia. Są też kreatywnym podsumowaniem mojej muzycznej ścieżki i w sumie sprawdzeniem się w czym jest mi najlepiej, dlatego też jak to ktoś go ładnie nazwał – album jest lekko eklektyczny. Przykładowo “Nie mam racji” jest buntem przeciw oczekiwaniom społeczeństwa, “Mów do mnie” prośbą o szczerość, a “Bardziej” wylaniem żalu na wyobrażenie związku itd.
Dlaczego w ogóle zdecydowałaś się nagrać EPkę? Czy nie miałaś pokus nagrania od razu większej ilości materiału i wydania pełnego albumu?
Pokusy zawsze są, jednak ja jestem jeszcze świeżakiem. W zeszłym roku wystartowałam z wyzwaniem 12 piosenek na 12 miesięcy. Challenge ruszył z pierwszą piosenką – 31 października 2024. Tego dnia światło dzienne ujrzało “Bardziej”. Z kolei w grudniu wydałam piosenkę – już spoza EPki – w zupełnie innym stylu. “Zimowa Bossa Nova” pokazała mi jak bardzo niepewna jestem kierunku, w którym zmierzam. Decyzja o EPce zapadła w styczniu. Postanowiłam sprawdzić, czy to co robię, może stanowić jedną całość i przyznam, że chyba nigdy nie byłam z siebie bardziej dumna!
Co według Ciebie jest największą wartością albumu „Therapy” vol. 1? Za co szczególnie lubisz piosenki, które się na niego złożyły?
To jest bardzo fajne pytanie. Kiedy weszłam pierwszy raz do studia, w którym czekał na mnie Bartek Sroka, powiedziałam mu, żeby się nie zdziwił, ale płyta, którą robimy będzie jak stara płyta z lat 90. – Bravo Hits – że to będzie zbieranina różnych numerów, w różnych stylach. Bartek skomentował to słowami – “no i super. Grunt, żebyś to była Ty!”
Za co lubię te piosenki? Za to, co powiedział Bartek – że to jestem ja. Od samego początku najważniejsze dla mnie było to, żeby piosenki miały porządną warstwę muzyczną i tekstową. Chciałam, żeby reprezentowały sobą coś więcej niż miłą melodyjkę. Mają też za zadanie uruchamiać wyobraźnię słuchacza.
W jaki sposób nazwałabyś to, co można usłyszeć w Twojej muzyce? Czy nie miałaś obaw związanych ze zbyt dużą różnorodnością, która ukształtowana ten album?
Nie wiem czy nazwałabym to uczucie obawą. Od drugiej piosenki – “How to impress / Nice to meet you” wiedziałam, że ta płyta będzie zbiorem rockowej różnorodności. Dzięki temu, że każda piosenka powstaje oddzielnie, nie jako część większego projektu, mam pewność, że poświęcam jej 100% swojej uwagi, i że jest jedną pełną spójnością sama ze sobą. Jak mówiłam – w moim przypadku najpierw powstawały single, a potem pomysł na album. Wydawanie singli ma dla mnie ten plus, że każdy jest samodzielny i najlepszy w swoim klimacie.
W tych piosenkach jestem szczera sama ze sobą, dlatego “Nie mam racji” jest punkrockowy, a “Biały paź” ma brzmienie country. Nie zależy mi na wydawaniu albumów, ale na tym, żeby te piosenki były moje od początku do końca.
Najnowszym singlem promującym ten album, został utwór „Biały paź”. Czym dla Ciebie jest ta piosenka jest na tle innych propozycji z tego albumu?
Ta piosenka jest odwołaniem do mojego dzieciństwa i wspomnieniem życia nastolatki. Wychowałam się na szantach i śpiewaniu z gitarą przy ognisku, stąd klimat country/bluesa. Z kolei tekst jest o trójkącie miłosnym, również doświadczanym najczęściej przez nastolatków i ja nie jestem tu wyjątkiem. Chyba każdy z nas wzdychał kiedyś do osoby nieosiągalnej. Podsumowując, ta piosenka jest dla mnie pewnego rodzaju powrotem do korzeni, kiedy nawet nie brałam śpiewania jako poważnego wyrażania siebie.
Album „Therapy” vol. 1 powstał z wieloma producentami. W jaki sposób dobierałaś twórców, którzy współpracowali z Tobą przy tym projekcie?
Wybór odpowiedniego producenta jest niesamowicie trudny. Trzeba znaleźć kogoś, kto zrozumie ogólny zamysł, poczuje klimat i w pełni odzwierciedli co mi w duszy gra. Moja pierwsza współpraca była z Patrykiem Berkanem. Jeszcze nie wiedziałam, że chciałam grać w klimacie bluesa. Właśnie z nim powstało “How to impress / Nice to meet you”. Z kolei “Bardziej” powstało w studiu The Boogie Town we współpracy z Bartkiem Mieszkuńcem i Pawłem Marciniakiem. Do Boogie odezwałam się, ponieważ miałam z nimi już doświadczenie w muzyce rockowej i wiedziałam, że idealnie zrozumieją, czego chcę od tego numeru. Z Hubertem Radoszko poznałam się na planie teledysku “Bardziej” i po krótkiej wymianie zdań wylądowałam z przesłuchiwaniem jego nagrań na Facebooku. Nie minęły dwa miesiące jak się odezwałam z propozycją realizacji dwóch numerów, m.in. “Białego pazia”.
Za całokształt płyty i trzy numery odpowiada Bartek Sroka, którego nie wybrałam, a śmieję się, że wybrał mi go los. Paręnaście lat temu u właściciela Hear Studio nagrałam cover piosenki “Kolorowy wiatr”. Koniecznie chciałam w tym studiu zrealizować co najmniej jedną piosenkę, ale Radek Kordowski nie mógł się zaopiekować moim projektem i trafiłam na Bartka. Na pierwszy ogień wybrałam “Cliff”, po miesiącu nagraliśmy też “Nie mam racji”, a za chwilę mieliśmy gotowe “Mów do mnie”.
W taki sposób wybrałam producentów 🙂
Czy pisanie tekstów przychodzi Ci łatwo? I czy jako wokalistka piszesz wyłącznie pod kątem tworzenia piosenek?
Piszę teksty od dziecka. Na początku pisałam wierszyki, później, gdy dostałam gitarę, pisałam piosenki na cztery akordy. Dzisiaj gitary używam głównie przy ognisku, bo są ludzie, którzy wiedzą o muzyce i jej możliwościach o wiele więcej ode mnie i bez nich te piosenki nie brzmiałyby tak, jak brzmią. Wiele tekstów piszę do szuflady. Proces powstawania piosenek wygląda mniej więcej tak, że w najmniej spodziewanym momencie wpada mi do głowy jakieś zdanie. Zdanie przybiera formę melodii. Szybko włączam dyktafon w telefonie i biegnę do najbliższej windy, szafy albo łazienki nagrać to co już wymyśliłam. Później piosenka sama rośnie.
Przez kogo chciałabyś, żeby został zauważony Twój pierwszy album? Do kogo adresujesz swoją muzykę?
Swoje piosenki dedykuję przede wszystkich słuchaczom muzyki niszowej i nieoczywistej. Takim, którzy lubią słuchać i szukać smaczków i twistów. Chciałabym, żeby trafiła do fanów starego dobrego rocka, słuchanego na kasetach albo płytach CD, którzy polowali na swoje ulubione nagrania w sklepach, czy słuchając radia.
Na ile ten album zdradza Twoje dalsze poczynania i inspiracje muzyczne? W jaki sposób druga część tego albumu będzie bezpośrednio wiązać się z „Therapy” vol. 1?
Z tego co usłyszałam już nie raz i nie dwa, “Therapy” vol. 1 nie zdradza absolutnie nic. W sumie ciężko, żeby zdradzał, bo jak mówiłam, piszę piosenki, a nie albumy, choć podejrzewam, że w przyszłym roku to się zmieni.
Vol. 2 będzie uzupełnieniem moich muzycznych poszukiwań. Będzie nadal moim zbiorem przemyśleń, ale bardziej zdecydowanym. Zależy mi na zabawie różnymi stylami, jednak głęboko w sercu zakorzenionego mam rocka i to on przede wszystkim będzie spoiwem dla obu tych EPek.
Czy jesteś gotowa, żeby wyjść z nowymi propozycjami do publiczności? Czy chciałabyś, żeby kolejnym etapem promowania tego albumu były koncerty?
Ależ nie ma lepszej inspiracji od ludzi, którzy Cię słuchają! Widzenie lub słyszenie ich reakcji, kiedy pierwszy raz słuchają piosenki, jest czymś fenomenalnym, a kiedy ją śpiewają z Tobą – bezcennym. W trakcie nagrywania “Nie mam racji”, przyjechałam do Bartka i powiedziałam – mam pomysł, który Ci się nie spodoba, ale będziemy musieli dograć easter egga (niespodziankę dla słuchaczy). Do dzisiaj często słyszę, że to jest najfajniejszy fragment, albo że to taki odsłonięty kawałek duszy tej piosenki.
Koncerty – jasne! Już chodzi mi po głowie parę występów na żywo, ale jeszcze nie chcę za dużo zdradzać.
Blues i rock. Paula Szczyt debiutuje albumem EP „Therapy” vol. 1