
„Wschód” to tytuł debiutanckiego albumu zespołu Karolina Błachnia Quartet, który ukazał się pod koniec 2024 roku. Zapraszamy do zapoznania się z naszą recenzją tego wydarzenia.
Recenzja płyty „Wschód” – Karolina Błachnia Quartet (2024)
Opowieści pisane subtelnym dźwiękiem, pasją i swobodą wykonawczą. Tak można określić debiutancki album „Wschód” zespołu Karolina Błachnia Quartet, na czele którego stoi świadoma wokalistka, korzystająca ze swojego głosu, jakby to był dodatkowy instrument. Jednocześnie artystka daje wiele miejsca całej grupie, która w pełni wykorzystuje możliwość zaprezentowania własnych umiejętności, opartych na jazzowej improwizacji. Przy tym łatwo dostrzec otwartość na szeroką wymowę tego projektu, łączącego tradycję ze współczesnością.
Nie bez znaczenia są dotychczasowe osiągnięcia bandu, który został nagrodzony jako „Jazzowy Debiut Fonograficzny 2024” przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca (NIMiT). Wyróżnieniem było także Grand Prix w konkursie „JAZZiNSPIRACJE 2023” w ramach 14. Lublin Jazz Festiwal. Stąd mówienie o ich twórczości w kategoriach „zespołowego dokonania” nie budzi najmniejszych wątpliwości, bo wszyscy z muzyków mieli niebagatelny wpływ na to, jak prezentuje się ten materiał.
Każdy z kwartetu miał więc możliwość własnego rozwinięcia szerokiej wizji artystycznej, która opiera się na wspólnym i kompleksowym współdziałaniu. Dlatego nie wypada nie wspomnieć o wszystkich twórcach, czyli Piotrze Andrzejewskim (fortepian), Macieju Baraniaku (kontrabas) i Mikołaju Mańkowskim (perkusja). Ich trafna i niepospolita kooperacja sprawia, że pomimo czytelnych odniesień do tradycji jazzowych, czuć w tym świeży sznyt muzyczny, który pogłębia różnorodność związaną z nastrojem poszczególnych propozycji. W końcu artystka chciała zawrzeć na tej płycie szerokie spektrum uczuć, odnosząc utwory do „życia młodego człowieka wchodzącego w świat”. I to się udało.
Uniwersalizm każdego numeru posiada jednak szerszy aspekt, co nie zmienia faktu, że każdy z nich nasączony został dużą porcją emocji – od radości po smutek i nadzieję. Już sam tytuł „Wschód” sugeruje, że każdy kolejny dzień w naszym życiu przynosi nowe możliwości. Grupa nie boi się długich kompozycji, ubogacając każdą z nich w sugestywny sposób, dając nam możliwość zatopienia się w przepastnych, niestandardowo ukazanych frazach muzycznych, które urzekają klasycznym brzmieniem, rozwijającym się w zupełnie nieprzewidywalnym kierunku.
Pozornie spokojny „Wschód” nabiera coraz większej dynamiki poprzez świetnie zaaranżowane partie fortepianu oraz szlachetne ślady kontrabasu, które z czasem stapiają się z jakże czujnie reagującą perkusją. Ten pierwiastek zaskoczenia miewa tu duże znaczenie, nawet jeśli nie dostaliśmy dużej oryginalności, która naznaczyłaby ten album czymś jeszcze pełniejszym. Nie zmienia to faktu, że każda z sześciu propozycji potrafi zawładnąć wyobraźnią, dostarczając nam tak wielu różnorodnych przeżyć. Tym bardziej, że istotności dodaje już sam wokal, który czasem ucieka od typowego przekazu opartego na tekście, zazębiając się z instrumentami poprzez wyłącznie improwizowany charakter (niezwykle poruszające wykorzystanie głosu w „Meli”).
Zespół Karolina Błachnia Quartet w znaczącej części wykorzystał swoje możliwości na albumie „Wschód”, z estymą odnosząc się do tego, co w takiej muzyce już słyszeliśmy. Ta płyta jest doskonałym wstępem do czegoś jeszcze bardziej ważnego, tym bardziej, że charyzma i możliwości wokalne artystki stanowią podstawę do głębszych, mocniej zaznaczonych rozważań artystycznych. Póki co, dostaliśmy kompozycje, które zasługują na szersze zauważenie, bo w takim kolorycie brzmieniowym odbiera się je z nieskrywaną przyjemnością.
Łukasz Dębowski